Do niedawna diabły tasmańskie żyły tylko na jednej małej wyspie. Teraz przeniesiono je do Australii i wypuszczono na wolność, gdzie już zaczęły się mnożyć. Media zastanawiają się, czy obecność tych niezwykłych zwierzaków skończy się cudem, czy katastrofą dla przyrody.
Diabły wypuszczono na wolność
To pierwszy takie zdarzenie od ponad 3 tysięcy lat. Do Australii sprowadzono nietypowe zwierzaki – diabły tasmańskie. To drapieżne torbacze, które dotąd mieszkały tylko na wyspie Tasmania. Niestety tam zaczęły chorować i ginąć, dlatego postanowiono dać im większą przestrzeń do życia, by uratować gatunek od zagłady. W ten sposób diabły znalazły się na kontynencie, ale nie wszyscy są zadowoleni z tej decyzji.
Diabły tasmańskie wypuszczono na wolność w sanktuarium dla zwierząt Barrington Tops, w okolicach Sydney. Drapieżniki są obserwowane i już wiadomo, że zaczęły się mnożyć. Wszyscy zastanawiają się, jak szybko diabły tasmańskie opanują całą Australię. Choć wyglądają uroczo, bywają bardzo niebezpieczne.
To będzie katastrofa albo cud
Media w Australii ogłosiły sukces wprowadzenia nowego gatunku. W ten sposób diabły tasmańskie mogą zostać uratowane przed groźnymi chorobami i wyginięciem. Mówi się nawet o tym, że to prawdziwy cud, iż zaadaptowały się w środowisku. Pojawienie się tego zwierzaka ma jednak swoje konsekwencje w przyrodzie.
Diabły tasmańskie mogą zagrozić innym zwierzętom w Australii, ponieważ są drapieżne i bywają agresywne. Niebezpieczne są zwłaszcza dla małych ssaków, ale także psów i kotów. Choć z reguły unikają ludzi, nie wiadomo jeszcze, jak szybko zaczną pojawiać się w zamieszkałych okolicach i jak skończy się ta historia – cudem czy katastrofą.
Źródło: zielona.interia.pl oraz instagram.com/aussieark
Czytaj także:
Kotka padła ofiarą ludzkiej znieczulicy. Musiała długo błagać o pomoc
Ponad tydzień była więziona w kontenerze. Przetrwała, bo miała wyjątkową misję
Uratował tonącą małpeczkę. To, co się stało potem, kruszy najtwardsze serca