Najprostszym letnim chłodnikiem jest zupa owocowa na zimno. Najlepsza jest z owoców, jakich teraz pełno na straganach – z wiśni i czarnych jagód. Ostatecznie, mogą być czereśnie. Przygotowanie takiej zupy jest dziecinnie proste. Wystarczy garść umytych owoców (wiśnie oczywiście bez ogonków) zalewać wodą, zagotować, ale tak, by owoce nie rozleciały się. Słodzimy do smaku i odstawiamy do oziębienia. To trwa najdłużej, więc najlepiej taką zupę przyrządzić rano lub poprzedniego dnia. Podajemy ją z makaronem, także zimnym. Najbardziej pasują wstążki połamane na krótkie kawałki, by nie narazić odzieży na zaplamienie potrawą, która ma intensywny kolor. Chłodników owocowych raczej nie zabielamy śmietaną ani jajkiem. Znakomicie smakuje w postaci czystej, pięknie wygląda, a dodatek makaronu sprawia, że jest pożywna. Oczywiście, może być podana także w wersji na ciepło.
Równie znakomity jest chłodnik ze świeżych ogórków i jak wcześniej – śmietanki czy jogurtu, do których dla zaostrzenia smaku można dodać startą rzodkiewkę i posiekany szczypiorek. Doprawiony nie na kwaśno, lecz solą, pieprzem i koprem da zarówno pani domu, jak i stołownikom wytchnienie w upał. Także do tego chłodnika można dodać gotowane jajka.
Kto polubi takie zupy, może eksperymentować i przyrządzać chłodniki na różne sposoby i z różnych składników – np. z ogórków małosolnych, szczawiu, każdych dostępnych owoców. Ważne, by przygotować lodówkę na solidne ochłodzenie potrawy przed podaniem.
mwmedia