Ćwicząc zmniejszasz ryzyko

Kiedy chodziłem do szkoły średniej, wypadało być zgarbionym chudzielcem w okularach. Było to oznaką wyższości intelektualnej. Sport był czymś, co się uprawiało, jeśli nie było się dość inteligentnym aby redagować szkolną gazetkę i uczestniczyć w spotkaniach kółka naukowego.
/ 18.10.2008 22:55
Kiedy chodziłem do szkoły średniej, wypadało być zgarbionym chudzielcem w okularach. Było to oznaką wyższości intelektualnej. Sport był czymś, co się uprawiało, jeśli nie było się dość inteligentnym, aby redagować szkolną gazetkę i uczestniczyć w spotkaniach kółka naukowego.
Ćwicząc zmniejszasz ryzyko
Potem aktywność fizyczna stała się modna, odkryto, że może być dobrodziejstwem, zapobiegać procesom starzenia i wielu chorobom. Niedawno natknąłem się w prasie specjalistycznej na artykuły gorąco zachwalające ćwiczenia fizyczne jako zapobiegające chorobom nowotworowym, a szczególnie rakowi piersi. Uznałem, że jest to temat ogromnie ważny dla czytelniczek.

Już na początku lat osiemdziesiątych genetycy z Uniwersytetu Harvarda przebadali 5400 kobiet do 80. roku życia, sprawdzając, jakie czynniki miały wpływ na ich dobry stan zdrowia.
Najważniejszym elementem okazał się fakt uprawiania sportu w szkole. Kobiety, które należały do drużyn i kół sportowych lub przebiegały dystans co najmniej 15 km tygodniowo, były ogólnie zdrowsze od swych nieaktywnych rówieśniczek. Co ważniejsze, wśród kobiet usportowionych rak piersi występował 35% rzadziej, a przypadki nowotworów szyjki macicy, samej macicy i innych nowotworów były o 61% rzadsze. Próbując wyjaśnić przyczynę tego zjawiska, naukowcy początkowo tłumaczyli je poziomem estrogenów. Ponad 80% badanych kobiet rozpoczęło uprawianie sportu w szkole średniej lub podstawowej, opóźniając tym wystąpienie miesiączkowania o wiele miesięcy czy nawet lat, przez co skrócił się u nich czas produkowania estrogenów.
Estrogeny chronią kobiety przed chorobami serca, osteoporozą i chorobą Alzheimera, ale mają wpływ na rozwój nowotworów nawrotowych, między innymi raka piersi, ponieważ potęgują wzrost komórek w tkance piersi i w błonie śluzowej macicy. Im częściej komórki się dzielą, tym większe jest ryzyko, że coś w tym procesie przebiegnie nieprawidłowo, a komórki będą zmienione. Wszystko, co w życiu kobiety zmniejsza liczbę owulacji, a przez to skraca czas wytwarzania estrogenów, czyli opóźnienie pierwszego miesiączkowania, wczesne przekwitanie lub wielokrotne ciąże przerywające cykl jajeczkowania, obniża ryzyko wystąpienia raka piersi. Na to wskazują w każdym razie wyniki badań przeprowadzonych na kobietach, które uprawiały sport jako nastolatki i wcześniej.
Jeśli będziemy drążyć temat głębiej, to okaże się, że zapadalność na nowotwór piersi jest związana nie tylko z ilością estrogenu, lecz również z ilością tkanki tłuszczowej. Estrogeny występują w dwóch odmianach: aktywnej i nieaktywnej.

Estrogeny aktywne, jak sama nazwa wskazuje, działają intensywnie, zmuszając komórki do dzielenia się. Estrogeny nieaktywne są ich leniwymi kuzynami, niechętnymi do pracy. Im więcej u kobiety estrogenów nieaktywnych, tym mniej komórek się dzieli, co daje większą szansę uniknięcia raka piersi. Jak można wpłynąć na organizm, aby wytwarzał więcej estrogenów nieaktywnych, a mniej estrogenów aktywnych?

To proste. Wystarczy być szczupłą. Nie przez rok czy nawet kilka lat, lecz przez dłuższy czasu, najlepiej przĆwicząc zmniejszasz ryzykoez całe życie. Uprawianie ćwiczeń może pomóc wielu kobietom w utrzymaniu szczupłej sylwetki. Duża część estrogenów w organizmie kobiety jest wytwarzana nie w jajnikach, a w komórkach tłuszczowych. (Po okresie przekwitania, kiedy jajniki „usypiają”, cały estrogen pochodzi z komórek tłuszczowych i wtedy częstotliwość występowania raka piersi gwałtownie wzrasta.)

Tkanka tłuszczowa zmienia w organizmie kobiety proporcje między estrogenami nieaktywnymi a aktywnymi. Im więcej komórek tłuszczowych, tym więcej estrogenów aktywnych i na odwrót. Aktywność fizyczna, pomagająca kontrolować ilość tkanki tłuszczowej, może zmniejszyć obciążenie organizmu estrogenami, a także wpłynąć na to, że organizm będzie wydzielał „łagodną” postać hormonu.

Szczupła sylwetka to nie to samo, co niska waga ciała. Wśród kobiet o tej samej wadze te, które uprawiają ćwiczenia, mają o 40% tkanki tłuszczowej mniej (za to większa jest ich masa mięśniowa). Można wykazać doświadczalnie, że im kobieta staje się szczuplejsza, tym więcej wytwarza estrogenów typu nieaktywnego. Oznacza to, że spędzenie dwóch, trzech godzin tygodniowo na ćwiczeniach fizycznych, zwłaszcza tych wpływających na budowanie mięśni, zdecydowanie zmniejsza ryzyko zapadalności na raka piersi.

Zdaję sobie sprawę, że niektóre z was wciąż walczą z nadwagą, zwłaszcza jeśli występuje ona jako cecha wrodzona, odziedziczona po rodzicach czy dalszych przodkach. Nawet jeśli się gimnastykujecie, macie trudności z utrzymaniem szczupłej sylwetki zwłaszcza, że nie uprawiałyście żadnych sportów w latach szkolnych. Właśnie dla tych zniechęconych znalazłem jeszcze jedną naukową teorię, która daje wam szansę. Mówi ona, że regularne uprawianie ćwiczeń pobudza wydzielanie enzymów, które „rozbrajają” czynniki rakotwórcze. Proces ten chroni ćwiczące osoby w każdym wieku. Regularna aktywność fizyczna wzmacnia również system odpornościowy, co zmniejsza skłonność organizmu do zapadania na choroby nowotworowe.
Tak więc, jeśli nawet nie jesteś szczupła, ani nie masz już 12 lat, podjęcie regularnych ćwiczeń może, oprócz wszystkich innych korzyści, oddalić od ciebie widmo raka piersi czy innych chorób nowotworowych. Decyzja należy do ciebie.

Krzysztof Jankowski
www.harmoniazycia.pl

Redakcja poleca

REKLAMA