Jadąc tak zwaną "gierkówką", hałdę zobaczymy już z daleka. Dopiero trasę i wyciąg dostrzeżemy dopiero po zjeździe na Bełchatów. Z trafieniem pod stok nie ma żadnych problemów, gdyż prowadzą nas tam liczne tabliczki informacyjne. Przy dolnej stacji znajduje się naprawdę duży bezpłatny, ogrodzony parking, jednak w szczycie sezony już o godzinie 9-10 rano bywa zatłoczony. Minusem parkingu i drogi prowadzącej z niego do kas jest ranny lód, w godzinach popołudniowych zamieniający się pod wpływem słońca w bajorka. Niestety nie wszystko musi być idealne.
Po zakupieniu karnetów pierwsze, z czym się zetkniemy to nowy, czteroosobowy wyciąg krzesełkowy. W tym miejscu nie ma się do czego doczepić, gdyż na budowie wyciągu nie oszczędzano. Ośrodek wyposażony jest w karnety i czytniki zbliżeniowe. Wsiadanie odbywa się bez problemów. Niestety w szczycie sezonu lub w weekendy bardzo wcześnie tworzą się spore kolejki.
Zobacz również: Jak bezpiecznie zachować się na stoku?
Z górnej stacji mamy dwie możliwości rozpoczęcia zjazdu. Wybór jest prosty, albo w prawo, albo w lewo. Podział siatkami kończy się po około 100 m, dalej w wielu miejscach można spokojnie zmieniać trasę, oczywiście, zachowując ostrożność. Nachylenie obydwu tras jest idealne do nauki jazdy, jedynie górne 100 m może początkującym sprawiać kłopot, reszta trasy jest bardzo spokojna.
Jeśli jesteśmy miłośnikami nart, lub chcemy spróbować swoich sił w spokojnych ośrodkach, warto wybrać się w okolice Bełchatowa. Być może to już końcówka sezonu i na następną okazję przyjdzie nam czekać do kolejnej zimy.