Seweryn Krajewski - Droga, którą idę

Seweryn Krajewski fot. AKPA
W jego życiu by ły czasy, gdy tłumy fanek piszczały, jak tylko pojawiał się na scenie. Ale i takie, gdy nie chciał występować. Przez lata zmagał się z traumą po wielkiej tragedii, ale dziś Seweryn Krajewski znów jest na szczycie.
/ 07.07.2011 08:44
Seweryn Krajewski fot. AKPA
Doniesienia sprzed kilku miesięcy brzmiały groźnie. Seweryn Krajewski (64) ogłosił, że odwołuje serię koncertów, podczas których miał zagrać piosenki z nowej, długo oczekiwanej płyty. Fani odetchnęli z ulgą dopiero po świetnym występie Krajewskiego z Andrzejem Piasecznym na tegorocznych TOPtrendach. I od razu zaczęli pytać na forach internetowych: „Kiedy cię znowu zobaczymy na żywo?”. Ale znacznie częściej niż prośby o podanie terminów kolejnych koncertów pojawiały się życzenia powrotu do zdrowia i gratulacje z powodu nowego albumu. Nic dziwnego, bo fani Seweryna Krajewskiego są przyzwyczajeni do czekania. Już nie raz zaskakiwał ich swoimi decyzjami. Nie raz się o niego martwili.

Kwiaty we włosach
W czasach największej popularności Czerwonych Gitar jedna z zakochanych w nim fanek wysłała mu w prezencie... duszę od żelazka. W liście napisała, że skoro zabrał jej serce, niech zabierze też duszę. On sam inaczej pamięta tamte czasy: twierdzi, że spośród muzyków zespołu miał najmniejsze powodzenie u dziewczyn, że po koncertach jego zaczepiały najrzadziej. Miał opinię niedostępnego, zamkniętego w sobie. Już kiedy był chłopcem, dorośli pytali: „Co ty jesteś taki poważny?”.

Seweryn Krajewski dorastał w Sopocie. Talent odkryto u niego już w przedszkolu. Miał być skrzypkiem, ale już w liceum muzycznym w Gdańsku w przerwach od utworów Mozarta grał przeboje Paula Anki czy Roya Orbisona. Ładnie śpiewał. Na próbę Czerwonych Gitar zaciągnął go szkolny kolega Jurek Skrzypczak. Krajewski zaczął z nimi grywać, ale na stałe dołączył później, gdy basista grupy musiał iść do wojska. Był rok 1965, kilka miesięcy później Gitary trafiają na szczyty list przebojów. Seweryn nie od razu został liderem, długo dzielił władzę z Krzysztofem Klenczonem.

Podczas trasy koncertowej zespołu po ZSRR zakochuje się w Urszuli Sipińskiej. Więcej uczuciowych przygód nie miał. Po latach Seweryn Krajewski powie, że był romantykiem, dlatego czekał na miłość na całe życie. Doczekał się. Młodszą o sześć lat Elżbietę poznał w sopockim klubie Non Stop. Wysoka, szczupła, piękna. Nie przepada za Czerwonymi Gitarami, woli Rolling Stonesów. Wezmą ślub bez pompy, ona w prostej sukience, na głowie wianek ze stokrotek. Elżbieta zrezygnuje z kariery (była modelką Mody Polskiej), zajmie się domem. Małżeństwem są do dzisiaj. Ich znajomi mówią, że to związek na dobre i na złe. Przetrwali, mimo że los bardzo ich doświadczył.

Uciekaj moje serce
Psuć zaczyna się w latach 70. Najpierw w zespole. Dwóch liderów to nieustanne konflikty. Kończy się na głosowaniu, muzycy wybierają Seweryna Krajewskiego, Klenczon musi odejść. Ale jemu czegoś brakuje, szuka nowych wyzwań. Ważna okazuje się znajomość z Agnieszką Osiecką. Poetka przed pierwszym ich spotkaniem była sceptyczna, podobno mówiła: „Czerwone Gitary? Te ich żaboty to taki kicz…”. A jednak od razu między nimi zaiskrzyło. Przez lata stworzyli kilkanaście piosenek, które do dziś wykonują kolejne pokolenia wokalistów.

W roku 1975 Sewerynowi Krajewskiemu rodzi się pierwszy syn Sebastian. Pójdzie w ślady ojca, zostanie kompozytorem. Tylko że zamiast przebojów pop tworzy sonaty i koncerty fortepianowe, a także muzykę filmową, m.in. temat do serialu „M jak miłość”. Duża w tym zasługa Seweryna, któremu ponoć bardzo zależało, by syn pokochał muzykę i dlatego zapisał małego Sebastiana do szkoły muzycznej. Tak samo było z młodszym o dziewięć lat Maksymilianem. Chłopców codziennie trzeba było podwozić do Warszawy, bo rodzina Krajewskich mieszkała najpierw w Michalinie, a potem przeprowadzili się jeszcze dalej, do dużego domu w lesie pod Otwockiem.

Porozmawiajmy o gwiazdach - forum >>


Jest rok 1990. Mama wiezie małego Maksymiliana z lekcji muzyki. Nagle rozpędzona ciężarówka wyjeżdża z drogi podporządkowanej i uderza w auto Elżbiety, zabijając chłopca. Szok, miesiące, lata w ciszy i w rozpaczy. Sebastian błyskawicznie musi dorosnąć, dom rodzinny nie będzie już taki jak dawniej. Elżbietę uratowała praca nad sobą i pisanie wierszy. Została terapeutką, pomaga innym. Seweryn uciekł w muzykę. W tamtym czasie Czerwone Gitary właściwie już nie istniały, ale po śmierci Maksymiliana Krajewski z zespołem znów ruszył w trasę. Nie była  udana. Krajewski był trudny w kontakcie. Kolejne koncerty skończyły się przed sądem.

Na przekór nowym czasom
W roku 1997 Seweryn Krajewski w wywiadzie dla jednej z gazet ogłasza, że rozwiązuje zespół. Ale jego koledzy chcą grać. Argumentują: ty masz pieniądze z ZAIKS-u za swoje kompozycje, my, żeby zarobić, musimy występować. Jadą w trasę bez niego, z nowymi muzykami. Seweryn pozywa kolegów do sądu. Uważa, że nie mają prawa występować pod nazwą Czerwone Gitary, bo są już inną grupą. Po trzech latach procesu sąd decyduje, że Krajewski nie miał racji. Niedługo później spada na niego znacznie mocniejszy cios. Okazuje się, że jego żona jest ciężko chora, jej organizm nie przyswaja witamin z grupy B. Elżbieta długo jest słaba, Seweryn miesiącami opiekuje się nią jak zawodowa pielęgniarka. Odwdzięczy mu się tym samym, gdy on będzie cierpiał.

W nielicznych wywiadach Seweryn Krajewski nie chce wracać do przeszłości. Także tej muzycznej. Dlatego cztery lata temu nie zjawił się w Opolu na koncercie, na którym gwiazdy wykonywały jego największe przeboje i który obejrzało w sumie 4,5 miliona widzów. Dziennikarzom powtarzał: „Dlaczego żeście się przyczepili do tych starych piosenek?”. Wielki come back nastąpił nieoczekiwanie. W duecie. Pierwszą płytę z Andrzejem Piasecznym nazwali „Spis rzeczy ulubionych”. Drugą – „Na przekór nowym czasom – live”. Spotkali się jeszcze w latach 90. w czasie przesłuchań do Eurowizji. Wtedy Andrzej nie został wybrany, ale po kilku latach sam zgłosił się do mistrza. Ich wspólny występ na ostatnich TOPtrendach tylko potwierdził ogromny sukces niezwykłego tandemu.

Nie mniejszym wydarzeniem jest ostatnia solowa płyta Krajewskiego „Jak tam jest”, która ukazała się na rynku w lutym. Odwołanie promujących ją koncertów było dla fanów szokiem. Menedżerka artysty tłumaczyła to jego złym stanem zdrowia. Uraz kręgosłupa dał znowu o sobie znać. Seweryn Krajewski musi się rehabilitować. Na jego oficjalnej stronie nadal nie ma informacji na temat najbliższych występów, ale wszystko wskazuje na to, że już niedługo będzie go można zobaczyć na scenie. Fanom pozostaje znowu czekać i trzymać kciuki za jego szybki powrót do zdrowia.

Zofia Fabjanowska-Micyk / Party

Redakcja poleca

REKLAMA