Ikona Sarah Jessica Parker

Ikona mody. Kobieta-koń. Piękna i brzydka zarazem. Aktorka jednej roli. To tylko niektóre określenia na jedną z najbardziej rozpoznawalnych celebrytek na świecie – aktorka Sarah Jessica Parker.
Marta Kosakowska / 29.09.2016 18:03

Ikona mody. Kobieta-koń. Piękna i brzydka zarazem. Aktorka jednej roli. To tylko niektóre określenia na jedną z najbardziej rozpoznawalnych celebrytek na świecie – oto Sarah Jessica Parker.

Niski wzrost, krzywe nogi, zbyt pociągła twarz, wystająca szczęka, poprawiony operacyjnie nos, któremu nadal daleko do perfekcji, dłonie, które nieubłaganie zdradzają jej wiek i nie bez powodu nadana ksywka „kobieta-koń” - wymieniając wszystkie wady urody aktorki, aż trudno uwierzyć, że za każdym razem, kiedy pojawia się na czerwonym dywanie, wszystkie aparaty fotoreporterów skierowane są w jej stronę. Choć sama o sobie mówi: „Jestem stara i zmęczona”, to miliony kobiet, przeglądających jej fotografie w kolorowych czasopismach, zadają sobie pytanie: Jak ona to robi, że z upływem czasu wygląda coraz lepiej? Odpowiedź jest prosta – Sarah Jessica Parker to mistrzyni autokreacji.

Za baletu do filmu

Choć filmografia Parker jest dość obszerna, nie ma się co oszukiwać, w pamięci widzów funkcjonuje ona głównie jako Carrie Bradshaw z „Seksu w wielkim mieście”. Co więcej, można nawet zaryzykować stwierdzenie, że już żadne filmowe dokonanie aktorki, nie będzie w stanie przyćmić tej kultowej kreacji. Z kronikarskiego obowiązku warto jednak przypomnieć, ża zagrała również w takich filmach, jak m.in.: "Dziewczyny chcą się bawić", "Pole rażenia", "Ed Wood", "Marsjanie atakują!". Jednak początków kariery artystycznej Sary należy upatrywać w balecie, którego uczyła się od dziecka. W wieku ośmiu lat zadebiutowała tytułową rolą w telewizyjnej adaptacji baśni Hansa Christiana Andersena „Dziewczynka z zapałkami”. Potem wraz ze starszym bratem została obsadzona w sztuce „Niewinni”, wystawianej na Broadwayu. Czy już wtedy podjęła decyzję o wyborze aktorstwa na swoją drogę życiowa? Raczej nie, bo nadal kontynuowała naukę baletu i śpiewu. Jednak utalentowaną nastolatką zainteresowała się telewizja. Zaczęła grać w telewizyjnych filmach i sitcomach. Później przyszły drugoplanowe role na dużym ekranie. I kto wie, jakby potoczyła się kariera aktorki, gdyby w 1998 roku nie powstał pomysł na scenariusz serialu oparty na bestsellerowej książce Candace Bushnell „Seks w wielkim mieście”.

 

Od tej pory, przez kolejne sześć lat, Sarah stała się Carrie Bradshaw – wyzwoloną felietonistką, piszącą o związkach i seksie kobiet z Nowego Jorku. Jej znakiem rozpoznawczym – szpilki Manolo Blahnika i trzy przyjaciółki – Miranda, Charlotte i Samatha. Serial stał się sukcesem w skali światowej. Opowiadał o pokoleniu wyzwolonych kobiet, którym coraz trudniej znaleźć odpowiedniego mężczyznę. W dowcipny i błyskotliwy sposób obnażał rozterki i dylematy, wspólne dla wielu singielek na całym świecie. Sama Sarah Jessica Parker za swoją kreację otrzymała między innymi: dwukrotnie Złotego Globa, nagrodę Stowarzyszenia Aktorów Amerykańskich oraz dwukrotnie nominację do Emmy oraz dwukrotnie nominację do American Comedy. Jednak co bardziej istotne, zaskarbiła sobie sympatię widzów i stała się gwiazdą. Oczywiście w międzyczasie oraz po wielkim hicie podejmowała się również innych wyzwań aktorskich, ale bądźmy szczerzy, kto dziś o nich jeszcze pamięta...

Ikona mody

Carrie Bradshaw była typową fashionistką. Prawie wszystkie zarobione pieniądze wydawała na ubrania i dodatki od topowych projektantów. Szczególnie umiłowała sobie buty. Jej obsesyjna miłość do butów to przypadłość wielu kobiet, które po obejrzeniu serialu poczuły się usprawiedliwione, że nie tylko one są w stanie wydać horrendalne kwoty na nową parę wymarzonych szpilek. Jej kreacje i stylizacje były kopiowane nie tylko na nowojorskich ulicach. Nie inaczej jest z samą Parker, która od lat niezmiennie znajduje się w czołówkach najlepiej ubranych kobiet. Na galach i uroczystościach zawsze jest perfekcyjnie wystylizowana. Potrafi nawet cztery raz zmieniać sukienkę w ciągu jednego wieczoru. Szczupłe, wysportowane ciało i praktycznie niezmienna od lat fryzura – długie, blond fale plus piękne kreacje od najlepszych projektantów to jej znaki rozpoznawcze. Nie mniej stylowa jest również na co dzień. Raz po raz w bulwarowej prasie pojawiają się jej zdjęcia w prywatnych ubraniach i trzeba przyznać, że Parker zawsze wygląda dobrze.


 

New York, New York...

Do Nowego Jorku przeniosła się z Cincinnati i chyba była to jedna z najlepszych decyzji w jej życiu. Wrosła w to miasto, pokochała je i namiętnie promowała w „Seksie w wielkim mieście”. Sama po części stała się jego symbolem. W modzie ulicznej Nowego Jorku do tej pory można odnaleźć echa stylu Carrie Bradshaw, a uliczni handlarze wciąż sprzedają koszulki z logo serialu. Za jedynie 40 dolarów można się również przejechać specjalnym autobusem, który obwozi fanów po znanych z serialu miejscach. Mówi się nawet, że miasto to piąty bohater serialu. Od wielu lat sama mieszka w Nowym Jorku. Niedawno czołówki nowojorskich dzienników grzmiały: „Parker kupiła dom w Hamptons!”, „Parker opuszcza Nowy Jork!”. W Internecie zawrzało - internauci rozpaczliwie apelowali zarówno do samej aktorki, jak i do władz miasta, żeby nie dopuścić do wyprowadzki serialowej Carrie z Nowego Jorku. Aferka okazała się wyssana z palca, a Parker przyznała, że nie ma zamiaru wyprowadzać się ze swojego ukochanego miasta, bo podobnie jak jej serialowa postać nie wyobraża sobie zamieszkania w innym miejscu. Nowojorczycy odetchnęli z ulga i nadal podczas wyprawy na poranną kawę, mają okazję spotkać na ulicy aktorkę, odprowadzającą swojego syna do szkoły.

Druga (i najprawdopodobniej ostatnia) część filmowej wersji „Seksu w wielkim mieście” niestety okazała się klapą. Czy będą kolejne? Produkcja już obrosła legendą, jakoby aktorki powoli stawały się za stare na wyzwolone sekscesy. A która z hollywoodzkich gwiazd chciałaby starzeć się na ekranie, mając na uwadze świadomość, że widzowie wciąż mają w głowach obraz jej młodego i pięknego ciała? Poza tym, niestety dało się zauważyć tendencję spadku jakości produkcji, więc może lepiej spocząć na laurach i odpuścić, zamiast wydłużać w nieskończoność losy bohaterek, które dla wielu na zawsze pozostaną wyzwolonymi seksualnie singielkami z Manhattanu, a Carrie tą, która wciąż szuka wielkiej miłości. A że złośliwi mówią, że to aktorka jednej roli? Może i mają rację – jednej, ale za to jakiej! Chyba nie warto deptać tego pozytywnego wrażenia i czas zakończyć przygodę z „Seksem w wielkim mieście”.

Prywatnie gwiazda "Seksu w wielkim mieście" jest żoną Matthew Brodericka i wychowuje z nim troje dzieci - 7-letniego syna Jamesa i 1,5 roczne bliźniaczki o imionach Marion i Tabitha.

Fot. PR Photos

Redakcja poleca

REKLAMA