H.e.a.t "Freedom Rock"

W końcu jest. Najnowsze dzieło szwedzkiego H.e.a.t. Na pewno niejeden fan melodyjnej odmiany rocka oczekiwał na to wydawnictwo!
/ 05.06.2010 12:06

W końcu jest. Najnowsze dzieło szwedzkiego H.e.a.t Na pewno niejeden fan melodyjnej odmiany rocka oczekiwał na to wydawnictwo!

Trzeba przyznać, że rewelacyjnym debiutem nasi północni sąsiedzi namieszali trochę na scenie rocka zakorzenionego w latach '80, tym samym rozgrzewając nasze oczekiwania na następną płytę. Poprzeczka, jaką sobie młodzież postawiła, była naprawdę wysoko i na pewno Panowie z H.e.a.t czuli chęć udowodnienia, że debiut, za który zbierali zasłużone pochwały, nie był dziełem przypadku i że ciągle mają głowy pełne pomysłów. Czy im się to udało?

Przypomnijmy, zespół zanim wypłynął na szersze drogi wydając niezwykle udane demo oraz wygrał lokalny konkurs muzyczny Musik Direkt. Droga, jaką zaczęli podążać, bardzo zaczęła przypominać starszych kolegów z Europe, jednak Twórcy nieśmiertelnego "Finałowego Odliczania" po wydaniu debiutu nie byli jeszcze aż tak rozpoznawani w rockowym światku (poza Japonią), czy można więc mieć nadzieję, że "młode wilczki" dorównają załodze Tempesta? O tym później. Trzymając w rękach najnowsze wydawnictwo pt. Freedom Rock zauważyłem napis na opakowaniu, jakoby sam Joey z wyżej wspominanego bandu polecał ten album. Czy trzeba czegoś więcej na zachętę??? Nie sądzę. A więc jaka jest ta płyta?

H.e.a.t. "We‘re Gonna Make It"

H.e.a.t. "We‘re Gonna Make It"

Rozpoczyna się bardzo przebojowo, We’re Gonna Make It przenosi nas w cudowne lata '80, gdzie melodie i umiejętności instrumentalistów szły w parze. Utwór przypomina mi bardziej przebojową wersję Bad English z okresu Backlash, czyli to, co lubimy i kochamy. Drugie nagranie na krążku to duet ze znanym z Edguy, a ostatnio rownież z Avantasii wokalistą Tobiasem Sametem. Utwór bardzo udany, zaczynający się marszowym tempem z dużą ilością klawiszowego podkładu, później przechodzący w przebojowy refren, którym nie pogardziliby ich starsi koledzy z Treat. I Can't Look The Other Way - cieszę się, że Tobias jest teraz zorientowany na takie granie, a nie na sztampowy power metal. Trzecia ścieżka na płycie również przypomina wcześniej wspomniane Treat oraz trochę Da Vinci z ich drugiego krążka Back In Business. Czwórka na płycie i w końcu pierwsza ballada, wiadomo porządna kapela rockowa musi zadowolić również płeć piękną. Jak dla mnie bardzo udany numer, w zwrotce słyszę It's Not Over niemieckiego Frontline, natomiast refren przywołuje wspomnienia co do Europe. Coś pięknego, aż łezka w oku się kręci. Singlowy Beg Beg Beg to taki pełen żaru i radości utwór, który jest symbolem nieodżałowanych lat '80, kiedy liczyła się zabawa w muzyce, a nie psychologiczne i psychiatryczne użalanie się nad losem człowieka; tak mała dygresja z mojej strony. 6 to dla mnie najsłabsza kompozycja i tak naprawdę nie wiem, co mogę jej zarzucić, chyba najmniej przebojowy refren ze wszystkich numerów, ale to moje osobiste zdanie i wiem, że wielu słuchaczy może się z tym nie zgodzić. Natomiast następny Stay to już pierwsza liga, gdzie refren bardzo kojarzy mi się z In A Crazy World Like This Robin Beck z płyty Trouble Or Nothing. Ósmy numer na krążku to power-ballada w stylu Da Vinci. Następny kawałek zaczyna się z werwą, której nie powstydziliby się chłopaki z Danger Danger. I Know What It takes jest bardzo podobny strukturą do otwierającego krążek numeru. Z kolei Cast Away swoim klimatem przypomina ostatnią płytkę Giant. Ciekawy motyw jest na początku piosenki, gdzie perkusja tyka w rytmie zegara, parę razy już taki motyw słyszałem i zawsze mi się to podobało. Dwunaste nagranie to już troszeczkę inna bajka, H.e.a.t bierze nas w podróż na południe U.S.A, a klimat nam się tworzy jak podczas jazdy z Damn Yankees. Super wypada refren, gdzie sekcja rytmiczna marszowo przyśpiesza, naprawdę jeden z lepszych kawałków. Zamykający wydawnictwo utwór, to takie luźne nawiązanie do Journey, naprawdę piękne zakończenie dla Freedom Rock.

H.e.a.t. "I Can‘t look The Other Way "

H.e.a.t. "I Can‘t look The Other Way "

Na koniec słowo o muzykach. Solówki stoją na naprawdę przyzwoitym poziomie, może nie tak jak w Europe, wiadomo poziom Noruma i Marcello dla większości gitarzystów jest nie do osiągnięcia, ale i tak jest nieźle. Chciałbym, żeby to w naszym kraju ktoś tak umiał pięknie operować sześcioma strunami. Wokal bardzo dobry, czysty, umiejący osiągać "góry”, ale nie piejący jak niektórzy, przypomina mi on bardzo Steve Perry'ego - wiadomo skąd. Reszta muzyków bez zarzutów. Wracając do mojego pytania, czy chłopakom udało się potwierdzić, że debiut to nie jednorazowy wystrzał. Odpowiedz brzmi: jak najbardziej TAK. Płyta dla wszystkich fanów muzyki osadzonej w latch '80. Jeżeli zespoły, które przewinęły się przez tę recenzję, są w kręgu Twoich zainteresowań muzycznych, to Freedom Rock jest dla Ciebie. "Dwójka" Szwedów na pewno dorównuje debiutowi, a może i go przewyższa.

Tracklist:

1. We‘re Gonna Make It 2. Black Night 3. I Can‘t look The Other Way 4. Shelter 5. BegBegBeg 6. Danger Road 7. Stay 2010 8. Everybody wants To Be Someone 9. Nobody Loves You Like I Do 10. I Know What It Takes 11. Cast Away 12. High On LoVe 13. Who Will Stop The Rain

Warner Music Poland

Redakcja poleca

REKLAMA