Bento, czyli drugie śniadanie po japońsku

Bento to japoński lunch przygotowywany na wynos, zamknięty w praktycznym kolorowym pudełeczku z przegródkami. Tradycyjnie przygotowuje się je z ryżu, ryby lub mięsa i warzyw. Jednak kulinarna wyobraźnia Moniki Wróbel, autorki bloga Bentusie, sięga znacznie dalej. Sprawdźcie sami, co to jest bento i z czym to się je.
Marta Kosakowska / 13.12.2011 07:16

Bento to japoński lunch przygotowywany na wynos, zamknięty w praktycznym kolorowym pudełeczku z przegródkami. Tradycyjnie przygotowuje się je z ryżu, ryby lub mięsa i warzyw. Jednak kulinarna wyobraźnia Moniki Wróbel, autorki bloga Bentusie, sięga znacznie dalej. Sprawdźcie sami, co to jest bento i z czym to się je.

Drugie śniadanie jest równie ważne, co to spożywane w domu przed wyjściem do pracy lub szkoły. Zwykle jednak przygotowujemy je naprędce, często jest monotonne i, co tu dużo mówić, zwyczajnie nudne. Niektórzy zupełnie z niego rezygnują, nie wiedząc, w co sensownie zapakować pożywny posiłek. Pamiętajmy jednak, że to bardzo waży posiłek dnia, który ma nam dodać energii do pracy w połowie dnia. Jeśli czujecie się znudzeni kanapkami z szynką i serem, a zupki chińskie omijacie szerokim łukiem, mamy dla was propozycję rodem z Japonii - bento, o którym opowie Monika Wróbel, autorka bloga Bentusie.

 

Onigiri z łososiem

Składniki:

  • 250 g ryżu do sushi
  • 4 łyżki octu ryżowego
  • 1,5 łyżki cukru
  • 2 płaty nori
  • 200 g wędzonego łososia pokrojonego na kawałki około 3 cm na 3 cm
  • 1 duża marchew pokrojona w cienkie paseczki
  • ogórek, wydrążony z nasion, pokrojony w cienkie paseczki
  • awokado pokrojone w cienkie paseczki, skropione sokiem z cytryny, żeby nie ściemniało
  • japoński sos sojowy

 

Ryż przygotowujemy tak jak do sushi, czyli dokładnie go płuczemy, zalewamy zimną wodą, i odstawiamy na około 20 minut. Następnie odsączamy ryż z zalewy i ponownie zalewamy wodą (wody powinno być minimalnie więcej niż ryżu). Doprowadzamy do wrzenia, potem zmniejszamy ogień i gotujemy jeszcze około 8-10 minut pod przykryciem. Zestawiamy ryż z ognia i przez kolejne 10-15 minut zostawiamy go pod przykryciem. W międzyczasie przygotowujemy sos z octu ryżowego i cukru. Letni ryż zalewamy sosem i delikatnie mieszamy.

Tak przygotowany ryż wkładamy do foremek do onigiri do połowy wysokości (upychając zwilżonymi palcami – w przeciwnym razie ryż będzie przyklejał się do dłoni). Na warstwie ryżu kładziemy kawałek łososia, marchew, ogórek i/lub awokado (wedle uznania) i przykrywamy resztą ryżu. Mocno przyciskamy górna częścią foremki, a następnie delikatnie wyjmujemy uformowany ryż i otaczamy go paskiem nori (ewentualnie zdobimy za pomocą cienkich paseczków nori i czarnego sezamu).

Jeśli nie dysponujemy foremkami, ryż można uformować za pomocą zwilżonych dłoni w kulki, wpychając do środka pozostałe składniki. Podajemy z sosem sojowym (w bento w małej buteleczce).

W moim bento poza onigiri znalazły się sezamki z czarnego sezamu i sałatka owocowa z winogron, kaki, jabłka, kiwi i granata (skropionych sokiem z limonki).

 

Sałatka z quinoa i ciecierzycą

 

Składniki:

  • 100 g quinoa (komosy ryżowej)
  • pół puszki odsączonej i wypłukanej ciecierzycy
  • ¼ ogórka
  • pomidor
  • pół pęczka rzodkiewek
  • kilka liści sałaty lodowej
  • pół czerwonej papryki
  • szczypiorek
  • na sos: 3 łyżki oliwy, 1 łyżka soku z cytryny, sól, pieprz

Quinoa gotujemy według przepisu na opakowaniu i studzimy. Warzywa kroimy w drobną kostkę, łączymy z quinoa. Mieszamy ze sobą składniki sosu, zalewamy nim sałatkę i całość delikatnie mieszamy.

W moim bento poza sałatka z quinoa, znalazły się owoce (pokrojony arbuz, śliwki i gruszka).

 

Czym jest bento? Zapytaliśmy Monikę Wróbel, autorkę bloga Bentusie

Od jak dawna Pani bloguje i skąd pomysł na blogowanie?

Moja przygoda z blogowaniem zaczęła się całkiem niedawno. „Bentusie” zadebiutowały dokładnie 1 października bieżącego roku, ale bento interesowałam się już wcześniej. Zaraziła mnie nim Monika z Bento po polsku. Jeszcze zanim prowadziłam bloga, często także fotografowałam swoje zestawy śniadaniowe, a zdjęcia wrzucałam na Flickra. Powoli rosła też moja kolekcja gadżetów do „bentowania”. Samo blogowanie budziło jednak wówczas we mnie mocno ambiwalentne uczucia. Z jednej strony, jestem osobą bardzo zajętą i obawiałam się, że nie znajdę czasu na „zabawę w bloga”. Z drugiej strony, coraz więcej wagi przykładałam do tego, jak wygląda moje drugie śniadanie, cieszyłam się tym i chciałam dzielić z innymi. Wydawało mi się, że rozwiązaniem mojego dylematu będzie Flickr - pozwalał wrzucać zdjęcia i opisy zestawów do sieci, a jednocześnie jego obsługa zajmowała chwilę. Szybko jednak zorientowałam się, że niewiele osób na niego zagląda i trochę zaczęło mi tego brakować. I tak trafiłam na Bloggera.

Co to jest bento i dlaczego Pani o nim pisze?

Bento to lunch przygotowywany na wynos, który mieści się w kolorowym, zwykle piętrowym pudełku z przegródkami. Pochodzi z Japonii, gdzie przygotowywane jest w domu lub kupowane w po drodze do pracy lub szkoły. Jego tradycyjne składniki to ryż, ryba (lub mięso) i warzywa. Wszystkie produkty umieszczane są razem, a rolę separatorów pełnią silikonowe foremki lub balan, czyli specjalna folia w kształcie trawy. Całość zawijana jest w chustę nazywaną furoshiki lub wkładana do woreczka.

Bento zaciekawiło mnie z kilku powodów. Po pierwsze, jest bardzo ładne. Kiedy dowiedziałam się, czym jest i zaczęłam oglądać w internecie przeróżne zestawy, nie mogłam uwierzyć w to, że mogą istnieć osoby, które przyrządzają sobie takie piękne drugie śniadania. Wydawało mi się, że musi to być bardzo praco- i czasochłonne, trudne i że nigdy nie znajdę w sobie motywacji, by też się tym zająć. Kiedy jednak przygotowałam kilka zestawów, okazało się, że się pomyliłam – przygotowywanie bento do pracy to po prostu kwestia organizacji. Drugi powód to ekologia. Dzięki temu, że zabieram jedzenie w pudełku, nie używam foliowych torebek (kiedyś z nich korzystałam). Powodem trzecim jest zdrowie. Zanim zaczęłam przygotowywać bento, często zapominałam o tym, aby zabierać porządny posiłek do pracy. Kończyło się na tym, że zabierałam jakieś „śmieciowe” jedzenie lub kupowałam coś równie niezdrowego w bufecie. Teraz dzień wcześniej myślę o tym, co następnego dnia zabiorę ze sobą do pracy, a to trzyma mnie z dala od batoników czy zapiekanek. Ostatni powód to radość, jaką mi daje bentowanie. Znam osoby, które robią bento wyłącznie dla swoich dzieci, a same nie myślą o tym, co zjedzą w pracy. A szkoda – za każdym razem kiedy otwieram pudełko w pracy, myślę, że zrobiłam coś miłego dla samej siebie. Skutecznie poprawia mi to humor.

Jaką kuchnię Pani preferuje – gotować i konsumować?

Moja fascynacja bento mogłaby sugerować, że jestem fanką głównie kuchni azjatyckiej, ale to nieprawda. Nie mam szczególnych preferencji kulinarnych i w każdej kuchni znajduję dania, które bardzo lubię i takie, których nie znoszę. Moje bento, mimo iż – jak wspomniałam – inspirowane jest kuchnią japońską, czerpie z niej głównie formę podawania posiłku, a nie składniki (często zresztą bardzo trudno dostępne i drogie). Oczywiście takie rzeczy jak sushi czy onigiri często stanowią składniki mojego bento, ale równie dobrze pudełko mogę wypełnić włoską sałatką (pod warunkiem, że danie nie zawiera mięsa, bo go nie jadam).

Fot. bentusie.blogspot.com

Redakcja poleca

REKLAMA