I ty możesz zostać Bridezillą

Jeszcze rok temu mówiłam sobie „nie, kto jak kto, ale ja z pewnością nie będę Bridezillą!” W końcu nie marzyłam od dzieciństwa o białej sukni, nie planowałam z najdrobniejszymi szczegółami swojego przyszłego wesela, nie organizowałam idealnych zaślubin Barbie i Kena...
/ 18.12.2008 12:34
Jeszcze rok temu mówiłam sobie „nie, kto jak kto, ale ja z pewnością nie będę Bridezillą!” W końcu nie marzyłam od dzieciństwa o białej sukni, nie planowałam z najdrobniejszymi szczegółami swojego przyszłego wesela, nie organizowałam idealnych zaślubin Barbie i Kena...

Gdy rozpoczęłam ślubne przygotowania, z mieszaniną rozbawienia i przerażenia obserwowałam przyszłe panny młode, które znały na pamięć kolekcje ślubnych obrączek z Apartu czy Kruka, a dyskutując o sukniach ślubnych przerzucały się nazwami modeli z katalogów modnych projektantów. Panny młode gotowe obrazić się śmiertelnie na każdego, kto ośmieli się skrytykować któryś z ich pomysłów. Panny młode, którym sen z powiek spędzały takie problemy, jak dopasowanie koloru serwetek na stołach do kwiatów w bukiecie lub dobór krawata pana młodego pod kolor makijażu panny młodej...

I ty możesz zostać Bridezillą

A jednak... na pół roku przed ślubem spędzam popołudnia planując z Narzeczonym listę gości, wypisując zaproszenia, planując kolejne etapy przygotowań. Średnio raz na miesiąc dopadają mnie wątpliwości, czy aby na pewno wybrałam odpowiednią suknię. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy odbierzemy od jubilera zamówione obrączki. Mogłabym godzinami dyskutować o tym, co i kiedy trzeba jeszcze zrobić, załatwić, o czym pamiętać i przypuszczalnie mogłabym tym zanudzić niejedną osobę.

Czy jestem Bridezillą? Czy może zwykłą przyszłą panną młodą, cieszącą się przygotowaniami do ślubu?
Kochane Narzeczone, apeluję do Was. Nie zatraćcie tej granicy. Nie zapomnijcie, co jest naprawdę ważne w uroczystości, do której przygotowujecie się z takim zapałem. Mimo ogromu Waszych starań, zawsze coś może pójść nie tak. Nie pozwólcie, by to coś zepsuło Wam ten piękny dzień tylko dlatego, że przywiązujecie do tego zbyt dużą wagę! W końcu liczy się to „...i ślubuję Ci...”, a nie kolor kwiatów czy czekoladowa fontanna...

Urszula Skirtun

Redakcja poleca

REKLAMA