Wybory małej miss

dziecko, dziewczynka
Czy angażowanie dziecka w konkursy piękności jest szkodliwe? Odpowiada psycholog dziecięcy.
/ 07.08.2008 10:12
dziecko, dziewczynka
Ze zdziwieniem przyglądam się trendom w modzie dziecięcej. Jestem w stanie zrozumieć złote łańcuszki, różowe bransoletki, kokardki i lakierki. Ale nie mogę kolczyków i loków na papiloty u niemowląt czy diet odchudzających u przedszkolaków przygotowywanych do wyborów miss. Gosia

Małgorzata Ohme:
Coraz częściej spotykam się z takimi przypadkami. Znalazłam nawet ogłoszenie: "Upiększanie niemowląt: kolczyki w uszkach, pępuszku, nosku...". Po co to? Kto tego potrzebuje?

Anna Brzezińska: Rodzice, rzecz jasna. To, podobnie jak nadmierne angażowanie dziecka w konkursy piękności czy castingi do TV, bywa wyrazem niezrealizowanych marzeń rodzica o karierze. Świadczy o niskim poczuciu wartości, które dziecko ma podwyższać. I niedojrzałości emocjonalnej.

MO: Ale rodzice tłumaczą się, że dziecko (np. 2–3-letnie) chce mieć kolczyki, być miss. A oni spełniają te marzenia.

AB: To traktowanie dziecka po partnersku, a rodzic ma strzec mądrości, a nie głupoty, która u dzieci wynika np. z nieumiejętności przewidywania konsekwencji działania. Czy umożliwiamy realizację dążeń dziecku, które kroi nożem stół, bo chce być chwilę cieślą?!

MO: Zapytajmy też, dlaczego ono chce mieć kolczyki, lubi się malować. Pamiętam czterolatkę, która zawsze po śniadaniu mierzyła się w pasie. Sama tego nie wymyśliła! A to mama była za mocno skupiona na swoim wyglądzie. Dziewczynka tylko ją naśladowała. Mądrość mamy polegała na tym, że zachowanie córeczki ją martwiło i mówiła o tym.

AB: Rodzice często nieświadomie zaszczepiają dziecku własne potrzeby. Nie tylko chcą, by wygrywało w konkursach piękności, a potem było słynnym prawnikiem. Budują sobie obraz dziecka, zanim dowiedzą się, jakie ma zdolności, czego samo chce. I ono często kroczy tą ścieżką, ale nie jest szczęśliwe i nie odnosi sukcesów, bo nie ma do tego serca.

MO: Warto, by rodzice pozwolili dziecku być, kim chce. Jeśli chcą mądrze je rozwijać, niech je obserwują i poznają jego pasje. Zobaczą, że Staś nie ma słuchu muzycznego, ale uwielbia grać w piłkę. A Natalia nie znosi występować w TV, bo jest wrażliwa i całe dnie mogłaby obserwować w zoo zwierzęta. I niech nie przekłuwają uszu niemowlakom, które nie docenią złotych kolczyków.


Odpowiadają: prof. Anna Brzezińska, wykładowca na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie, specjalistka w zakresie psychologii rozwoju, edukacji i zdrowia, autorka i redaktorka wielu książek, oraz jej doktorantka, Małgorzata Ohme, wykładowca w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie specjalizująca się w psychologii rozwoju.

Redakcja poleca

REKLAMA