Klasyka deseru czyli crème brulee

Mało jest na świecie szanowanych restauracji, które by takowej pozycji w swoim słodkim menu nie miały - crème brulee, choć dość prosty w składzie i przygotowaniu, podbija wciąż serca smakoszy.
/ 07.11.2008 23:56
Mało jest na świecie szanowanych restauracji, które by takowej pozycji w swoim słodkim menu nie miały - crème brulee, choć dość prosty w składzie i przygotowaniu, podbija wciąż serca smakoszy.

Jak się łatwo domyśleć, taka legenda kulinarna ma wielu ojców - teorii na temat źródeł pochodzenia karmelizowanego deseru jest bez liku. Po raz pierwszy wspomniany oczywiście w literaturze francuskiej – czemu zawdzięcza nazwę (dosłownie: krem palony), oficjalnie w produkcji pojawił się w XVII wieku dzięki angielskiemu Trinity College, który nawet wypalał na wierzchu własne logo. Hiszpanie mają zaś swój crema catalana, który w istocie jest… uderzająco podobny.

Tak naprawdę crème brulee to gładki w konsystencji waniliowy krem zapiekany z warstwą cukru na górze. Nowoczesne wersje obejmuje oczywiście setki różnych smaków – od cytryny przez imbir, a skończywszy na herbacie i chilli, a także dodatki w stylu syropów i kompotów. My propKlasyka deseru czyli crème bruleeonujemy wersję klasyczną.

Aby przygotować go w domu potrzebujemy przede wszystkim porcelanowe lub inne żaroodporne foremki. Inne składniki dostaniemy w każdym sklepie spożywczym.

Crème brulee

2 szklanki śmietany kremówki
½ szkl. cukru + 12 łyżeczek
1 laska wanilii
5 dużych żółtek

Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni. Podgrzewamy śmietanę i cukier w garnku z grubym dnem. Dodajemy nasionka z laski wanilii i mieszamy, aż całość zacznie bulgotać. Redukujemy ogień i pod przykrywką gotujemy 10 minut. Żółtka ubijamy i stopniowo wlewamy gorącą miksturę, wciąż ubijając. Całość rozlewamy do 6 foremek, które wstawiamy do blachy z wodą (powinna sięgać do połowy foremek). Pieczemy ok. 30 minut, aż konsystencja będzie lekko gęstsza w centrum foremki. Studzimy.

Chłodne desery posypujemy dwoma łyżeczkami cukru każdy. Przystawiamy mały palnik i kierujemy płomień na powierzchnię przez około 2 minut, aż cukier się skarmelizuje. Inna opcja to polanie łyżeczką spirytusu i podpalenie - najlepiej przy podawaniu.

Agata Chabierska

Redakcja poleca

REKLAMA