Za 10 lat nie będzie golizny na okładkach?

W Szwajcarii wrze z powodu islamu. Imigrantów jest coraz więcej, chcą się czuć w Alpach jak u siebie, a nasza cywilizacja na tą myśl truchleje. W grę wchodzi bowiem także seksualność!
/ 12.12.2010 13:59

W Szwajcarii wrze z powodu islamu. Imigrantów jest coraz więcej, chcą się czuć w Alpach jak u siebie, a nasza cywilizacja na tą myśl truchleje. W grę wchodzi bowiem także seksualność!

 

Ten problem, albo zjawisko, żeby było politycznie poprawniej, widział każdy, kto ostatnimi laty był we Francji, Anglii, Niemczech czy Szwecji. W każdym większym mieście można wysiąść po omacku z metra, otworzyć oczy i poczuć się jak… w Turcji czy Algierii. Ciemne twarze, ciemne oczy, nie zawsze zrozumiały język i niekoniecznie europejskie stroje. Nastroje w nas są różne, od tolerancyjnych po ksenofobiczne, od uznających prawa do noszenia chust w szkołach i budowania po meczetów, po owiane grozą terroryzmu preferencje, żeby ich wszystkich wysiedlić. Tak czy inaczej, rzeczywistość się zmienia.

I choć większości z nas wydawać się to wszystko może kwestią polityczną są już znaki i obawy, że zmienić się może więcej - nasze życie, nasza obyczajowość, nasz sposób bycia. Bo jesteśmy dwiema zupełnie różnymi kulturami, w których seksualność, ekshibicjonizm, damska emancypacja czy rozwiązłość mają zupełnie inne twarze.

W Szwajcarii przed listopadowym referendum o prawach imigrantów pojawiła się bardzo ciekawa kampania zdjęciowa. Fotografię nagich kobiet wstępujących sobie beztrosko i apetycznie do głębiny Jeziora Zurych skonfrontowano ze zdjęciem muzułmańskich kobiet kąpiących się w swoich szatach od stóp do głów. Komentarz głosi, że to sytuacja teraz i 20 lat później.

Demagogia, manipulacja i przesada? Być może. Ale trudno oczekiwać, żeby mężczyznom islamu podobały się nasze bikini, nie mówiąc już o rozkładówkach Playboya. Na razie to nasza wyuzdana cywilizacja ogranicza i tłamsi islamską, ale może za dwie dekady więcej będzie dzieci Allaha? W paryskim metrze działa ponoć artysta o pseudonimie Księżniczka Hindżab, który domalowuje wszystkim kobietom na billboardach burki. Czy skończy się więc pisanie o technikach seksu oralnego i reklamowanie kafelek dużym nagim biustem? Czy nasza seks-rewolucja dobiega powoli końca, a zastąpi ją zawoalowana skromność? Co o tym myślicie?

Redakcja poleca

REKLAMA