Ochrona przeciwsłoneczna… źle zaaplikowana!

Świadomość, że używamy filtrów zwykle wprawia nas w stan samozadowolenia i dumy. Problem w tym, że nie zawsze posmarować to być bezpiecznym…
/ 01.07.2011 08:02

Świadomość, że używamy filtrów zwykle wprawia nas w stan samozadowolenia i dumy. Problem w tym, że nie zawsze posmarować to być bezpiecznym…

Eksperci szacują, że większość z nas używa kosmetyków z ochroną przeciwsłoneczną w nieprawidłowy, czasem zupełnie jałowy sposób. Nie chronimy się ani należycie, ani całkowicie i skutki, mimo butelki SPF30 w torbie, mogą być naprawdę opłakane. Sprawdź więc, jakim ty jesteś słonecznym profesjonalistą…

Za mało filtra
Bierzesz odrobinę i rozsmarowujesz cienką warstewką? Błąd. Tutaj nie ma co być oszczędnym. Na twarz potrzeba kleksa co najmniej o średnicy złotówki, nie ziarnka groszku. Podobnie po „monecie” na inne części ciała - dekolt, jedną rękę, po dwie na każde udo, łydkę. Nie zapominajmy też o stopach i palcach - tam czerniak lubi się zagnieżdżać szczególnie chętnie.

Przeceniamy karnację
Masz ciemniejszą karnację niż koleżanki albo jesteś już bardziej opalona, więc myślisz, że nie potrzebujesz filtra? Olbrzymi błąd. Oczywiście, wyższy poziom melatoniny chroni naturalnie skórę, ale przy obecnym poziomie promieniowania to naprawdę nie wystarczy. Nawet, jeśli uwzględnisz ciemniejszy odcień filtr minimum 20 na plażowanie jest niezbędny!

Nie tylko plażowanie!
No właśnie - wyjście z filtrem na plażę jest już dość naturalne, ale czy zawsze wychodząc w lecie na światło dzienne pokrywasz się warstwą kremu z faktorem? Przecież szyję, ramiona, a często i nogi masz odsłonięte i niechronione - 20 minutowy spacer wystarczy, aby dokonać w skórze szkody, o meczu siatkówki czy wycieczce rowerowej nie wspominając.

Za rzadko
Posmarujesz się raz z rana i więcej po filtr nie sięgasz? Błąd, bo po dwóch godzinach nawet SPF 50 przestaje być użyteczny, zwłaszcza, jeśli się dodatkowo kąpiesz. Kosmetyk trzeba uzupełniać co dwie godziny, bez wymówek, oraz zawsze, gdy wyjdziesz z wody i wytrzesz się ręcznikiem - wysychanie na słońcu to gol samobój!

Za stary
Twój ulubiony olejek do opalania kupiłaś we Francji w poprzedniej dekadzie? Równie dobrze możesz więc użyć kremu Nivea. Przeterminowane filtry, zwłaszcza te, które długo przebywały w upałach i na słońcu mają tendencję do rozkładania się i utraty swoich właściwości. Trwalsze są filtry mineralne niż chemiczne.

Za późno
Przychodzisz na plażę, zakładasz strój i smarujesz się olejkiem? Mimo że wszyscy tak robią, to naprawdę zły pomysł. Filtr zaczyna chronić dopiero po 20 minutach po aplikacji, więc wystawiasz skórę na niebezpieczeństwo bez żadnej osłony. Najlepiej więc zaaplikować krem przed wyjściem z domu, a na plaży tylko uzupełnić…

Nie wszędzie
Standardowo aplikujesz krem z filtrem na przód i tył ciała? To nie wystarczy! Zwykle zapominamy o tych najwrażliwszych miejscach, które niechronione bywają najczęstszymi kryjówkami podstępnych znamion. Usta, małżowiny uszne, a nawet skóra głowy są tak wystawione na działanie promieni UV jak brzuch czy plecy. Pamiętajmy więc o ochronnych sztyftach do ust z SPF, a na głowę (zwłaszcza przy krótkich włosach) aplikujmy beztłuszczowy spray. Okolice wokół oczu warto potraktować specjalnym kremem… aż do linii rzęs!

Redakcja poleca

REKLAMA