Niespodziewana ciąża

Nie wiem gdzie kierować się z problemem, który pojawił się 3 miesiące temu, kiedy to dowiedziałam się że jestem w ciąży... Szczerze mówiąc, problem pojawił się dopiero wtedy, kiedy zamieszkałam razem z chłopakiem...
/ 09.01.2012 13:07

Niespodziewana ciąża

Nie wiem, gdzie kierować się z problemem, który pojawił się 3 miesiące temu, kiedy to dowiedziałam się że jestem w ciąży... Szczerze mówiąc problem pojawił się dopiero wtedy, kiedy zamieszkałam razem z chłopakiem... Wcześniej kiedy mieszkaliśmy osobno podejrzewałam, że jestem w ciąży, on już przed pójściem do lekarza myślał nad chrzestnymi i imieniem dla dziecka. Wtedy to ja ogromnie się bałam. Mieszkałam jeszcze z rodzicami, od których nie miałam nigdy żadnego wsparcia. Nie miałam pracy i jeszcze byłam w szkole. Okazało się na szczęście wtedy, że to zwykłe dolegliwości, nie ciąża. Od dwóch lat mieszkamy teraz razem, obydwoje pracujemy i zajmujemy się domem. Nagle świat się zburzył. Miesiączka spóźniała się już 3 tydzień, więc postanowiliśmy pójść do lekarza. Okazało się, że
jestem mamą. W pierwszym momencie ogarnęła mnie radość, a mój chłopak milczał całą drogę do domu. W końcu powiedział, że nie chce mieć teraz dziecka i namawiał mnie do tego, żebym zabiła dziecko. Nie obchodziło go w jaki sposób, po prostu miałam je zabić. Argumentami na temat mojego bezpieczeństwa i życia przekonałam go, że to nie jest dobre
rozwiązanie. Szczerze mówiąc miałam nadzieję, że też przemawiał przez niego strach i obawa, że mu to nie minie. Jednak po paru dniach zaczął namawiać mnie do adopcji. W sumie nie wiem czy można nazwać to namową, ponieważ jasno się określił, że jeśli nie oddam dziecka, on nie będzie się angażował w jego wychowanie i odchodzi. Dlaczego? Uważa,
że nie utrzyma nas, pomimo w miarę dobrych zarobków. Będzie musiał sprzedać samochód oraz dorabiać godzinami i chodzić ciągle niewyspanym. Zachowuje się, jakby to była zwykła zabawka, którą tak po prostu można oddać, bez żadnych uczuć. Nie przekonywało go nic, nie chce ze mną rozmawiać na ten temat w ogóle... Jest to 5 miesiąc, ja kocham swojego malucha i bardzo o niego dbam, patrzę jak się rozwija... Czuję, że jak bym miała oddać malucha innej rodzinie, kompletnie nieznajomej i obcej, nie móc nawet patrzeć jak dorasta, pękło by mi serce. Na samą myśl o tym płacze... Ale sama nie zdołam nas utrzymać bez pracy i miejsca, gdzie można by było się zatrzymać, a chłopak nie chce rozmawiać i słuchać.... Jakby mógł ktoś mi pomóc, podsunąć rozwiązania. Kompletnie nie wiem, co mam robić?

Andzia

Aż ciśnie się na usta komentarz na temat odpowiedzialności pani chłopaka. Ale nie…tym się nie będę zajmować, a raczej chcę zająć się tym by udzielić pani wsparcia, na ile to możliwe pomocy. Być może szok przyszłemu tacie jeszcze minie. Chcę znaleźć dobre rozwiązanie sprawy, czyli takie, które przyniesie pani radość. Co się stało się nie odstanie - teraz warto dążyć do tego, by zapewnić dziecku odpowiednią atmosferę, by właśnie mama stała mu się bliska.

Owszem dziecko to nie zabawka i należy to sobie uświadomić. Jeśli ktoś tego nie potrafi uczynić, to nie wiem, co z tym fantem dalej… Najważniejsze, że pani - przyszła mama - ma tę świadomość, że rozwijający się płód w pani łonie potrzebuje mamy.

Oddanie dziecka do adopcji to na pewno o wiele lepsze rozwiązanie niż aborcja, która nawet w pani przypadku byłaby nielegalna. Czy nie ma jednak innego wyjścia? Skoro nie odczuwa pani spokoju w sercu w sprawie oddania maleństwa do adopcji.

Trudno jest radzić w takiej sprawie. Stwierdza pani, że relacje z rodzicami są nienajlepsze, ale może właśnie w tej sytuacji okazaliby wsparcie? Może są osoby bliskie z rodziny? Ciocia, babcia? Być może należy skorzystać z pomocy Domu Samotnej Matki? Mogą w nim przebywać mamy lub przyszłe mamy, które nie mają gdzie mieszkać, nie mają funduszy oraz pomocy od bliskich. Nie wiem, czy w pani okolicy jest taka instytucja. Zachęcam panią do zapoznania się z treścią zawartą na stronie:

Samotne mamy
Zachęcam wszystkich, którzy czytają ten fragment a wiedzą jak można pomóc, by pisali o tym. Ja jako położna bardziej mogę doradzić w kwestii rozwoju ciąży niż w tej sytuacji. Zawsze gdy będzie odczuwała pani potrzebę napisania, wygadania się - proszę pisać. Zachęcam do nawiązania kontaktu z samotnymi mamami, one już przeszły wiele i wiele potrafią zrozumieć.

Samotne mamy
Być może źle robię, że tak się rozpisuję o samotnej mamie - być może tato jeszcze zmieni zdanie - pokocha swoje dziecko? Życzę wszystkiego dobrego i pomyślnego rozwiązania tejże sprawy.

Pozdrawiam serdecznie

Redakcja poleca

REKLAMA