Zenon Martyniuk z zespołu Akcent - wywiad

Zespół Akcent fot. ONS.pl
Przebój „Przez Twe Oczy Zielone” odtworzono na You Tube ponad 107 milionów razy - taki wynik w historii muzyki polskiej osiągnęły tylko dwa utwory. Zenon Martyniuk, lider zespołu Akcent, w długo wyczekiwanej przez fanów biografii „Życie to są chwile” opowiada o rodzinie, miłości i pasji, dzięki której zaistniał w show-biznesie.
/ 05.07.2017 17:07
Zespół Akcent fot. ONS.pl

Tylko u nas Zenon Martyniuk odpowiada na 20 pytań, których nikt nie ośmielił się mu wcześniej zadać. Poznajcie zwykłego chłopaka z Podlasia, który nie poddał się przeciwnościom losu i postanowił realizować swoje pragnienia na przekór wszystkiemu.

Katarzyna Domańska: Co jest dla Pana największym nieszczęściem?

Zenon Martyniuk: Raczej jestem bardzo szczęśliwym i zdrowym człowiekiem, nigdy nie myślałem o nieszczęściu…

Jakie błędy Pan najłatwiej wybacza?

Wybaczam błędy, które każdy z nas popełnia. Jedynie osoby, które nic nie robią nie popełniają błędów, lecz nie wierzę w to… Każdy człowiek popełnia błędy i stara się je naprawiać.

„Dzięki Wisłockiej praczka, szwaczka i pani profesor mówiły o orgazmie”. A ile sztuki kochania jest u ciebie w domu?

Pańskie motto?

Być jak najdłużej na scenie i bawić się wspólnie z moimi fanami.

Najdziwniejsza reakcja publiczności, z jaką się Pan spotkał?

Szczerze powiem, że dużo różnych sytuacji jest. Ostatnio dowiedziałem się z mediów, że ponoć odchodzę na emeryturę. Chcę to „zdementować”. Otrzymałem niezliczone ilości mejli od fanów. Jeszcze raz powtarzam, że scena to moje całe życie; póki zdrowie mi dopisuje będę zawsze z moimi fanami.

Czemu chciałby Pan poświęcić więcej czasu, a co z racji kariery jest obecnie niemożliwe?

Może na odpoczynek w dalekich krajach? Ale ogólnie to ja odpoczywam będąc na scenie. To mój cały żywioł. Uwielbiam przebywać wśród rozbawionych fanek i fanów, wśród pięknych zakątków naszego kraju.

Z jakim wokalistą/wokalistką/zespołem niezwiązanym z branżą disco polo, chciałby Pan nagrać piosenkę?

Może z Johnem McInerney z zespołu Bad Boys Blue, który dla mnie jest wielką gwiazdą i przyjacielem, może kiedyś uda nam się połączyć siły i stworzyć piękną piosenkę w stylu Paul Young i Zucchero.

Czy Pana żona lubi disco polo? Chodzą plotki, że nie...

Danusia lubi głownie moje piosenki. Jest moją doradczynią i to jej ucho po raz pierwszy słucha moich nowych piosenek.

Czego Pan słucha, gdy nikt nie słyszy?

Słucham melodyjnych piosenek różnego rodzaju, w zależności od nastroju i danej chwili; od muzyki klasycznej poprzez dance, reggae, pop, po lekkie ballady rockowe.

Co Pan je, gdy nikt nie widzi?

Czasami jak mam ochotę lubię pojeść ząbki czosnku, które poprawiają moje zdrowie.

Czy robi Pan coś, o czym nikt nie wie?

Raczej wszyscy wiedzą co robię. Jedynie chyba jak śpię to sam nawet nie wiem co robię. (śmiech)

Czy czegoś Pan w życiu żałuje?

Nigdy w życiu niczego nie żałowałem. Cieszę się, że jestem zdrowym, szczęśliwym, spełnionym człowiekiem.

Jakie Pan cechy lubi u kobiety, a jakie u mężczyzny?

Kobieta skromna, prawdomówna i wyrozumiała - to cechy mojej żony. U mężczyzn lubię jak są fair wobec drugiej osoby.

Czy coś zmieniłby Pan w swoim życiu?

Raczej nie. Bardzo mi się podoba moje życie, moja praca, moje zacisze domowe.  Raczej nic nie chciałbym zmieniać w życiu . Wszystko jest poukładane i na swoim miejscu.

Podobno na Pana cześć ma powstać mural w galerii w Białymstoku (galeria Madro). Można zapytać, co Pan o tym sądzi? Czy czuje się Pan gwiazdą, na której cześć należy „malować murale”?

Inicjatywa świetna, ale czy ja powinienem być na tym „muralu” to sam nie wiem. Ale jeśli mieszkańcy chcieliby tak mnie wyróżnić,  to będzie mi miło z tego powodu. W jakiś sposób buduję również historię naszego miasta. Czy czuję się gwiazdą ? Ech, sam nie wiem, staram się być normalnym człowiekiem, jak każdy z nas.

Czy chciałby Pan, żeby Pana syn poszedł w Pana ślady?

Nigdy nie naciskałem na Daniela, to jego życie, to jego wybór, nie chcę robić nic na siłę. Kocham swojego syna i jego wybory. Czy pójdzie w moje ślady? Raczej nie. Kiedyś jednak wspólnie siadaliśmy w domowym zaciszu i graliśmy sobie na gitarach.

Venus Williams przepraszała za wypadek, który spowodowała. Rozpłakała się i opuściła konferencję.

Pana największa wada?

Żona mówi, że chyba za bardzo lubię porządek w domu. Ale czy to prawda, to już trzeba zapytać Danusię.

Czego Pan najbardziej nie cierpi?

Przemocy, cierpienia drugiego człowieka, braku prawdomówności.

Ulubieni współcześni bohaterowie?

Lubię słuchać i oglądać programy z profesorem Janem Miodkiem i Jerzym Bralczykiem.

19. Ulubieni bohaterowie w historii?

Myślę, że Józef Piłsudski.

A Pana ulubiona książka?

Uwielbiam czytać wszelkiego rodzaju nowinki rynku muzycznego. W dzieciństwie z wypiekami na twarzy czytałem Misia Uszatka.

Od 5 lipca w sprzedaży książka „Życie to są chwile”. A w niej nigdy niepublikowane szczegóły z życia prywatnego, droga na sam szczyt show-biznesu i bogaty wybór zdjęć.

Więcej ciekawych wywiadów na Polki.pl

Redakcja poleca

REKLAMA