Dokładnie za rok w połodniowokoreańskim PyeongChang odbęda się Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Łatwość, z jaką Justyna pokonała trasę w biegu łączonym 7,5+7,5 km pokazuje, że jej szanse na przyszłoroczny medal olimpijski są większe niż kiedykolwiek. Warto podkreślić, że w sobotnim biegu Polka wystartowała po prawie dwóch miesiącach przerwy, nie chciała bowiem nadwerężać swojego kolana konkurencjami w technice dowolnej.
Kamil Stoch - godny następca Adama Małysza!
Jak pisze sport.tvn24.pl, w tym czasie trenowała w Lahti testując tamtejsze trasy przed mistrzostwami świata, które rozpoczną się już za trzy tygodnie. Przerwa od trasy południowokoreańskiej nie przeszkodziła jej jednak w absolutnym zdeklasowaniu rywalek i w zwycięstwie. W piątek zajęła czwarte miejsce w sprincie techniką klasyczną, żeby już dzisiaj wskoczyć na podium. I chociaż złośliwi podkreślają, że na tegorocznych zawodach Justyna nie miała zbyt mocnej konkurencji, na zawodach zabrakło bowiem mocnych zawodniczek z Finlandii czy Szwecji, to i tak sukces Justyny jest powodem do świętowania i gratulacji.
To równo 50. pucharowe zwycięstwo Justyny. Tym razem z czasem 43:53:7. Polka o 56 sekund wyprzedziła Amerykankę Elizabeth Stephen i aż o 1.14,8 od Japonkę Masako Ishidę. Warto podkreślić, że Justyna zwyciężyła ponad trzy lata od ostatniego medalu, 19 stycznia 2014 roku w Szklarskiej Porębie.
Jak przygotować się do wyjazdu na narty?