Media wielokrotnie podawały już informację o tym, że Charlie Gard ma ostatecznie zostać odłączony od aparatury podtrzymującej życie, wielokrotnie jednak w tej historii pojawiało się światełko nadziei i decyzja ta była odwlekana. Wiele wskazuje na to, że obecna będzie jednak ostateczna.
Rodzice pozwolą chłopcu odejść
O historii małego Charliego Garda z wielkiej Brytanii pisałyśmy już kilkukrotnie – chłopiec cierpi na rzadką chorobę genetyczną i, jak przekonują lekarze, nie ma szans na powrót do zdrowia. W tę diagnozę nie wierzyli jednak jego rodzice, którzy zebrali ponad 1,2 mln funtów na eksperymentalną terapię dziecka w Stanach Zjednoczonych. Przekonywali, że będą walczyć do końca i zrobią wszystko, by uratować chłopca. Niestety, po pięciu miesiącach sądowych batalii zapowiedzieli, że nie będą podejmować dalszych kroków prawnych w sprawie Charliego.
Małżeństwo zdecydowało bowiem, że jest już za późno na podjęcie jakiejkolwiek terapii, która mogłaby pomóc ich dziecku. Swoją decyzję podparli najnowszymi opiniami medycznymi, które nie dają chłopcu szans na powrót do zdrowia.
Dla Charliego jest już za późno, zbyt wiele czasu nam uciekło, doszło do nieodwracalnych zmian w ciele chłopca i jego dalsze leczenie nie daje szans na powodzenie
– powiedział adwokat Grant Armstrong, który reprezentuje Connie i Chrisa.
Rodzice Charliego podjęli tę niezwykle trudną dla nich decyzję, mając na względzie dobro dziecka. Zaznaczyli, że nie chcą przedłużać jego cierpień, ale pragną zabrać chłopca do domu, by tam mógł odejść.
Charlie Gard 4 sierpnia skończyłby rok. Dziś wiemy już, że najprawdopodobniej nie dożyje swoich pierwszych urodzin.
Rodzice mają dobę na pożegnanie się z dzieckiem. Sąd zdecydował o jego śmierci
