Reklama Pepco – kobiece talenty

mama fot. Fotolia
Rozumiem, że Pepco, jako marka produkująca głownie gadżety do domu, chciała wyprodukować ciepły, rodzinny spot właśnie z domem się kojarzący, ale nie rozumiem, dlaczego zdecydowało się pokazać kobiety tylko z tej jednej strony, przywodzące na myśl lata 50. XX wieku. Czyżby wydawało im się, że ich klientki spełniają się tylko w obowiązkach domowych, a ich możliwości i talenty nie wykraczają poza ładny wygląd i przystrajanie mieszkania świątecznymi ozdobami?
Marta Słupska / 30.11.2017 15:09
mama fot. Fotolia

Od kilku dni w polskim internecie wrze: Pepco, sieć sklepów oferujących głównie akcesoria domowe, wypuściło reklamę, w której kobiety – w założeniu polskie mamy – zostały zapytane o to, jakie mają talenty. Pytanie trudne, przyznaję, bo co tu odpowiedzieć? Większości z nas, kobiet, nawet na rozmowie kwalifikacyjnej ma problem z wymienieniem swoich zalet, a co dopiero talentów. Nic dziwnego więc, że z grona pań, przed którymi postawiono takie pytanie, każda odpowiedziała podobnie i z wyraźnym zakłopotaniem: „jakiś na pewno mam, ale jaki?...”, „Nie wiem”, „Chyba trudno mówić o sobie, swoich talentach…”.

Na szczęście o talentach występujących w reklamie kobiet z łatwością wypowiadają się ich bliscy: głównie dzieci i mężowie. Słyszymy więc, że mama ma talent do buziaków i przytulania, zawsze świetnie wygląda (ten, ekhm, talent jest wymieniony dwa razy), jest zaradna i zdecydowana, świetnie dekoruje i dba o dom oraz „uwielbia organizować Wigilię”. Na koniec jeden z mężczyzn dodaje: „Jeśli to nie są talenty, to ja nie wiem, co jest talentem”. I może nie wyglądałoby to źle, gdyby nie to, że mówi to rozparty przy stole, a za jego plecami przy zmywaniu uwijają się żona i córka.

Zobaczcie sami.

Logiczne są tutaj dla mnie wypowiedzi dzieci: kilkulatek zapytany o to, w czym najlepsza jest jego mama, faktycznie odpowie to, co czuje w danym momencie. Nie będzie doceniał tego, że jest wybitną matematyczką ani tego, że jak nikt inny potrafi operować na otwartym sercu. Mama to w oczach malucha mama – ciepła, kochana i opiekuńcza. Taka, co bierze za rękę, gdy wraca się z nią z przedszkola i całuje, gdy posprząta się zabawki w pokoju. Ale mąż? Czy dorosły facet naprawdę widzi w swojej żonie tylko to, co ustami panów zostało wymienione w reklamie?...

Po obejrzeniu spotu Pepco nie omieszkałam zajrzeć na fan page marki, gdzie pod reklamą wypowiedziało się już kilkadziesiąt (a może ponad setka, jeśli policzyć odpowiedzi do już dodanych komentarzy) osób. Opinie na temat video są różne, choć piszą głównie panie. Jedne nawiązują do końcowego pytania spotu „A ty? Jaki masz talent?” i wymieniają, w czym są dobre, niekiedy wklejając nawet swoje arcydzieła (malowane kubki, apetyczne torty, wydziergane lub uszyte zabawki, pięknie pomalowane hybrydą paznokcie). Inne oburzają się, że reklama Pepco umacnia seksistowskie sprowadzanie kobiet do roli osoby, która ma ładnie wyglądać, dbać o męża i dzieci, no i oczywiście umieć udekorować dom i zorganizować wspaniałe święta.

A ja mam wrażenie, że wystarczyło przecież tylko zadać inne pytanie lub inaczej je sformułować. Albo wpleść w spot chociaż jedno ujęcie pokazujące, że bohaterki reklamy mają też życie poza domem: świetnie jeżdżą na nartach, potrafią mówić w obcych językach czy odnajdują się w swoich zawodach. I już, wszystko byłoby dobrze.

Rozumiem, że Pepco, jako marka produkująca głownie gadżety do domu, chciała wyprodukować ciepły, rodzinny spot właśnie z domem się kojarzący, ale nie rozumiem, dlaczego zdecydowało się pokazać kobiety tylko z tej jednej strony, przywodzące na myśl lata 50. XX wieku. Czyżby wydawało im się, że ich klientki spełniają się tylko w obowiązkach domowych, a ich możliwości i talenty nie wykraczają poza ładny wygląd i przystrajanie mieszkania świątecznymi ozdobami?

Pomimo tej oczywistej – z mojej kobiecej perspektywy – niesprawiedliwości, uważam, że z reklamy Pepco wyziera jednak jedna smutna prawda, z którą muszę się zgodzić, a na którą nikt chyba nie zwrócił uwagi: my, kobiety, mamy duży problem z mówieniem pozytywnie o sobie samych. Nie doceniamy się, nie umiemy przyznać, że jesteśmy w czymś świetne. Talenty? Eeee, jakieś tam są, ale chyba mizerne. Zawalone obowiązkami wciąż mamy poczucie, że powinnyśmy robić wszystko lepiej, szybciej, dokładniej. Nawet na komplementy reagujemy nerwowym uśmiechem, machnięciem ręki i zaprzeczeniem. Nie jest tak?

Pamiętam historię jednej pani profesor, którą zapraszano do telewizji śniadaniowej. Miała wystąpić w roli eksperta w dziedzinie, którą zajmuje się od wielu, wielu lat. Najlepsza z najlepszych, znawczyni jakich mało. Wiecie co odpowiedziała przez telefon, gdy zachęcano ją do występu przed kamerą? Że ona chyba nie jest odpowiednia do tej roli, na pewno są lepsi, bardziej kompetentni… Bała się i nie wierzyła, że da sobie radę. Pani profesor! Do programu zaproszono więc eksperta – mężczyznę. Ten na pytanie o występ zapytał tylko, kiedy i o której przyjechać…

Im masz więcej dzieci, tym gorzej i starzej wyglądasz? Te wyniki badań nie spodobają się matkom…

Redakcja poleca

REKLAMA