Liczę na jutuberów! - Filip Chajzer - felieton Polki.pl

dłonie fot. Fotolia
Pamiętacie sierpniową akcję pomocy dla Powstańców Warszawskich? Kilka tygodni temu spytałem na Facebooku, co zrobić dla Powstańców przed Bożym Narodzeniem. Pomysłów było mnóstwo. Nazwano mnie też tchórzem. Zatem... postanowiłem się z tym zmierzyć.
Filip Chajzer / 16.11.2016 11:19
dłonie fot. Fotolia
Są w Polsce dzieci, które zarabiają kilkadziesiąt tysięcy złotych za 30 minut rozdawania autografów w centrum handlowym. Mogą też pokazać szminkę, sweter albo napój gazowany o smaku jądra byka. Cena usługi podobna. Nigdy nie widziałyście ich w telewizji, nie piszą o nich kolorowe gazety. W gazetach dinozaury piszą o innych dinozaurach. 

Filip Chajzer: Strach się bać - felieton Polki.pl

Oni są ze świata równoległego. Jutuberzy. Influenserzy. Właściciele umysłów waszych dzieci. Siadają przed kamerą ustawioną na wysokości monitora komputera albo w wersji żeńskiej lustra i mówią. Zazwyczaj zwykłe pierdoły, ale zdarzają się też przypadki ekstremalne. 

Jeśli przyłapałbym swoje dziecko na oglądaniu wynurzeń panny, która trzęsie się jak osika i nie może dojść do ładu ze swoim układem nerwowym, bo dzień wcześniej dotknęła ręki Justina Biebera i uważa to za najważniejsze osiągnięcie jej życia, to zerwałbym umowę z TP do końca przyszłego roku. Cholera, jestem czymś, co było przed dinozaurami. Jakimś bezkręgowcem. Nie ma już TP... Zerwałbym zatem z konwenansami i wolałbym przyłapać to samo dziecko na testowaniu miękkich narkotyków, jeśli tak bardzo potrzebuje nieodwracalnie zdewastować swój mózg. Mały blancik jeszcze nikogo nie zabił, nagranie o tej ręce, TEJ RĘCE, KTÓRA DOTKNĘŁA BOGA, zabić mózg już może.
 
Tak, oczywiście podziwiam ich zarobki. Zresztą pewnie nie tylko ja. 100 000, 200 000 zł miesięcznie w wieku 18-20 lat to zajebiście dużo. Imponująco wręcz. Jeszcze bardziej zazdroszczę jednak zasięgów. Docierając codziennie do milionów nastolatków można im nakłaść do głów masę dobrych i pozytywnych rzeczy. 
 
Dlatego również bardzo na nich liczę w kontekście challengu, który rzucam sam sobie. Nikomu jeszcze o tym nie mówiłem. W sumie to pierwszy, jeszcze nieoficjalny raz. Pamiętacie sierpniową akcję pomocy dla Powstańców Warszawskich? Wtedy udało nam się zebrać 300.000 zł, a we wrześniu oprowadziłem po Muzeum Powstania Warszawskiego jako przewodnik kilkadziesiąt osób, które dokonały największych wpłat. To była jednorazowa, spontaniczna akcja, która zażarła jak cholera. Kilka tygodni temu poprosiłem ponad pół miliona przyjaciół z mojego fb o pomoc w wymyśleniu kontynuacji świątecznej. I wtedy dostałem kilkadziesiąt wiadomości, które otworzyły mi umysł zdecydowanie szerzej, niż tylko na jednorazowe wydarzenia. Zapytano mnie wprost. Dlaczego tchórzę przed otworzeniem fundacji i wzięciem na siebie odpowiedzialności za pomoc długoterminową. Pomoc dla bohaterów mojego miasta. Ludzi, którzy poświęcili wszystko dla wolności, a dzisiaj ich wolność ogranicza żenująco niska emerytura i śmieszny dodatek kombatancki. Tym bardziej, że czasu, tak jak samych Powstańców, jest coraz mniej. 

Filip Chajzer dostał odznaczenie za zasługi od Światowego Związku Żołnierzy AK!

Zazwyczaj jestem tchórz. Tuż przed skokiem ze spadochronem zdałem sobie sprawę, że od 15 minut trzymam swojego instruktora za kolano. To było dziwne zderzenie z własną odpornością na strach. Teraz też się boję, ale z drugiej strony krzyż, który dostałem po sierpniowej zbiórce od Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, zobowiązuje. Statut fundacji jest już gotowy. Teraz zaczynam formalności związane z rejestracją. Później ruszy nowoczesna platforma z systemem wpłat elektronicznych i deklaracji stałych wpłat. Następnie rekrutacja wolontariuszy, bo pieniądze to jedno, a czas, który możemy poświęcić tym starszym ludziom, drugie. Równie ważne. 
 
Od czasów kiedy byli w naszym wieku świat zmienił się w sposób porażający. Człowiek poleciał na księżyc, wymyślił internet, gdzie pierwszy księżycowy krok można oglądać w nieskończoność. Zaraz będziemy tam też oglądać pierwszy krok na Marsie. Owszem, sieć może też służyć do strasznych pierdół z Justinem Biberem w tle, ale głęboko wierzę w to, że ten świat, świat wartości ludzi, którzy walczyli o naszą wolność, nie zmieni nigdy się. I o taki internet będę walczyć. Trzymajcie kciuki, żeby to wszystko się udało. I mam nadzieję, że... pomożecie :)

Przeczytaj inne komentarze naszych autorów: Hanny Samson, Roszczeniowej Trzydziestki i Anny Kowalczyk

Redakcja poleca

REKLAMA