Poronienie Whitney Houston i śmierć członka ekipy. Czy nad produkcją „Bodyguarda” wisiało fatum?

Historia miłości gwiazdy muzyki i jej ochroniarza zdobyła miliony fanów na całym świecie. Sprawdź, jak powstawała!
/ 30.11.2020 14:42

Od premiery „Bodyguarda” minęło już 28 lat. Historię wokalistki, która zakochuje się w swoim szarmanckim ochroniarzu pokochały miliony widzów. Jednak nawet najwięksi fani produkcji mogli o niej wszystkiego nie wiedzieć. 

Tajemnice powstawania „Bodyguarda”

Scenariusz nie zyskał natychmiastowego zachwytu u producentów. Wielokrotnie go odrzucano, a nagrania wstrzymywano aż 67 razy. Film miał powstać już w latach 70., jednak tematyka była zbyt kontrowersyjna na ówczesny rynek. 

Wybór obsady nie był jednak przypadkowy. Rolę Franka, czyli tytułowego „Bodyguarda” napisano specjalnie dla Kevina Costnera, który odnalazł się w niej znakomicie i rozkochał w sobie fanki z całego świata. 

Z kolei do roli Rachel, brano pod uwagę również inne wokalistki. Planowano zatrudnić Madonnę, Pat Benatar lub Dolly Parton. Finalnie stanęło na wyborze Whitney Houston. I dobrze, bo jej wykonanie filmowej piosenki „I have nothing” to absolutnie kultowy przebój.  

Mówi się, że nad produkcją filmu wisiało prawdziwe fatum. W trakcie nagrań Whitney Houston, będąca w ciąży, poroniła. Na planie doszło również do śmiertelnego wypadku z udziałem członka ekipy technicznej. 

Zobacz więcej wiadomości o gwiazdach: 
Cała prawda o księżnej Dianie. Nie dostała się na studia i marzyła o pracy z dziećmi
Śmierć ukochanej matki, gwałt i nieudane małżeństwa. Życie Madonny nie zawsze przypominało amerykański sen
Trudne relacje z matką, zdrady, romanse i utrata ciąży. Życie Demi Moore było pełne tragedii