Oficjalnie wszystko jest w porządku. „Victoria i David nie mają żadnych problemów”, stwierdziła ich rzeczniczka prasowa. Na dowód tego para przyjechała na kolację do Nowego Jorku, by pogratulować Katie Holmes udanego debiutu na Broadwayu. Ubrani w piękne płaszcze i kapelusze Beckhamowie wyglądali jak wzorcowa rodzina z Międzynarodowego Biura Miar i Wag w Sevres pod Paryżem. Jednak niedługo potem David Beckham przyznał w rozmowie z „The Daily Star”, że sytuacja jest poważna. I jak to ujął: „ich rodzina przeżywa niezwykle trudne chwile”.
Mecz ostatniej szansy
Powód? Zbyt długie rozstania, które sprawiają, że związek staje się fikcją. Pod koniec zeszłego roku do Davida Beckhama i amerykańskiego klubu LA Galaxy, z którym związany jest piłkarz, zgłosili się menedżerowie AC Milan i wypożyczyli Becksa na czas przerwy w rozgrywkach amerykańskiej ligi. Galaxy nie miało nic przeciwko temu transferowi. Zadowolony był także sam David, który zdał sobie sprawę, że pięciomiesięczna przerwa w rozgrywkach i treningach w praktyce oznacza koniec jego kariery. Miał też nadzieję, że nawet chwilowy powrót do Europy da mu szansę na jeszcze jeden występ w reprezentacji Anglii i pobicie rekordu należącego do tej pory do legendy angielskiej piłki nożnej Bobby’ego Moore’a – 108 meczów w kadrze.
I rzeczywiście, powrót Beckhama do Europy okazał się strzałem w dziesiątkę. David rozpoczął rozgrywki 11 stycznia i już po pierwszych meczach zaczęto mówić, że to „dobry stary Becks”. Po kilku udanych akcjach dawny pomocnik Manchesteru strzelił dwa piękne gole. Problem w tym, że kontrakt z AC Milan kończy się już 8 marca, potem piłkarz musi wracać do USA. Do Galaxy i Victorii, która wprawdzie kilka razy odwiedziła męża, ale nie zdecydowała się przenieść do niego do Mediolanu. Jak jednak wiadomo, od kilku tygodni trwają rozmowy między menedżerami Beckhama i AC Milan z szefostwem Galaxy o przedłużenie pobytu piłkarza w Europie. I podobno Galaxy nie mówi nie. Kontrakt Davida Beckhama zawiera klauzulę, na mocy której może dojść do jego rozwiązania za porozumieniem stron. Wszystko tak naprawdę jest kwestią ceny.
Przystanek – Ameryka
Kiedy w listopadzie ubiegłego roku para przybyła do Los Angeles, gdzie David Beckham podpisał najbardziej lukratywny kontrakt w dziejach piłki nożnej, wydawało się, że Beckhamowie odniosą kolejny sukces. „David osiągnął w Europie wszystko, co było do zdobycia. Została mu już tylko Ameryka”, przechwalała się Victoria. Umowa Davida przewidywała, że w ciągu pięciu lat piłkarz zarobi astronomiczną kwotę 250 milionów dolarów. Przyjazd Beckhamów do Ameryki relacjonowała nawet stacja NBC. Tom Cruise wraz z Willem Smithem zorganizował powitalne przyjęcie na cześć przyjaciół z Anglii. A przybyłe na nie celebrities, między innymi Steven Spielberg, Barbra Streisand czy Jennifer Lopez, wykupili bilety na pierwsze mecze Davida w barwach Galaxy.
David Beckham w Ameryce od razu założył szkółkę piłkarską dla dzieci. Zaczął przygotowywać drużynę Galaxy do wielkich zwycięstw. „Nie przyjechałem tu, by być supergwiazdą. Mam zamiar ciężko trenować i pomóc zespołowi w zwycięstwach”, zapowiadał. I na tym się skończyło.
Do diabła z Beckhamem
David Beckham podczas pobytu w Galaxy aż dwukrotnie uległ poważnym kontuzjom nogi, przez co nie mógł uczestniczyć w rozgrywkach ligowych. Na trybunach zamiast entuzjastycznych banerów z napisem: „Kochamy cię, David”, jakie można było zobaczyć na początku sezonu, pojawiły się transparenty typu: „Nie chcemy cię tu, Beckham. Wracaj do domu”. David nie spisał się też jako trener. Okazało się, że mimo dużych umiejętności własnych nie jest w stanie nauczyć młodych amerykańskich zawodników swoich piłkarskich sztuczek. Słynny Becks nie zdołał rozpropagować piłki nożnej wśród młodzieży. A to natychmiast przełożyło się na wpływy z reklam, które miały stanowić gros jego dochodów w kontrakcie z Galaxy. Wyprodukowane w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy koszulki, kubki, spodenki, czapki i inne gadżety z podobizną Beckhama trafiły do zakurzonych magazynów.
A David Beckham zamiast na boisku coraz częściej zaczął się pojawiać w mediach u boku gwiazd. Wystąpił nawet w bajkowej sesji zrealizowanej przez Annie Leibovitz z okazji obchodów stulecia istnienia wytwórni Disneya. Wcielił się w postać księcia z bajki o Śpiącej Królewnie. Trzeba przyznać, że na białym rumaku prezentował się całkiem nieźle.
Gdzie ty, tam ja
I wtedy pojawił się inny problem, któremu na imię Victoria. „Mam dość ciągłego pakowania walizek i zakładania domu w coraz to nowym miejscu”, stwierdziła. I trudno się jej dziwić. Od początku małżeństwa, które trwa już ponad dekadę, żona Davida dzielnie znosi trudy życia u jego boku. Kiedy w 2003 roku David rozstał się po kłótni z trenerem Aleksem Fergusonem z Manchesterem United, pojechała za mężem do Madrytu, gdzie dostał kontrakt z Realem. Niechęć do Davida wśród zawodników klubu, bariera językowa nie ułatwiały jej aklimatyzacji w Hiszpanii. Atmosfera stała się jeszcze bardziej gęsta, gdy okazało się, że Becks nie podreperuje sytuacji upadających Galacticos, tym bardziej że trafił na ławkę rezerwowych. Na domiar złego okazało się, że w 2004 roku przeżył ognisty romans ze swoją asystentką Rebeccą Loos i mało brakowało, by doszło do rozwodu. „Był dobry. W skali od 1 do 10 daję mu 8. Jest bardzo pewny siebie w sypialni”, zdradzała Rebecca „walory” Davida.
Mimo to Victoria wzięła się w garść i gdy mąż po wygaśnięciu umowy z Realem w 2007 roku otrzymał propozycję wyjazdu do USA, chętnie przystała na kolejną eskapadę. I jak zwykle organizowała dom i uruchamiała kontakty towarzyskie. Znalazła okazałą rezydencję dla rodziny w pobliżu domu Toma Cruise’a i świetną szkołę dla synów.
Oczywiście nie bezinteresownie. Od dawna wiadomo przecież, że małżeństwo Beckhamów to także związek biznesowy. Podczas gdy on zajmuje się grą w piłkę, ona dba o interesy, kontrakty reklamowe, PR i image pary. Dlatego on bez niej byłby pewnie dziś tylko jednym z wielu piłkarzy angielskich. Ona bez niego – byłą spicetką, która poniosła klęskę w branży muzycznej.
Pierwsze koty za płoty
W Ameryce Victoria Beckham też nie zrobiła kariery, o jakiej marzyła rok temu. Mimo przyjaźni z dobrze ustawionymi w branży filmowej ludźmi nie wystąpiła w żadnym filmie. „To mój świadomy wybór. Nie jestem utalentowaną aktorką. Moim powołaniem jest telewizja”, próbowała ratować twarz. Jednak i na tym polu poniosła klęskę. Jej kariera zakończyła się na gościnnym występie w serialu „Ugly Betty”. Nie doszło też do realizacji show, w którym miała być gospodynią. Nie powiodła się także próba reanimacji Spice Girls. Wprawdzie panie spotkały się w końcu i dały nawet kilka koncertów, szybko jednak stało się jasne, że nie mają niczego nowego do zaproponowania. Victoria poniosła nawet klęskę w branży modowej. Nie udało jej się wypuścić kolekcji luksusowych dodatków w postaci butów i toreb sygnowanych własnym nazwiskiem. Współpracy z Victorią odmówiła też Jennifer Lopez, z którą miały szyć dżinsy. „Victoria to zdolna projektantka, ale ja nie chcę swoim nazwiskiem sygnować dżinsów dla anorektyczek”, stwierdziła bezceremonialnie „Lopezka”. Niedawno zmarły guru mody w Hollywood Simon Blackwell umieścił Victorię na liście najgorzej ubranych celebrities, tuż obok Britney Spears i Amy Winehouse.
Na ostrzu noża
Mimo to pani Beckham znakomicie czuje się wśród amerykańskich celebrities i wciąż ma nadzieję na swoje pięć minut. „Victoria uważa, że czeka na nią w Ameryce kariera, i obawia się powrotu do Europy”, zdradziła jej znajoma. Victoria ani myśli jechać teraz do Mediolanu, gdzie nikt na nią nie czeka. Jeśli w ogóle, to do Londynu, gdzie czuje się równie dobrze, jak w Los Angeles. Nieoficjalnie wiadomo, że postawiła Davidowi ultimatum. Tak naprawdę więc wszystko w jego rękach. To on musi zdecydować, czy pozostać piłkarzem, czy mężem swojej żony w Ameryce. Na razie Europa wydaje mu się bardziej pociągająca od Victorii.
Magda Łuków / Viva