O tym, że „Larry Crowne – uśmiech losu” nie będzie hitem, wiadomo było jeszcze przed pierwszym klapsem. Bo nikt przy zdrowych zmysłach nie robi dziś w Hollywood komedii romantycznej w stylu „Masz wiadomość” czy „Bezsenność w Seattle”. W dodatku takiej, której bohaterem jest starszy pan, do tego trochę nieudacznik. Nikt poza Tomem Hanksem i Ritą Wilson, których stać niemal na każde szaleństwo. Wyłożenie 30 milionów dolarów bez najmniejszych gwarancji, że się zwrócą. „W Hollywood naprawdę wiele od nich zależy. Mogą robić filmy, na jakie mają ochotę”, mówi ich przyjaciółka Meryl Streep.
Facet z wiewiórką we włosach
Kiedy spotykają się po raz pierwszy w 1981 roku na planie sitcomu „Bosom Buddies” (Dobrzy kumple), nic nie zapowiada, że kiedykolwiek osiągną sukces. Podobnie cztery lata później na planie filmu „Ochotnicy”. Jednak tym razem w trakcie przerwy w zdjęciach idą na kawę, by omówić wspólne ujęcie. I już nie mogą się rozstać. Po czterech godzinach wychodzą z kafejki z silnym przekonaniem, że spotkali swoją drugą połówkę. Razem mogliby osiągnąć sukces w każdej dziedzinie. Rita Wilson, właściwie Margarita Ibrahimoff, z pochodzenia Greczynka, podziela aspiracje Toma Hanksa. Ale nie mogą być razem.
Od 1978 roku Hanks tkwi w destrukcyjnym małżeństwie z aktorką Susan Dillingham, znaną jako Samantha Lewes. Mają dwoje dzieci: Colina, który urodził się dwa miesiące przed ślubem, i młodszą o pięć lat Elizabeth. Tom stara się utrzymać rodzinę. Łapie każdą pracę. Zarabia 256 dolarów na tydzień – grosze jak na Hollywood. Wydaje się, że „tak grubo ciosany facet z wielkim nochalem, wysokim czołem, małymi oczami, któremu wiewiórka sypia we włosach”, jak opisują go producenci, nie ma szans na dobre role. Dorabia więc jako inspicjent, cieśla w teatrze. Mimo to Samantha daje mu do zrozumienia, że jest nieudacznikiem. Tom pije, sięga po narkotyki.
Rozwody to nasza specjalność
Wie, że z Ritą Wilson miałby szansę na normalne życie. Ale nie potrafi odejść od żony. Nie chce, by jego dzieci przechodziły przez to samo, co on w dzieciństwie. Dziś żartuje: „Moi rodzice poświęcili życie udoskonalaniu procesów rozwodowych”. Matka Janet opuściła ojca Toma Hanksa, Amosa, gdy chłopiec miał pięć lat. Wraz z dwójką rodzeństwa – Sandrą i Larrym – Tom został z ojcem, najmłodszy Jim – przy matce. Od tego czasu Tom wędrował za ojcem kucharzem, który podróżował po kraju, wciąż zmieniając kobiety i pracę. Kilkakrotnie lądował w rodzinach zastępczych. „Do 16. roku życia przerobiłem trzy matki, czterech ojców, pięć szkół i dziesięć domów”, opowiada po latach. Najtrudniej było w święta, gdy autobusami dalekobieżnymi Greyhound był wysyłany do matki. „Miałem szczęście, gdy przysiadała się do mnie pani z kanapkami. Najczęściej był to jednak facet z piwem. Z przerażeniem obserwowałem, jak znikają kolejne puszki, a on jest coraz bardziej pijany i coraz więcej mówi do siebie, do kierowcy i do mnie”.
Problem nieszczęśliwego małżeństwa Hanksa rozwiązuje się sam. Po dziewięciu latach Samantha bierze sprawy w swoje ręce i występuje o rozwód. Tom wspomina: „To był koszmar. Żona chciała ograniczyć moje prawa ojcowskie. Twierdziła, że znęcałem się nad dziećmi. Na szczęście, sąd nie dał jej wiary”. Tom uwalnia się od żony w 1987 roku. Ale przeżywa załamanie nerwowe. „Przez pół roku po trzy razy w tygodniu chodziłem do psychiatry, nim doszedłem do siebie”, wspomina.
Czy wyjdziesz za mnie?
Rita Wilson czeka jednak cierpliwie. Czuje, że warto. W sylwestra ’87, na 10 sekund przed Nowym Rokiem, Tom Hanks prosi, by za niego wyszła. Pobierają się 30 kwietnia 1988 roku. „I wtedy zaczyna się najpomyślniejszy dla nas okres”, mówi Tom. Nie ma specjalnej strategii. Chce grać zwykłych facetów, którzy stają w obliczu trudnych decyzji. Występuje w „Joe kontra wulkan” czy „Fajerwerki próżności”. Za rolę w „Dużym” dostaje pierwszą nominację do Oscara. Niespodziewanie jego „przeciętność” staje się atutem. Dla ich związku z Ritą to jednak trudny moment. Tom chciałby, aby dzieci zapamiętały ojca jako zawsze uśmiechniętego faceta, który był z nimi. Większość czasu jest jednak z dala od nich, na planie. Ktoś musi zająć się domem. Na szczęście jest Rita. Potrafi odłożyć swoje aspiracje na bok. Gdy dzieci – Chet, który rodzi się w 1990 roku i o pięć lat młodszy Truman – są małe, w ogóle rezygnuje z pracy. Bierze na siebie wszystkie domowe obowiązki. Tom Hanks mówi: „Robiąc filmy, ciężko jest mieć udane życie rodzinne. Oczywiście można powierzyć wychowanie dzieci obcym ludziom. Ale w naszym wypadku to nie wchodziło w rachubę”. Rita znajduje jeszcze siły, by wesprzeć Toma, który wciąż ma kłopoty z emocjami. Nie pije, ale żyje w poczuciu winy, że coś zaniedbał. „Niektórzy ludzie, kładąc się do łóżka wieczorem, myślą: Ależ to był piękny dzień. Ja zawsze się zastanawiam: Co też dzisiaj spieprzyłem? Przed totalną depresją chroni mnie tylko Rita i aktorstwo”.
W łóżku z Clintonem
Oddanie Rity przynosi obojgu wielki sukces. Hanks mówi: „Mając doświadczenie z rozbitego domu, nawet nie podejrzewałem, że bliscy mogą być takim wsparciem, dodawać sił i odwagi”. „Bezsenność w Seattle”, „Filadelfia”, „Forrest Gump”, „Apollo 13”, „Szaleństwa młodości”, „Szeregowiec Ryan”, „Masz wiadomość”, „Cast Away – poza światem”, „Kod Leonarda da Vinci” – każda jego kolejna rola, czy to w dramacie, czy komedii romantycznej jest wydarzeniem. A dwie z nich – w filmach „Filadelfia” z 1993 i „Forrest Gump” z 1994 roku – przynoszą mu dwa Oscary. Jest drugim po Spencerze Tracym aktorem w historii kina, który zdobywa tę prestiżową nagrodę dwa lata z rzędu.
W Hollywood Tom Hanks zyskuje opinię aktora, który gwarantuje, że film stanie się hitem. Zgarnia miliony za role. Za „Masz wiadomość” czy „Zieloną milę” dostaje „tylko” po… 20 milionów dolarów. Ale za „Forresta…” – 70 (!) i procent od rozpowszechniania, za „Szeregowca Ryana” – 40 milionów plus udziały z rozpowszechniania, za „Anioły i demony” nakręcone na podstawie powieści Dana Browna pod tym samym tytułem – 50 milionów. „To zdumiewające, że tyle mi płacą. Ale właściwie co mam robić? Brać mniej, żeby Rupert Murdoch miał więcej? Nie mam zamiaru”, żartuje Hanks.
Po sukcesie „Filadelfii” prezydent Bill Clinton zaprasza Toma Hanksa i Ritę Wilson na kolację i nocleg w Białym Domu. Tom wspomina: „Nie mogliśmy w ogóle zasnąć. Myśleliśmy tylko: O Boże! Leżymy w Białym Domu. Trafił nam się taki prestiżowy nocleg ze śniadaniem”. Kolejne zaproszenie do Białego Domu przychodzi jednak niebawem, po sukcesie „Apollo 13”.
Mamma mia! Jaki sukces!
Na tym sukcesy się nie kończą. Od 2000 roku Tom Hanks zaczyna także produkować filmy. I znów okazuje się, że ma świetne wyczucie do dobrych scenariuszy. Rita, która odchowała właśnie dzieci, dołącza do męża. „Jeżdżąc na plany filmowe do Toma, Rita połknęła bakcyla produkcji”, uważa Steven Spielberg. Na początek Rita Wilson wybiera coś, co nie wymaga dużych nakładów. Scenariusz pisze jej przyjaciółka, Nia Vardalos. Tak powstaje pomysł na „Moje wielkie greckie wesele”. Film staje się hitem. Nakręcony za jedyne pięć milionów dolarów przynosi 368 milionów dolarów czystego zysku, stając się najbardziej kasowym niezależnym filmem w historii kina. Trafia też na pierwsze miejsce wśród komedii romantycznych XXI wieku.
„Gdyby nie Rita i Tom, być może dalej występowałabym w niewielkich teatrach w Kalifornii”, mówi wdzięczna Nia. A Rita, zachęcona powodzeniem, idzie za ciosem. Rodzi się pomysł na musical z piosenkami ABBY. Do zagrania głównej dość ryzykownej roli namawia Meryl Streep. I znów powstaje hit. A Rita zyskuje opinię producentki, która doskonale czuje kino. „Teraz Rita i Tom są już partnerami na każdej płaszczyźnie”, mówi Streep.
Czego chcieć więcej?
Według miesięcznika „Forbes” Tom Hanks i Rita Wilson są siódmą najlepiej zarabiającą parą w show-biznesie. „Mam wrażenie, że oboje nie zdają sobie sprawy, że są jednymi z najpotężniejszych osób w branży. Wystarczy spojrzeć na wyniki finansowe ich przedsięwzięć. Zyski liczone są w miliardach dolarów”, mówi Steven Spielberg.
Para ma kilka domów: w Pacific Palisades oraz Malibu w Kalifornii, w Nowym Jorku i w Ketchum w Idaho, prywatny odrzutowiec i ogromną kolekcję starych maszyn do pisania. Pomaga finansowo całej rodzinie. Teraz wciąga w rodzinny biznes synów: 34-letniego Colina i 21-letniego Cheta. Od pewnego czasu wiele osób namawia Toma, by spróbował sił w polityce. Ale on uważa to za głupotę. Śmieje się z Arnolda Schwarzeneggera. „Po co mi to? Mógłbym też polecieć na Księżyc. Niektórym ludziom wydaje się, że potrafią wszystko. Mnie wystarczy to, co robię. Jestem naprawdę farciarzem jakich mało. Mam świetną pracę, rodzinę i z każdym rokiem coraz wyraźniejsze poczucie, że każdy kilogram, który stracę, odzyskam bez trudu. Czego chcieć więcej?”.
Magda Łuków / Viva!