Sarah Jessica Parker - Czas na zmiany

Sarah Jessica Parker fot. ONS
Sarah Jessica Parker porządkuje swoje życie. Aktorka dała drugą szansę niewiernemu mężowi, właśnie został mamą bliźniaczek, które urodziła matka zastępcza i... pożegna się z Hollywood.
/ 09.07.2009 12:27
Sarah Jessica Parker fot. ONS
Kiedy w połowie maja rzecznik Sarah Jessiki Parker potwierdził krążące w prasie informacje, że gwiazda skorzystała z usług matki zastępczej, która urodzi bliźniaczki, wydawało się, że oto w ciągnącym się od pewnego czasu prywatnym dramacie aktorki pojawił się napis: „...a dalej żyła długo i szczęśliwie”. Najwyraźniej jednak scenariusz życia Sarah pisze ktoś złośliwy i w dodatku lubiący gmatwać nawet najprostsze sprawy.

Skok w bok
Decyzja o zafundowaniu sobie (dosłownie!) dziecka miała być cudownym lekarstwem na małżeńskie problemy Parker. W jej 12-letnim związku zgrzytało bowiem już od dawna. Jej partner Matthew Broderick, przebrzmiały gwiazdor Hollywood, od lat bezskutecznie próbujący wrócić do łask widzów, nie krył, że status „męża słynnej żony” nie jest dla niego komfortowy. Wraz z jego frustracją rosła liczba awantur między małżonkami. Ich konflikt osiągnął apogeum latem zeszłego roku, kiedy to aktorka wyprowadziła się z domu i wniosła sprawę o separację. Bezpośrednim powodem rozstania był skok w bok, na jaki pozwolił sobie Broderick w czasie, kiedy jego żona przebywała przez kilka miesięcy poza domem, kręcąc kinową wersję „Seksu w wielkim mieście”. Choć wyprowadzka Jessiki odbyła się w asyście paparazzich, to para nigdy nie potwierdziła oficjalnie, że zamierza się rozwieść. Mało tego! Kilka tygodni po tym, jak gazety postawiły krzyżyk na ich małżeństwie, Matthew i Sarah pojawili się na gali Oscarów. Byli uśmiechnięci, acz także tajemniczy i małomówni. Mimo to kulisy ich porozumienia nie pozostały sekretem zbyt długo...

Na kłopoty – dziecko!
Kiedy siedem lat temu na świecie pojawił się jej syn James Wilkie, Sarah Jessica Parker zwierzała się w wywiadach, że nie chciałaby, aby był jedynakiem. Niestety, diagnoza lekarzy była bezlitosna: w wyniku komplikacji przy porodzie aktorka nie zajdzie już nigdy w ciążę. Sarah przełknęła tę gorzką pigułkę, ale z marzeń nie zrezygnowała. Kiedy w kilka tygodni po ich separacji Matthew pojawił się w jej nowym apartamencie z bukietem róż i obietnicą, że od tej pory zamieni się w ideał, aktorka postawiła tylko jeden warunek: owszem, wrócimy do siebie, ale po to, aby znów zostać rodzicami. Jak się okazało, Sarah rozpoczęła już nawet rozmowy z agencją trudniącą się poszukiwaniem tzw. surogatek (po angielsku surrogate mother, czyli matka zastępcza). Ponieważ gwiazda nie poskąpiła pieniędzy na honorarium (za każdy miesiąc ciąży płaci ponad 30 tysięcy dolarów!), kandydatka znalazła się w mgnieniu oka. Na początku października Sarah i Matthew zostali zaproszeni na spotkanie z 26-letnią Michelle Ross. Komunikatywna i piękna dziewczyna zrobiła na nich doskonałe wrażenie. Do tego wszystkiego otrzymała entuzjastyczną rekomendację od agencji. Para z miejsca podpisała z nią umowę. Niestety, należało przyjrzeć się pani Ross uważniej, a przede wszystkim zadać sobie trochę trudu i prześwietlić jej przeszłość.


Mama z problemami
Michelle Ross jest kobietą o dość wątpliwej reputacji. Jej żywiołem jest muzyka metalowa – co samo w sobie nie jest może niczym zdrożnym, gorzej, że niewinnie wyglądające dziewczę zafascynowane jest także okultyzmem, a poza tym nie kryje swojego biseksualizmu oraz niechęci do monogamii. Już jako nastolatka Michelle rzuciła szkołę z powodu niechcianej ciąży, którą zresztą poroniła. Aby odreagować związany z tym stres, ruszyła w podróż po Stanach, zarabiając na jej kolejne etapy pracą w klubach dla wielbicieli striptizu. Sprawiedliwie trzeba dodać, że pani Ross ma za sobą także próbę ustatkowania się. Niestety, nieudaną. Pamiątką po niej jest czteroletni synek. Mały Brayden rzadko jednak spotyka mamę. „Ostatni raz odwiedziła go na Gwiazdkę. Wręczyła mu prezenty i pojechała. Nie została nawet na kolację. Mały płakał przez całą noc. Wydaje mi się, że ona w ogóle nie lubi dzieci. A już na pewno nie na dłuższą metę...”, podsumował byłą żonę tata Braydena, Joseph Erker.

Sarah, choć zapewne nie jest zadowolona z rewelacji, których dowiaduje się teraz o Michelle, stara się robić dobrą minę do złej gry i staje w obronie surogatki. Czyni to z tym większą stanowczością, że odkąd ujawniono tożsamość matki zastępczej, stała się ona przedmiotem ataków nie tylko prasy, ale i fanatycznych przeciwników takiej metody rodzenia dzieci. „Michelle źle znosi wrzawę, jaką wywołano wokół tej sprawy – powiedziała Sarah w wywiadzie dla programu „Access Hollywood”. – Boi się nawet wychodzić z domu. Na okrągło odbiera telefony z pogróżkami, a do jej komputera włamali się hakerzy, zostawiając jej wiadomość, że uważają ją za sprzedajną sukę. Staram się ją uspokoić, a przede wszystkim zadbać o jej bezpieczeństwo. Nie ukrywam jednak, że jestem wściekła z powodu tej bezprecedensowej ingerencji w jej prywatność. To okrutne i odrażające!”. Nieoficjalnie mówi się, że agenci gwiazdy dogadali się już z wydawcami największych tabloidów. W zamian za zgodę na publikację zdjęć bliźniaczek mają oni wyciszyć aferę z Michelle.

Śladami Lopez

Do tej pory królową zwariowanych mamusiek w Hollywood była Jennifer Lopez. Sarah Jessica najwyraźniej postanowiła zdetronizować swoją latynoską koleżankę. Jej dziewczynki pojawiły się na świecie 22 czerwca, a Parker wydała już na nie ponad 15 tysięcy dolarów. Bliźniaczki sypiają w replice łóżeczka francuskiego delfina z XVII wieku i noszą ciuchy zamówione specjalnie u ulubionego projektanta gwiazdy – Isaaca Mizrahiego.

Szaleństwa szaleństwami, ważniejsze jednak, że wizja wychowywania dziewczynek scementowała związek Sarah i Matthew. Jak zgodnie twierdzą ich znajomi, para znów znalazła wspólny język i postanowiła ostatecznie wybaczyć sobie grzechy przeszłości. „Oboje poszli na kompromis – tłumaczą ich przyjaciele. – Sarah obiecała, że kiedy skończy zdjęcia do drugiej części »Seksu w wielkim mieście«, wycofa się z show-biznesu i da Matthew okazję do wykazania się na polu zawodowym. Matthew za to zawsze będzie zabierał ze sobą rodzinę na plan filmowy. Co ważniejsze, oboje sami zaproponowali takie rozwiązania i nie czują się do nich zmuszeni!”. Jak z tego wynika, życiowy film Sarah Jessiki zakończy się jednak happy endem. I oby tym razem obyło się bez niespodziewanego zwrotu akcji!      

Alek Rogoziński / Party

Redakcja poleca

REKLAMA