Figa z makiem
I nie jest to chwilowy zły humor nestora sławnego rodu hotelarzy. Uważany za człowieka, który doprowadził do rozkwitu rodzinnej firmy, Barron William Hilton oświadczył oficjalnie, że wydziedziczy rodzinę. Barron Hilton wkrótce sprzeda sieć blisko trzech tysięcy hoteli oraz kasynowe imperium Harrah’s Entertainment. Szacuje się, że dostanie za to prawie 3,7 miliarda dolarów. Aż 97 proc. tych pieniędzy Hilton chce przeznaczyć na cele charytatywne. Większość gotówki trafi do założonej w 1944 roku fundacji imienia Conrada N. Hiltona (ojca Barrona), która finansuje zaopatrzenie w wodę afrykańskich wiosek, łoży na placówki edukacyjne dla niewidomych, szpitale dla psychicznie chorych i ośrodki dla bezdomnych w Ameryce Południowej.
Rodzina Hiltona dostanie „tylko” trzy proc. majątku. Jego wnuczki Paris i Nicky, młodsi bracia Conrad i Barron oraz ich rodzice Kathy i Rick Hiltonowie nie zobaczą ogromnych pieniędzy, na które liczyli. Dlaczego? Dziadek nie ma o nich dobrego zdania, a szczególnie źle myśli o Paris, którą wydziedziczył już w zeszłym roku. Nie może wybaczyć jej skandalizującego stylu życia. – Nie zasłużyli na to, by zostawiać im jakikolwiek majątek, a Paris zrobiła z nas pośmiewisko – mówi. Mimo że rodzina długo starała się nakłonić dziadka do zmiany decyzji, Hiltonowie nie mają szans na zgarnięcie fortuny. Klamka zapadła. Odziedziczą tylko nazwisko. Ale czy to mało?
Dawno temu w Ameryce
Nazwisko Hilton jest jak bilet do lepszego świata. Historia triumfu zaczęła się w hotelowym pokoiku w mieścinie Cisco w Teksasie. Protoplastą potęgi był Conrad Nicholas Hilton, syn norweskich imigrantów. W 1919 roku znalazł się tu wśród poszukiwaczy ropy naftowej, jednak nie zamierzał wiercić szybów. Chciał wykupić lokalny bank. Jego właściciel w ostatniej chwili wycofał się z wcześniej ustalonej ceny sprzedaży i rozczarowany Conrad zdecydował się opuścić Cisco. W oczekiwaniu na transport musiał spędzić tu jednak jeszcze jedną noc, w obskurnym budynku, w którym niejaki Henry L. Mobley wynajmował pokoje trzy razy na dobę (zgodnie z ośmiogodzinnym cyklem pracy robotników). Wszechobecne pchły nie pozwoliły Hiltonowi zmrużyć oka i dzięki temu następnego dnia zrobił interes życia. Za pięć tysięcy dolarów odkupił „hotel” od Mobleya. Zaoferował gościom nie tylko łóżka, ale także otwarte do późna restauracje i sklepy. Po 10 latach Hilton miał już osiem hoteli. Rozszerzył działalność na Stany, a z czasem na cały świat i wprowadził firmę na giełdę. Jego testament zaskoczył całą rodzinę. Większość majątku zapisał fundacji charytatywnej, którą sam założył. Rodzeństwu zostawił po 250 tysięcy dolarów, ale pominął własne dzieci. Pierworodny, uzależniony od narkotyków i alkoholu syn Conrad Jr., zwany Nickim, pierwszy mąż Liz Taylor, nie dostał ani grosza. Zmarł w wieku 42 lat na atak serca. Drugi wydziedziczony syn Conrada to William Barron Hilton – ten sam, który teraz nie chce przekazać majątku Paris i spółce. Co ciekawe, on sam walczył o obalenie testamentu ojca i przejęcie części hoteli przez dziewięć lat. Warto było. Sąd przyznał mu 330 milionów dolarów spadku.
Być jak Hiltonowie
Kolejne generacje Hiltonów realizują biznes po swojemu. Syn Barrona, Rick, niegdyś as drużyny piłkarskiej w elitarnym college’u w Los Angeles, a obecnie prawnik i handlarz nieruchomości, pobierał nawet opłatę od osób, które chciały dostać się na jego przyjęcia bez zaproszenia. „Nauczono nas, jak wiosłować we własnej łodzi” – wspomina teraz. Jego żona, była cheerleaderka i aktorka, Kathy Hilton, stworzyła i poprowadziła program telewizyjny „Chcę być jak Hiltonowie”, w którym 14 uczestników z całych Stanów Zjednoczonych – różniących się pochodzeniem i zawodem – miało jeden cel: poczuć smak luksusu. Najpierw jednak musieli przejść przyspieszoną lekcję dobrych manier. Potem natomiast przeżyć pobyt w pałacu Hiltonów. A to naprawdę wyzwanie. Salon zwany indiańskim, poświęcono pierwotnym mieszkańcom Kalifornii. Goście mogą tutaj wypalić tradycyjne cygaro z panem domu. Czarne marmurowe posadzki w holu i kryształowe żyrandole ekskluzywnej firmy Baccarat ozdabiają każdy pokój. Złocone klamki w łazienkach, kryształowe kurki, gałki i uchwyt na papier toaletowy. Blond lalki w sypialni Kathy. Ogromny basen z trampoliną i dyskoteka. Dwie Latynoski krzątające się w kuchni. No i wszechobecne zdjęcia Ricka i Kathy w towarzystwie Andrew Warhola, małej Paris i Nancy Reagan. Zapobiegliwa Kathy zawsze wiedziała, jak zdobyć pieniądze i sławę. Zarabiała nawet na własnych córkach. Gdy były małe, zabierała je na wszystkie pokazy mody, a potem wypychała je na wybiegi dla modelek. Ostatnio zorganizowała w Internecie aukcję, gdzie ich fani mogli licytować sylwestrowy wieczór w towarzystwie sióstr. Osoba, która zaoferowała najwyższą sumę, spędziła upojną noworoczną noc w Las Vegas. Mogła liczyć na bilety lotnicze, dwie noce w ekskluzywnym hotelu Luxor oraz wstęp na imprezę sylwestrową w klubie LAX, poprowadzoną przez wprawione w imprezach Paris i Nicky, które za ogłoszenie nowego roku 2008, zgarnęły okrągły milion dolarów.
Ich troje
Dziś nazwisko Hilton niewielu kojarzy się jednak z seniorem rodu – Barronem. Liczą się tylko dwie blondwłose panienki. Siostry Hilton: Paris i Nicky. Kiedyś obie walczyly o miano największej imprezowiczki. Ale Nicky, młodsza córka Hiltonów, z czasem przycichła. Jedynym większym skanadalem w jej życiu było małżeństwo, ktore anulowano po trzech miesiącach. Od pewnego czasu zajmuje się projektowaniem ubrań. Ze swoją odzieżową firmą Chic ruszyła pełną parą. Kolekcję Nicholai pokazała nawet na wielkim święcie mody – New York Fashion Week. Tłumy celebrities i pokazy najnowszych kolekcji światowych projektantów dały jej szansę, by zaistnieć.
Nicky Hilton wkrótce wyjdzie za mąż. Od dawna spotyka się z producentem telewizyjnym Davidem Katzenbergiem. Ponoć oświadczył się jej w święta Bożego Narodzenia, w czasie rodzinnej wycieczki na Hawaje. Wraz z przyszłym mężem Nicky inwestuje we własną firmę odzieżową i otwiera sieć małych hoteli. O braciach Paris i Nicky słyszy się niewiele. Chociaż coraz częściej można spotkać 18-letniego Barrona w nocnych klubach. Oczywiście w towarzystwie Paris. Młodszy Conrad ma zaledwie 14 lat i uczy się w szkole z internatem, ale znając możliwości najstarszej siostry, można podejrzewać, że imprezowa tradycja rodziny tak łatwo się nie skończy.
Seks, kłamstwa i kasety wideo
„Świat należy do odważnych, pewnych siebie optymistów, a ja jestem tego wspaniałym przykładem. Nie boję się niczego, z wyjątkiem insektów”– zdradza najpopularniejsza przedstawicielka rodziny Hiltonów, Paris. Mimo że straciła aż 69 milionów dolarów z obiecanej przez dziadka fortuny, nie uważa tego za specjalną tragedię. Radzi sobie doskonale i ma świadomość, że sama zapracowała na swój majątek. Sporo w tym prawdy. Ale jak do tego doszło?
Paris nie grzeszy przecież intelektem, a mimo to robi karierę. To dzięki niej powstał termin „celebutante”, używane na określenie młodych kobiet, które są sławne z tego, że są sławne. Pierwszy raz zawitała w nocnym klubie jako 13-latka. Wybierała tylko takie miejsca, gdzie bywają top modelki, zblazowani playboye i gwiazdy ekranu. Robiła wszystko, by zaistnieć. Swoje 21. urodziny zorganizowała w pięciu miejscach świata naraz: Los Angeles, Nowym Jorku, Paryżu, Londynie i Tokio. Wydała na nie 100 tysięcy dolarów. Na przyjęciu zorganizowanym przez magazyn dla mężczyzn „Maxima” bez majtek dosiadała wielkiego choppera. Z kolei na ekskluzywnym przyjęciu Hugo Bossa biegała nago wśród gości. Imprezowała, piła, podrywała sławnych i bogatych (Leonarda DiCaprio, odtwórcę roli Johna Connora w filmie „Terminator 2” Edwarda Furlonga czy popularnego modela pracującego dla największych projektantów Jasona Shawa). Kiedy do Internetu trafił film, na którym Paris i jej ówczesny chłopak Rickie Salomon uprawiają seks, początkowo walczyła w sądzie o odszkodowanie za zniesławienie, a potem zamieściła film na... płatnej stronie internetowej. Zarabia na nim dwa miliony dolarów rocznie. Do dziś trwają spekulacje, czy internetowy przeciek nie był przypadkiem „kontrolowany”. Nie ma skandalu, na którym Paris nie potrafiłaby zarobić. Kiedy została skazana za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu i rzeczywiście trafiła za kratki na 45 dni za nieprzestrzeganie warunków zawieszenia wyroku, wydawało się, że to już koniec jej kariery. Tymczasem jej pobyt w więzieniu śledziły amerykańskie media, donosiły o jej załamaniu nerwowym, trudnych warunkach, skrusze i przemyśleniach na temat życiowych błędów, a dwie duże stacje telewizyjne NBC i ABC gotowe były zapłacić milion dolarów za pierwszy wywiad po opuszczeniu celi.
Nowe imperium
Paris tworzy też własne imperium. Pojawia się w filmach, najczęściej w trzecioplanowych rolach (w 1991 roku „Wishman”) lub w takich, gdzie zostaje uśmiercona w pierwszych scenach („Dom woskowych ciał”). W 2003 r. zadebiutowała w reality show „The Simple Life”. Za każdą edycję telewizja Fox płaciła jej 10 mln dol. Latem 2006 r. ukazał się jej debiutancki album „Paris”. Z tej okazji założyła własną wytwórnię – Heiress Records, działającą pod egidą Warner Bros. Inwestuje w kluby, kasyna, nieruchomości, a swoją twarzą firmuje, co tylko się da. Co roku na autorskich perfumach, tandetnej biżuterii i snobistycznych akcesoriach dla psów zyskuje siedem milionów dolarów. Podpisała trzyletni kontrakt z firmą jubilerską „Bliss Diamonds”, a jej książki „Wyznania dziedziczki” i „Dziennik waszej dziedziczki” trafiły na listy bestsellerów. Reklama sztucznych włosów firmy Dream Catchers czy pluszowa wersja jej pieska o imieniu Tinkerbell to kolejne miliony wpływające na konto. Do tego własna marka luksusowego wina musującego rich prosecco i udział w reklamach fast foodów firmy Carl’s Jr., w których po umyciu samochodu w negliżu zjadała hamburgera. Daje jej to 200 milionów rocznie! Niezrażona kpinami i zachęcona finansowym sukcesem swoich publikacji Paris planuje wydanie kolejnej książki.
Paris pozostanie
Amerykański przemysł wykreował Paris Hilton na superstar. Nastolatki czczą ją jak Boga, dorośli zazdroszczą jej pieniędzy. Obojętnie, jak byśmy ją oceniali, nie można jej odebrać marketingowego geniuszu, bo wszystko potrafi zamienić w sukces. I zasilać swoje bankowe konto. Dzięki jej przedsiębiorczości pamięć o Hiltonach przetrwa z całą pewnością. Paradoksalnie wygląda na to, że to właśnie ona, najbardziej znienawidzona przez dziadka wnuczka, będzie pomnażać rodzinny majątek. Już teraz według danych magazynu „Forbes” należy do 110 najlepiej zarabiających celebrities. Barron William Hilton może sobie więc jedynie ponarzekać i postraszyć. To Paris zostanie w ludzkiej pamięci jako osoba, która przebiła dziadka nawet w biznesie.
Hanna Halek / Party