„Gdy przygotowywała śniadanie i tost się spalił, zawsze zjadała go sama, a lepsze kąski oddawała innym członkom rodziny – wspomina Teri. – Choć to jej poświęcenie było wyrazem miłości i jak najlepszych intencji, niosło ze sobą lekcję, której trudno było mi się oduczyć przez całe życie: twoja własna satysfakcja nie jest warta nawet kawałka niespalonego chleba”.
Teri bardzo szczerze opisała swoje losy – kilkuletnie molestowanie we wczesnym dzieciństwie, dwa rozwody, problemy w życiu seksualnym, brak ciekawych ról, biedę, randki z nieodpowiednimi mężczyznami.
„Wiele lat pracowałam nad tym, by nie być taka jak moja mama – wyjaśnia Hatcher. – Teraz, jak wszyscy, mam lepsze i gorsze dni. Czasem wierzę, a czasem wątpię w swoją wartość. Jednak już nie niszczę siebie i nie torpeduję własnego sukcesu” – wyznaje aktorka. Teri pisze też o przywiązaniu do miejsca, w którym mieszka – niewielkim domu w Studio City Hills w Los Angeles.
Bezpieczny dom
Niedługo przed narodzinami córki Teri objeżdżała Los Angeles w poszukiwaniu domu. Nie była bardzo zamożna, więc pełne gigantycznych rezydencji wzgórza Hollywood oglądała raczej jako turystka. Jak wielkie było jej zdziwienie, gdy zobaczyła, że w jednej z najlepszych dzielnic miasta został wystawiony na sprzedaż niewielki domek rządcy, który ma wspólny podjazd i ogród z ogromną rezydencją zajmowaną wówczas przez jednego z menedżerów wytwórni Warnera.
Teri zdecydowała się w dwa dni, choć cena nieruchomości była dla niej wysoka, a zapuszczony dom wymagał gruntownego remontu. Musiała też uzyskać rekomendację znajomych z filmowej branży, bo ówczesny właściciel rezydencji nie chciał mieć pod bokiem „byle kogo”.
„Poczułam, że to moje miejsce na ziemi” – wspomina. Dom z drewna i kamienia ze spadzistym dachem w ofercie określono jako „nieruchomość w stylu włoskim”. Teri pozbawiła go gipsowych ozdobników, kazała nadać fasadzie odcień kawy z mlekiem i pieczołowicie odrestaurować drewniane schody i podłogi.
„Nie gonię za modą, nie szukam designerskich mebli, nie przywożę bibelotów z końca świata” – mówi. – Chętnie zapraszam znajomych, ale nie zależy mi na tym, by mój dom powalał ich na kolana. Chcę, żeby oni, a przede wszystkim moja córka, czuli się tu bezpiecznie”.
Kiepska przyjaciółka
Dom daje poczucie bezpieczeństwa także samej Teri, która przez wiele lat zmagała się z problemami osobistymi. Mimo pracy nad sobą nadal ma trudności w nawiązywaniu przyjaźni, a jej związki z mężczyznami to – jak sama mówi – katastrofa. Teri od lat jest singlem z krótkimi przerwami na romantyczne, ale krótkotrwałe związki. Eva Longoria, która co prawda może mieć żal do Teri, że ta na jakiś czas związała się z jej ekspartnerem, 44-letnim reżyserem „Gotowych na wszystko” Stephenem Kaye’em, zdradziła kiedyś dziennikarzom, że prywatnie przyjaźni się z wszystkimi koleżankami z planu serialu... oprócz Teri Hatcher. „Teri zawsze stoi z boku. Nie włącza się do rozmów. Często też złośliwym komentarzem psuje atmosferę na planie” – mówiła Longoria.
Aktorka tak tłumaczy własny chłód i rezerwę w kontaktach z innymi ludźmi: „Kiedy kogoś spotykam, bardziej martwię się o to, czy on mnie polubi, niż czy ja polubię jego. Nigdy nie pomyślę o sobie, że jestem silna, ładna i ciężko pracuję. Gdzieś w środku drżący głosik wciąż pyta: »Jestem OK?«” – zwierza się.
Fatalna kochanka
Najgorzej wychodzą jej związki damsko-męskie. Kiedyś zdradziła, że dokładnie wie, kiedy została poczęta jej córka, bo z mężem Jonem Tenneyem kochali się tylko raz w ciągu całego roku – w walentynki. Teri sama wyznaje, że problemy z intymnością to wynik molestowania seksualnego, którego ofiarą padła w dzieciństwie. Czuła się też niekochana przez rodziców, dlatego boi się zmian w życiu. Sama tak to opisuje: „Byłam z córką na safari w Afryce, później w Barcelonie i Portugalii. Ale poza tym moje życie jest takie samo jak zawsze: ten sam dom, ten sam samochód. Zawożę córkę rano do szkoły, potem jadę do pracy na plan. Chodzę na wyprzedaże, kupuję sukienki za 7 dolarów, zbieram kupony rabatowe do supermarketu. Nie inwestuję w nic, bo mieszkam w Kalifornii i wiem, że i tak wszystko zostanie zniszczone podczas trzęsienia ziemi”. To mało optymistyczne podejście do życia, ale może Teri wciąż nie jest gotowa na... szczęście?
Agnieszka Lesiak / Party