Podwójne życie Weroniki Rosati

Weronika Rosati fot. AKPA
Córeczka znanych rodziców i... bohaterka romansów ze starszymi mężczyznami. Związki Weroniki Rosati budzą większe emocje niż jej filmowe role. Czy po skandalu z Andrzejem Żuławskim aktorka skupi się tylko na karierze?
/ 03.09.2008 10:20
Weronika Rosati fot. AKPA
Oświadczam, że zakończyłam znajomość z Andrzejem Żuławskim, który zdecydowanie nadużył mojego zaufania. Sfotografowane i opisywane w prasie spotkanie w centrum handlowym było przypadkowym i ostatnim. Chciałabym, aby moje nazwisko kojarzyło się w mediach przede wszystkim z moją pracą zawodową”, takie oświadczenie zamieściła Weronika Rosati (24) na swojej stronie internetowej na początku sierpnia, po wybuchu skandalu, którego była bohaterką. W jednym z tabloidów ukazały się zdjęcia przedstawiające jej ostrą sprzeczkę z reżyserem Andrzejem Żuławskim, zakończoną namiętnym pocałunkiem. Na fotografiach widać, jak Żuławski chwyta zapłakaną aktorkę za rękę, coś jej tłumaczy, a potem przytula.

Czyżby plotki o romansie aktorki ze starszym o 44 lata reżyserem były prawdą? Czy parę łączyło coś więcej niż sympatia i pasja filmowa? To pytanie zadają sobie dzisiaj wszyscy, łącznie z rodzicami Weroniki.

(Nie)przyjaciel rodziny
Oświadczenie Weroniki uruchomiło lawinę wzajemnych oskarżeń. Pierwsi głos w mediach zabrali rodzice aktorki. Zdjęcia Weroniki ich zszokowały – nie mieli pojęcia o takiej zażyłości córki z kontrowersyjnym reżyserem. Teresa Rosati na łamach prasy zaatakowała Andrzeja Żuławskiego. „Myślałam, że jest przyjacielem rodziny, o czym sam wielokrotnie zapewniał”, twierdziła. Przyznała też, że boi się o córkę. „Jestem zszokowana zachowaniem pana Żuławskiego. On napastował ją w miejscu publicznym. Jako rodzicowi trudno mi to przyjąć”, mówiła oburzona.

Na odpowiedź Andrzeja Żuławskiego nie trzeba było długo czekać. Reżyser nie potwierdził, ale też nie zaprzeczył, że miał romans z Weroniką. Za to zdecydowanie zaprotestował, że jakoby był przyjacielem rodziny Rosatich. Oświadczył, że w czasie znajomości z Weroniką w domu jej rodziców był tylko raz. „Panią Teresę Rosati widziałem raz i trwało to pięć minut. I nie było to pięć przyjemnych minut”, mówił na łamach „Faktu”.

Gdy między rodziną Rosatich a Żuławskim trwała zażarta bitwa słowna, Weronika jakby zapadła się pod ziemię. Jej telefon milczy, jak na razie milczy także ona. Dlaczego? Czyżby rzeczywiście miała coś do ukrycia?
 
Kto tu jest winny?
Dla mediów zawsze była łakomym kąskiem – piękna, zmysłowa i ze znanym nazwiskiem. Tak córka byłego ministra spraw zagranicznych i znanej projektantki mody wkroczyła w świat show-biznesu. Trzeba przyznać, że Weronika nie chciała robić kariery za pomocą nazwiska. Postawiła na solidne wykształcenie. Najpierw w teatrze Buffo pod okiem najlepszych choreografów i reżyserów, m.in. Janusza Józefowicza, ćwiczyła taniec i akrobatykę. Tam złapała aktorskiego bakcyla. Kilka lat później rozpoczęła studia w Prywatnej Szkole Aktorskiej Haliny i Jana Machulskich. Potem przeniosła się na wydział aktorski Wyższej Szkoły Filmowej w Łodzi, by wreszcie rozpocząć naukę w ekskluzywnej Stella Adler Academy of Acting w Los Angeles. Ale i to nie wystarczyło aktorce. Punktem kulminacyjnym w jej zawodowej karierze były studia w Lee Strasberg Theatre and Film Institute w Nowym Jorku.


Choć aktorstwo to pasja, której podporządkowała całe życie, jak dotąd Weronice nie udało się zabłysnąć na wielkim ekranie. Najlepszą rolę zagrała w serialu „Pitbull”. Epizody w hicie Davida Lyncha „Inland Empire” czy „Bezmiarze sprawiedliwości” Wiesława Saniewskiego nie przyniosły jej wymarzonej sławy. Podobno brak spektakularnego sukcesu wcale nie martwił Weroniki tak mocno. Tej gorzkiej pigułki nie mogła jednak przełknąć Teresa Rosati. Osoby, które znają projektantkę, twierdzą, że to ona woziła córkę na wszelkie castingi, pokazy i robiła wszystko, by zaistniała w świecie show-biznesu. Ale starania matki nie przynosiły oczekiwanych rezultatów.
 
Romans jak z Hollywood

Zamiast o karierze Weroniki  znacznie głośniej jest o tym, z kim i gdzie się pokazuje. Każdy  jej związek wywołuje kontrowersje. Weronika długo uchodziła za grzeczną dziewczynkę. Teresa Rosati opowiadała, że córka w wieku 18 lat zrezygnowała z roli tylko dlatego, że musiała pokazać gołe plecy. Sama Weronika w wywiadach mówi o tym, że uwielbia czytać klasyków literatury angielskiej w oryginale.

Pół Polski osłupiało więc, gdy 20-letnia Weronika pokazała się w objęciach Mariusza Maksa Kolonki. Mówiono o nich: „Romans jak z Hollywood”. Znajomość ze starszym od niej o 21 lat dziennikarzem, a wtedy korespondentem TVP w USA, wiele w jej życiu zmieniła. To dla niego Weronika przerwała studia w łódzkiej Filmówce i wyjechała do Stanów. Max założył i prowadził jej stronę internetową, namówił ją do udzielenia wywiadu o ich związku. Ponoć obdarował ją pierścionkiem z brylantem, a nawet pojawiły się plotki o ślubie. I choć aktorka była powściągliwa w wyznaniach, Kolonko mówił za nią. Co więcej, umieścił na jej stronie internetowej jej zdjęcia w negliżu. Nie szczędził opowieści o ich uczuciu nawet wtedy… gdy już się rozstali.

Po zerwaniu z Maksem Weronika uznała, że nie będzie udzielać informacji o swoim życiu uczuciowym. Nawet słowem nie skomentowała doniesień o związku z Jackiem Granieckim, raperem o pseudonimie Tede. On oświadczył lapidarnie: „Mamy taki układ, że odbieram ją z lotniska”. A po paru miesiącach, gdy romans się skończył, wyjaśnił bez owijania w bawełnę: „Nie mieliśmy tematów do rozmowy”.

Weronika i gwiazdy

„Rosati ma romans z Valem Kilmerem!” – krzyczały wkrótce prasowe nagłówki. Powodem było ich wspólne zdjęcie, które aktorka zamieściła na swojej stronie internetowej. Plotki dodatkowo podsyciła wypowiedź Weroniki. „Przyjaźniłam się z fascynującym, starszym ode mnie mężczyzną o światowej sławie w świecie filmowym. Gdybym ci powiedziała, o kogo chodzi, spadłabyś z krzesła”, opowiadała w jednym z wywiadów. Na plotki nie odpowiedziała. „Nie czytam tych bzdur”, mówiła. Ostro zareagowała dopiero wtedy, gdy w gazetach ukazały się jej zdjęcia z Harveyem Weinsteinem – grubą rybą z Hollywood, producentem i właścicielem Miramaksu, jednej z największych wytwórni filmowych. Sfotografowano ich podczas spaceru po warszawskiej Starówce. Obejmowali się. Weronika zapytana o stopień zażyłości z producentem odpowiedziała oburzona: „Wcale nie byliśmy objęci!”. Ale zaraz potem dodała: „W Stanach przytulanie się jest normalne”. W obronie Rosati wystąpił wtedy... eks-narzeczony aktorki Mariusz Max Kolonko. Na swojej stronie internetowej zamieścił list, w którym napisał, że to on poznał Weronikę z amerykańskim producentem: „Weronika to szanująca się osoba, realizująca swe aktorskie pasje. Komentujecie Państwo jedno zdjęcie, a wyciągacie daleko idące wnioski godzące w reputację wyjątkowo w tych sprawach szlachetnej osoby”, przekonywał.      


Mistrz i uczennica
O jej romansie z Andrzejem Żuławskim mówiło się już od dawna. W lipcu ubiegłego roku para pojawiła się razem na przyjęciu w ambasadzie francuskiej. Potem Rosati widziano, jak wychodzi z mieszkania reżysera. Ale wtedy Żuławski tylko się śmiał: „Romans? Ja, 66-letni, zapomniany starzec i ta młoda dziewczyna? Nie rozśmieszajcie mnie. Znam Weronikę od dziecka i pomagam jej w karierze”.

Żuławski znany jest jednak ze swojej słabości do pięknych (i młodych) kobiet. Niegdyś był związany z Małgorzatą Braunek. Potem przez 17 lat był mężem młodszej o 26 lat francuskiej aktorki Sophie Marceau. Łączono go również z fotomodelką Iwoną Petry, odtwórczynią głównej roli w jego filmie „Szamanka”. 

Dziś Żuławski mówi o Weronice: „Jest to niemożliwe, żeby pomóc jej w tzw. karierze, ponieważ to jest osoba, która robi wszystko dokładnie odwrotnie, niż powinna”. Jego zdaniem to wina Teresy Rosati i jej wygórowanych ambicji względem córki. Reżyser zarzucił jej nawet, że niszczy Weronikę.

Pod ochroną taty
Wszyscy zadają sobie pytanie, dlaczego młoda i śliczna dziewczyna, która mogłaby przebierać wśród rówieśników, spotyka się z dużo starszymi mężczyznami. Czy tylko przy nich czuje się bezpieczna? A może rzeczywiście liczy, że  dzięki nim jej filmowa kariera nabierze przyśpieszenia? Jedno jest pewne: nawet jeśli Rosati i Żuławskiego łączyło coś więcej niż tylko relacja nauczyciel–uczeń, wypaliło się przez burzę plotek i oskarżeń. Gdy wybuchł skandal, Teresa Rosati zabrała córkę na krótkie wakacje do Grecji, by obie odpoczęły od burzy plotek i dociekań, którymi żyła cała warszawka. Po powrocie Weronika zaszyła się w domowym zaciszu. Jeśli gdzieś wychodziła, to zawsze w towarzystwie kogoś z najbliższych. Widziano ją, gdy w asyście ojca przyjechała na plan, by nakręcić reklamę dla jednej z firm kosmetycznych. I choć na głowie miała kaszkiet, paparazzim udało się skadrować  jej twarz. Blada, przemęczona w niczym nie przypominała radosnej 24-latki, którą była zaledwie kilka dni wcześniej. Ochrona pilnowała, by żaden intruz z aparatem nie przedostał się na plan. Po skończonych zdjęciach bmw Dariusza Rosatiego odjechało w stronę centrum Warszawy. Stamtąd gwiazda pojechała prosto do domu. Ojciec dziewczyny, zasypywany pytaniami dziennikarzy i prośbami o komentarz, rzucił krótko: „Oświadczenie Weroniki naprawdę zamyka całą tę sprawę. Nie mamy zamiaru ciągnąć tego serialu”. Równie stanowcza jest menedżerka aktorki Klaudyna Boruń: – Nie będę komentować tego, co dzieje się w życiu prywatnym Weroniki – mówi „Party”.

Podobno młoda gwiazda planuje wyjechać na jakiś czas z Polski. Gdzie? Nie wiadomo. Po nerwowych dniach na pewno przyda jej się krótki odpoczynek. Tym bardziej, że Weronikę czeka emocjonująca jesień. Już we wrześniu zobaczymy ją w nowym show Polsatu „Ranking gwiazd”. Natomiast w październiku z pewnością pojawi się na premierze filmu „Senność” Magdaleny Piekorz, w którym zagrała niewielką rolę praktykantki. Czy za jej sprawą o aktorskim talencie pięknej Weroniki znowu zrobi się głośno? Miejmy nadzieję...

Anna Bejca, DB / Party

Redakcja poleca

REKLAMA