Nieustraszona Martyna Wojciechowska

Sama o sobie mówi „chłopczyca”, „stara panna z dzieckiem”, jednak w tych wypowiedziach nie ma nic z użalania się nad sobą. Odwaga i dystans do samej siebie, pozwala jej przez palce patrzeć zarówno na komentarze pod jej adresem, jak i na podejmowane ryzyko, które towarzyszy każdej kolejnej wyprawie. Martyna Wojciechowska to kobieta nieustraszona.
Marta Kosakowska / 20.10.2010 07:09

Sama o sobie mówi „chłopczyca”, „stara panna z dzieckiem”, jednak w tych wypowiedziach nie ma nic z użalania się nad sobą. Odwaga i dystans do samej siebie, pozwala jej przez palce patrzeć zarówno na komentarze pod jej adresem, jak i na podejmowane ryzyko, które towarzyszy każdej kolejnej wyprawie. Martyna Wojciechowska to kobieta nieustraszona.

W drugim odcinku programu „Kobiety na krańcu świata 2”, emitowanym przez stację TVN, Martyna opowiada historię walczącej z kataraktą kobiety. Widać, że los wszystkich mieszkańców Etiopii, którzy cierpią na tę przypadłość, która w Europie leczona jest bez problemu, leży jej na sercu. Chyba w tym przejawia się sukces Martyny, bo oprócz telegeniczności, którą Wojciechowska niewątpliwie posiada, to chciałoby się powiedzieć, że to taka pani z telewizji z ludzką twarzą. Nie mylić jednak ze zwyczajnością, bo o tę nie można posądzić zdobywczyni Korony Ziemi, autorki telewizyjnych programów podróżniczych, czterech książek i redaktor naczelnej polskiego wydania National Geographic oraz National Geographic Traveler. Z okazji obchodzonych niedawno 36. urodzin, wraz ze swoją mamą i w towarzystwie córki, udzieliła szczerego wywiadu dla „Gali”, w którym przyznała, że choć dwie suknie ślubne wiszą w jej szafie, to w najbliższym czasie na żaden ślub się nie zanosi.

 

Martyna na tropie przygód

Błyskotliwa kariera telewizyjna Martyny zaczęła się tlić w momencie, kiedy podjęła się ona współprowadzenia, razem z Grzegorzem Miecugowem, bijącego wówczas rekordy popularności programu "Big Brother". Jak sama mówi, to właśnie temu przedsięwzięciu zawdzięcza swoją karierę. W międzyczasie prowadzi również program motoryzacyjny „Automaniak”, ale dopiero "Big Brother" przyniósł jej popularność i miejsce w gronie ulubieńców TVNu. W 2004 Martyna zaczyna prowadzić teleturniej z udziałem dzieci „Dzieciaki z klasą”. W tym samym roku jej kariera telewizyjna w końcu zmierza w kierunku, który od dawna sobie zaplanowała – dostaje własny program, którego jest autorką i prezenterką zarazem. W nowej inicjatywie TVNu, „Misja Martyna”, łączy telewizyjną pasję z umiłowaniem podróży. Sama tak motywuje nowy pomysł: „Odkąd pamiętam moją pasją są podróże. Nie takie, które polegają na wylegiwaniu się pod palmą w pięciogwiazdkowym hotelu, ale typowy tramping z plecakiem. Z tego zamiłowania narodził się w mojej głowie pomysł programu, który miał bawić i uczyć zarazem.” W czasie dwóch edycji programu odwiedza 19 krajów na 5 kontynentach, dzięki czemu staje się niemal polską królową podróżników i jednocześnie nadwornym ekspertem od podróży w TVNie. W międzyczasie prowadzi jeszcze Studio Złote Tarasy, ale jest to tylko tzw. „przejściówka” przed kolejnym programem podróżniczym - „Kobieta na krańcu świata”, którego już drugą edycję możemy właśnie oglądać w telewizji.

Wspomina, że kiedy miała 18 lat, to chciała wstąpić do amerykańskiej armii. To marzenie nie opuszczało jej przez dłuższy czas, uwielbiała chodzić ubrana w mundury i ciężkie wojskowe buty, sama przyznaje, że jest „chłopczycą”. Jej kobiecość nie każdemu „leży”, a w komentarzach pod artykułami, których jest bohaterką, często toczą się dyskusje zwolenników i przeciwników prezentowanego przez Martynę typu kobiecości. Martyna z powodzeniem pozowała dla Playboy'a i chociaż przyznaje, że dzisiaj już by tego nie zrobiła, wówczas była zadowolona z kolejnego odważnego przedsięwzięcia w jej życiu. Sama przyznaje, że jej kobiecość nabrała nowego wymiaru w momencie, kiedy została mamą. Co więcej, mówi, że pomaga jej to w karierze, że kiedy jedzie na kolejną egzotyczną wyprawę w ramach programu „Kobieta na krańcu świata”, pokazanie obcym kobietom, które przecież pochodzą z zupełnie innej kultury i kierują się w życiu innymi ideałami, zdjęcia swojej córki, pozwala jej nawiązać wyjątkową nić porozumienia z innymi matkami.

 

Martyna na łonie rodziny

Ze świecą szukać „gorących” newsów o Martynie na portalach plotkarskich. Nawet jeśli co jakiś czas przewinie się jakaś informacja na jej temat, to zwykle jest to wiadomość pozytywna o sukcesach zawodowych dziennikarki. Jednak po pracy, żądna przygód na gruncie zawodowym Martyna, jest przykładną mamą. Na pytanie o najważniejsze osoby w swoim życiu, bez mrugnięcia okiem, wskazuje swoją córkę – Marysię i matkę – Joannę. Co wcale nie znaczy, że Martyna i w tej sferze życia nie wykazuje się charyzmą. Słynna i szeroko komentowana w kraju, w którym relacja matki z nowo narodzonym dzieckiem jest świętością, stała się historia jej wyprawy na Antarktydę, kiedy Marysia miała zaledwie osiem miesięcy. Dziecko było jej marzeniem, stały związek z mężczyzną – niekoniecznie. Wojciechowska, z pełną świadomością, podjęła niepopularną decyzję o byciu samotną mamą, co motywuje swoim zamiłowaniem wolności, które utrudnia jej związanie się z mężczyzną na stałe.

Jak sama mówi, przeżywa teraz „superczas”, emanuje energią, jest spełniona zawodowo i rodzinnie. Tylko czekać, jakimi nowymi pomysłami zaskoczy nas jeszcze Martyna Wojciechowska.

Fot. martynawojciechowska.pl

Redakcja poleca

REKLAMA