Marta Manowska od kilku lat prowadzi program reality show o nazwie „Rolnik szuka żony” i doskonale sprawdziła się w tej roli. Uczuciowe perypetie bohaterów z polskich wsi śledziły przed telewizorami miliony widzów. Fakt, że poprowadzi również „Sanatorium miłości”, nie był zatem zbyt dużym zaskoczeniem. Marta Manowska jak nikt potrafi słuchać uczestników. Gdy trzeba, przywoła do porządku, innym razem - pocieszy.
Sama przyznała jednak, że wiele sytuacji sprawia, że się wzrusza. Spotkania z samotnymi spragnionymi bratniej duszy osobami wywołują wiele emocji.
Marta Manowska: „Jest wiele symbolicznych sytuacji”
Prowadząca program niechętnie wypowiada się jednak na temat intymnych spraw uczestników. Zwróciła uwagę na to, że ludzie zgłaszający się do programu mają przeróżne motywacje. Są sytuacje, w których nie tylko ona, ale także inni członkowie ekipy wzruszają się podczas zdjęć do programu.
Jako jeden z ważniejszych momentów programu „Sanatorium miłości” wspomina dzień, w którym uczestnicy skorzystali z lotu motolotnią.
Ja czułam, że to jest jakiś przełom, że to jest jakieś takie wyczyszczenie.
- mówiła Marta Manowska w wywiadzie.
Moment, w którym wszyscy uczestnicy mogli zostawić swoje sprawy, troski, smutki na dole i wzbić się w niebo, dla wielu z nich okazał się on bardzo ważny. Sami uczestnicy przyznali to przed kamerami. Tego dnia odkryli w sobie coś nowego.
„Sanatorium miłości” to program, w którym bierze udział 12 uczestników: 6 kobiet i 6 mężczyzn. Cała grupa spędza czas na wspólnych aktywnościach, dzięki czemu ma okazję bliżej się poznać. Zarówno w pierwszej, jak i drugiej serii programu kilka par stworzyło związki. Ich losy do dziś śledzą fani programu.
To też może cię zainteresować:Czy nad serialem „Kogel-Mogel” ciąży klątwa? Aktorów spotykały tragiczne wydarzeniaJak zmieniała się Małgorzata Kożuchowska?Jakub Kucner na planie „M jak miłość”. Fanki oszalały na jego punkcie