Wydała książkę, prowadzi kolejny już program w telewizji. Wychowuje 3-letniego Adasia i cieszy się każdą spędzaną z nim chwilą…
- Co najbardziej urzeka panią w bożonarodzeniowej tradycji?
Katarzyna Cichopek: Wszystko. Cała ta niezwykła aura zwyczajów, dekoracji. Ale najważniejsza jest atmosfera panująca w tym czasie w moim domu. Uroczysta, a zarazem ciepła, rodzinna.
- W ten czas zwalniamy tempo życia, skupiamy na bliskich…
Katarzyna Cichopek: Takie wyhamowanie jest nam potrzebne. Święta to czas tylko dla moich najbliższych. Uwielbiam patrzeć, jak krzątają się po domu. A odkąd na świecie jest mój Adaś, Boże Narodzenie ma dla mnie jeszcze bogatszy wymiar. Spędzam z synkiem bajkowe dla nas chwile.
- Którą z bożonarodzeniowych tradycji lubi pani najbardziej?
Katarzyna Cichopek: Wzruszające jest dla mnie dzielenie się opłatkiem. A życzenia całej rodzinie składa moja babcia. Przy jednym stole siedzą wtedy aż 4 pokolenia! Bardzo lubię też pieczenie pierniczków dla moich kochanych chłopaków. Choć ciągle jeszcze pracuję nad idealnym smakiem.
- Jak pani pamięta święta z czasów swojego dzieciństwa? Długo wierzyła pani w św. Mikołaja przynoszącego prezenty?
Katarzyna Cichopek: W domu pięknie pachniało pieczonymi ciastami i… pastą do podłogi. A ja siedziałam pod stołem, chcąc podejrzeć moment, gdy św. Mikołaj przynosi podarki. Rodzice jednak jakoś odwracali moją uwagę i niepostrzeżenie układali je pod choinką.
- O czym pani myśli, siedząc przy kolacji wigilijnej z bliskimi?
Katarzyna Cichopek: Cieszę się, że to kolejne, wspólnie spędzane święta. Staram się jak najwięcej zapamiętać z tego, o czym mówimy, co nas bawi. Ale, nie ukrywam, najbardziej skupiam się na malutkim Adasiu. Chcę, by mój synek radośnie przeżywał te rodzinne spotkania i żeby w jego pamięci zostały na długo. Uczę go w ten sposób szacunku dla tradycji. Pokazuję wartościowe wzorce.
- A o czym rozmawiacie państwo w rodzinnym gronie?
Katarzyna Cichopek: Tematów jest mnóstwo. Ale przy wigilijnym stole wspominamy głównie, co miłego wydarzyło nam się w minionym roku.
- Co do stołu: jaka potrawa wigilijna najbardziej cieszy pani podniebienie? I którą przyrządza pani najlepiej?
Katarzyna Cichopek: Szczerze mówiąc, lepiej jem, niż gotuję (śmiech). A na serio, najlepiej przyrządzam sałatkę warzywną. Resztę lepiej robi moja kochana mama. Jej karp i kapusta z grzybami to czysta poezja!
- Uważa pani w święta na kalorie? Polskie dania wigilijne do kategorii light nie należą…
Katarzyna Cichopek: Zawsze staram się odżywiać rozsądnie. Nawet w Wigilię.
- Dlatego wciąż trzyma pani linię. W swojej książce „Sexy mama” udowadnia pani, że dbając o siebie, można cieszyć się i macierzyństwem, i kobiecością. No właśnie, jak być sexy mamą? Uchyli pani rąbka tajemnicy?
Katarzyna Cichopek: Jeśli kobieta dba o dziecko najlepiej, jak umie, tak samo powinna zadbać o siebie. Bo dziecko jest ważne, ale dla niego z kolei najważniejsza jest właśnie mama! Tylko zadbana i szczęśliwa pokaże dziecku świat najlepiej, jak potrafi. Bo wiadomo: w zdrowym ciele zdrowy duch. Dlatego gdy słyszę, jak matki skarżą się, że po porodzie nie mogą dojść do siebie, zrzucić nadmiaru kilogramów, mówię: „Urodziłaś dziecko? To wiedz, że nie ma nic trudniejszego! A schudnięcie to przy porodzie naprawdę pestka!”.
- Wróćmy jednak do świąt. Czego będzie pani życzyć najbliższym, dzieląc się z nimi opłatkiem?
Katarzyna Cichopek: Byśmy zawsze byli szczęśliwą, kochającą się rodziną. Reszta jest do załatwienia (śmiech).
- A czego mogą życzyć pani nasze czytelniczki?
Katarzyna Cichopek: By mój Adaś rósł zdrowo! To dla mnie najważniejsze.
Krzysztof Rajczyk / Pani Domu
Katarzyna Cichopek - Uczę synka tradycji
fot. AXCLE
Świetnie udaje się jej łączyć karierę aktorską z rolą mamy. W Boże Narodzenie rodzicielskie obowiązki stawia jednak na pierwszym planie.