– Telekamery były i są barometrem sympatii widzów. Ten plebiscyt pokazał wyraźnie, że kariera Brodzik bardzo zwolniła. Już nie jest aż tak wielką ulubienicą widzów – nieoficjalnie tłumaczy „Party” producentka telewizyjna związana z TVN.
Jak do tego doszło? Aktorka u szczytu popularności w 2007 roku postanowiła zrobić sobie dłuższą przerwę w karierze i cały swój czas poświęcić rodzinie. W czerwcu 2008 roku urodziła dwóch synów – Jana i Franciszka. Gdy bliźnięta podrosły, Brodzik zdecydowała się w zeszłym roku na powrót do życia zawodowego, ale już nie w TVN. Wybrała główną rolę w „Domu nad rozlewiskiem”. Nakręcony na podstawie bestsellerowej książki serial TVP miał być powrotem w wielkim stylu. Czy udanym? – Myślę, że te okropne billboardy reklamujące serial nie pomogły Joasi – mówi „Party” koleżanka Brodzik. – Wyglądała na nich niesympatycznie. Poza tym widzowie chcą dzisiaj wyłącznie młodych i bezpretensjonalnych bohaterek, zaś Asia kojarzy się już z poważną mamą dwójki dzieci – dodaje.
Nieoficjalnie mówi się też, że karierę Joanny bardzo „podbijał” TVN, który obsadzał ją w głównych rolach najbardziej promowanych w tej stacji seriali obyczajowych. Czasy, kiedy Joanna mogła przebierać w propozycjach ról, na razie są przeszłością. Kolejne odcinki „Domu nad rozlewiskiem” będą kręcone dopiero w maju, a do tego czasu aktorka nie ma innych planów zawodowych.
Na szczęście przegrana na Telekamerach i „wyhamowana” kariera nie są dla aktorki najważniejsze. Joanna Brodzik ma coś o wiele cenniejszego od kolejnej statuetki na półce – wspaniałą rodzinę i czas dla siebie. Na gali Telekamer szła dumnie po czerwonym dywanie za rękę z Pawłem Wilczakiem, a jej oczy mówiły: „Jest świetnie!”.
(AP)