Z rozsądku
Kiedy Jennifer Lopez i Marc Anthony zaczęli się spotykać w 2004 roku piosenkarka faktycznie była tuż po niespodziewanym zerwaniu zaręczyn z Affleckiem, a jej nowy wybranek miał jeszcze żonę. Połączyła ich chęć szybkiego zapomnienia o byłych partnerach. Prasa od początku spekulowała, że w przypadku tej pary nie ma mowy o wielkiej miłości i namiętności. Prorokowała nawet, że J.Lo i Marc szybko się rozstaną. Ale stało się inaczej. Tydzień po tym, jak Anthony uzyskał rozwód z poprzednią żoną, poślubił Jennifer. Ceremonia była tak tajna, że nie wiedziała o niej nawet najbliższa rodzina pary. Bliscy gwiazd dostali zaproszenia na zwykłe wieczorne party, a o tym, że są świadkami zaślubin dowiedzieli się dopiero, gdy na salę wjechał... tort weselny.
Przez pierwsze lata małżeństwa Jen i Marc sprawiali wrażenie szczęśliwych. Choć ich wspólne projekty zawodowe kończyły się gigantycznymi klapami (tak było choćby z filmem „Pieśniarz”, w którym zagrali główne role – zniknął on z kin szybciej niż do nich trafił!), to przynajmniej oboje spełnili swoje marzenie o posiadaniu rodziny.
Porozmawiajmy o gwiazdach - forum >>
W lutym 2008 roku na świat przyszły ich bliźniaki Emme i Max. Para nie posiadała się ze szczęścia i chętnie pozowała do sesji zdjęciowych, przy okazji inkasując za to miliony dolarów. Jednak szerokie uśmiechy na łamach gazet nie szły w parze z tym, co działo się w domowym zaciszu. Po ciąży Lopez długo dochodziła do formy. Cierpiała na depresję poporodową. Żeby wrócić do figury sprzed ciąży, musiała zgubić aż 35 kilo, więc narzuciła sobie drakońską dietę, co spowodowało, że pogorszył się i tak fatalny jej stan psychiczny. „Bliźniaki płakały i bywało, że ani ja, ani doświadczone opiekunki nie umiałyśmy ich uspokoić. Macierzyństwo to coś pięknego, ale trudno pogodzić się z tym, że dzieci nie zawsze robią to, co chcę”, mówiła Lopez. A Marc, zamiast jej pomagać, wrócił do nagrywania płyt. Oboje zaczęli się od siebie oddalać.
Toksyczny związek
Plotki o kryzysie w związku Jennifer i Marka, a także o tym, że para rozmyśla o rozwodzie, obiegły świat już rok temu. Dziś jest jasne, że było w nich sporo prawdy, ale wtedy szybko zamieciono je pod dywan. Dlaczego? Zdaje się, że głównie po to, by dać artystce czas na sceniczny come back. Wiadomo, że dużo łatwiej zdobyć serca fanów (zwłaszcza w konserwatywnej Ameryce!), będąc przykładną mamą i żoną niż 40-letnią skandalistką w trakcie rozwodu. Ale teraz, gdy za sprawą płyty „Love?” i hitu tegorocznych wakacji „On The Floor” Lopez udało się wrócić po ośmiu latach na muzyczny szczyt i podpisać wielomilionowe kontrakty z firmami Tous i Gillette, nic już nie stoi na przeszkodzie, aby mogła uporządkować także sprawy prywatne. „Im bardziej Jennifer chciała być samodzielna, tym bardziej Marc próbował ją kontrolować. W końcu poczuła się tak osaczona, że postanowiła się uwolnić raz na zawsze”, twierdzą znajomi J.Lo. A jej rzecznik prasowy zapewnia, że wszyscy ci, którzy liczą, że para będzie teraz publicznie prać brudy i kłócić się o dzieci, srodze się zawiodą. I oby tak się stało!
Łukasz Post (współpraca A.R.)