– Twój nowy zapach nazywa się „Velvet Hour”, czyli aksamitna godzina. Jak wyobrażasz sobie swoją idealną godzinę?
Kate Moss: Mogłaby to być godzina z ukochanym mężczyzną, wypełniona miłością. Ale ideałem jest też dla mnie czas spędzony z moją córką na zabawie w ogrodzie.
– Jaka jest twoja córka?
Kate Moss: Cudowna. Ma niesamowitą osobowość. Ja w jej wieku byłam bardziej nieśmiała. Lila to najlepsze, co mi się w życiu przytrafiło. Zresztą w ogóle jest teraz dla mnie dobry czas. Mam rodzinę, mnóstwo propozycji zawodowych – nowe perfumy, projektowanie ciuchów dla sieci Topshop. Lubię być tak zajęta. Nie znoszę siedzieć w miejscu i się nudzić. Teraz zastanawiam się nad stworzeniem nowego zapachu dla mężczyzn. Naturalnego i zmysłowego.
– Kate, od 19 lat jesteś królową wybiegów. Co robisz, by utrzymać formę?
Kate Moss: Ćwiczę tylko jogę, ale to bardziej trening dla duszy. Jeśli chodzi o wygląd, to najważniejsze są dla mnie oczy. Nie ruszam się bez tuszu do rzęs.
– Jesteś uznawana za ikonę mody. A kto według ciebie jest najbardziej stylową gwiazdą?
Kate Moss: Podziwiam Catherine Deneuve i Cate Blanchett za ich klasyczny, pełny elegancji styl.
– A wśród modelek? Miałaś swój wzór, kiedy zaczynałaś karierę?
Kate Moss: Za najpiękniejszą kobietę świata uważam modelkę Christy Turlington. Mieszkałam z nią kiedyś, gdy razem chodziłyśmy po wybiegach. Nawet rano bez makijażu była idealna.
– Kto dba o twój styl? Którego projektanta najbardziej cenisz?
Kate Moss: Inspiracje często czerpię z ulicy. Uwielbiam też Marca Jacobsa (to prawda – podczas wywiadu Kate miała buty tego amerykańskiego projektanta, a wieczorem jego suknię z kryształami – przyp. red.). Kocham ciuchy Stelli McCartney, Vivienne Westwood.
– A gdybyś miała doradzić kobietom, jakie trzy rzeczy zawsze powinny mieć w szafie?
Kate Moss: Na pewno małą czarną. To sukienka, która nigdy nie wyjdzie z mody. Następny obowiązkowy ciuch to para dobrych dżinsów. Takich, co podkreślą zalety sylwetki i ukryją wady. A do nich niezbędna jest marynarka.
– Dla jakiej kobiety jest twój nowy zapach „Velvet Hour”? Takiej, która chce być jak Kate Moss?
Kate Moss: O nie! Jest dla każdej, która chce być seksowna. To taki zapach, który sprawia, że czujesz się zmysłowa, bardzo kobieca. Gdy go nałożysz na siebie, masz tylko ochotę położyć się w kuszącej pozie i czekać.
– Na seksowną randkę?
Kate Moss: Lub na to, by mężczyzna błagał cię o seks (śmiech).
– Widzę, że ten zapach powinien kojarzyć się tylko z jednym...
Kate Moss: Reklama też jest bardzo zmysłowa. Ale jest jedna osoba, której się nie podobała. Moja córka obejrzała ją z dziwną miną, a na końcu stwierdziła: „To nie była prawdziwa mamusia”. Nic dziwnego, dla niej jestem mamą w dżinsach, która się z nią bawi i wygłupia, a nie uwodzicielką.
– Nowy zapach miał premierę w Berlinie. Dlaczego akurat w stolicy Niemiec?
Kate Moss: Berlin to nocne miasto, tak jak moje perfumy. Kiedy je odwiedzałam, zawsze świetnie się bawiłam w tutejszych klubach.
– Ale jesteś uważana za uosobienie dziewczyny z Londynu.
Kate Moss: I bardzo kocham to miasto. Mam tam dom i ulubione miejsca, np. punkowy klub czy sklep z używaną odzieżą, gdzie można znaleźć prawdziwe perełki.
– Kate Moss za 20 lat... Jak myślisz, co będziesz wtedy robiła?
Kate Moss: Będę leżała w pałacu otoczona służbą (śmiech). A tak poważnie, nigdy nie sięgam myślą tak daleko! Żyję chwilą, nie układam tak dalekich planów.
– A nie kusi cię film, aktorstwo?
Kate Moss: Hollywood nie jest dla mnie. W ogóle mnie nie pociąga.
– Przecież musisz mieć marzenia!
Kate Moss: Właściwie tylko jedno: chcę dobrze wychować córkę.
Rozmawiała Aneta Wikariak