Jej zgrabna, umięśniona sylwetka to nie dar niebios. Gwiazda przyznaje, że uprawia jogging co najmniej pięć razy w tygodniu i regularnie ćwiczy na siłowni. Twierdzi, że gdyby ktoś ją zaatakował w parku, nie byłaby łatwym łupem, bo potrafi się obronić. Nie szuka opiekuna ani męża. Równie dobrze czuje się jako singiel i kiedy jest z kimś związana. Ale ostrzega: u swojego chłopaka nie potrafiłaby tolerować... lenistwa. Zdaje się jednak, że Justin Timberlake na razie dotrzymuje jej kroku.
Niegrzeczna dziewczynka
Doskonale wie, czego chce. Jej kariera zaczęła się od popularnego serialu „Siódme niebo”. Ale kiedy Jessicę znużyło granie w tasiemcu, próbowała się wykręcić od podpisanego kontraktu. Marzyła o bardziej ambitnych produkcjach. Wkrótce wzięła udział w castingu do „American Beauty” i bardzo się spodobała, ale producenci „Siódmego nieba” nie zgodzili się na rozwiązanie kontraktu. Rola przypadła więc Thorze Birch. Co zrobiła wtedy Jessica? Wbrew zapisom w kontrakcie, ufarbowała włosy na ciemniejszy kolor, a potem skróciła fryzurę. Zdecydowała się na rozbieraną sesję dla męskiego magazynu „Gear”. Gdy miesięcznik ukazał się na rynku, wybuchł skandal, bo aktorka miała wtedy 17 lat. Ale Biel dopięła swego, czyli wyleciała z serialu i... od razu posypały się propozycje ról w filmach akcji: „Teksańska masakra piłą mechaniczną”, „Blade: mroczna trójca”, „Niewidzialny”.
Faceci kochają krągłości
W zeszłorocznych rankingach na najbardziej seksowne ciało Jessica zdetronizowała Scarlett Johansson. Dziewczyny prześcigają się w kolekcjonowaniu tytułów „naj”, przyznawanych przez magazyny dla facetów: „Playboya”, „Esquire”, „Stuff”, „Maxim”. Jednak prywatnie bardzo się lubią i twierdzą, że nic nie zniszczy ich przyjaźni. Co jeszcze je łączy? Obie aktorki mają kobiece kształty, które chętnie eksponują, zakładając sukienki rodem z lat 50. Nic więc dziwnego, że kochają się w nich ci sami faceci. Dziennikarze doliczyli się co najmniej czterech wspólnych kochanków. Jeszcze nie przebrzmiały echa romansu Scarlett z Justinem Timberlake’em na planie teledysku „What Goes Around”, a już prasa rozpisywała się o jego związku z Jessicą. Reporterka magazynu „People” emocjonowała się: „Podszedł do niej na przyjęciu i wpił się w jej usta. Po chwili razem wyszli, wsiedli do limuzyny”. Podobno Scarlett nie była zazdrosna, bo już w tym czasie spotykała się z Ryanem Reynoldsem (byłym chłopakiem Jessiki).
Partnerka idealna
Dziennikarze zastanawiają się, dlaczego Justin widzi w Jessice idealną partnerkę. Jego związek z Cameron Diaz rozpadł się, bo ona dążyła do ślubu, a on nie miał na to najmniejszej ochoty. Natomiast Biel już na wstępie ich znajomości deklarowała: „Nie marzę o obrączce. Ani teraz, ani nigdy. Jeśli ludzie naprawdę się kochają, żadne przysięgi i papierki nie są im potrzebne”. Spotkali się w styczniu zeszłego roku na rozdaniu nagród Złotych Globów. Potem prasa donosiła o kilku spotkaniach Timberlake – Biel. Jednak dopiero w maju nikt już nie mógł mieć wątpliwości, czy są razem, bo zaczęli publicznie okazywać sobie czułość. Piosenkarz powiedział wtedy: „Moja mama zawsze powtarzała mi, że praca to nie wszystko. Ale dopiero niedawno sam zrozumiałem, że rodzina może być dla mnie równie ważna jak kariera”. Ona o Justinie mówi niewiele. Czasem zachwyca się publicznie jego seksownym zarostem. A czasem podczas wywiadów nawet nie wymienia jego imienia. Za wszelką cenę próbuje bronić swojej prywatności. Ale tabloidy nie dają im spokoju. Donoszą, że Justin Timberlake i Jessica Biel lubią „szybkie numerki” podczas przerw w koncertach wokalisty. Niedawno Justin występował ze swoim przyjacielem – Timbalandem. Po pierwszej części koncertu zszedł ze sceny i udał się z Jessicą w ustronne miejsce na zapleczu. W czasie, gdy Timberlake zabawiał się ze swoją dziewczyną, publiczność słuchała Timbalanda. Gdy tylko skończyli, Justin wrócił na scenę, żeby dokończyć koncert.
Cała prawda o diecie
Prasa chętnie rozpisuje się na temat niehollywoodzkich nawyków młodej gwiazdy. Podobno Jessica w dniu swoich 25. urodzin rzuciła się z apetytem na czekoladowy tort przyniesiony przez ulubionego projektanta mody Giambattistę Vallego. Jednak myli się ten, kto sądzi, że Biel na co dzień bezkarnie objada się pączkami i pizzą. Przed ważną rolą przechodzi na restrykcyjną dietę: ogranicza cukier, nabiał, sól i mąkę. Ale, by nie zwariować, wyznacza sobie jeden dzień w tygodniu, w którym je wszystko. „Kocham jedzenie. Zwykle odżywiam się zdrowo, ale czasami muszę po prostu pójść do świetnej restauracji i cieszyć się życiem!”
Biel body
Sport to jej żywioł: rolki, surfing, joga, nurkowanie, a kiedyś nawet piłka nożna. Ale swoją sportową sylwetkę tak naprawdę zawdzięcza prywatnemu trenerowi Jasonowi Walshowi, który ułożył dla niej nie tylko program treningowy, ale również specjalny program dietetyczny (więcej na ten temat w artykule „Szczupła jak gwiazda”). Jessica zdradziła też ostatnio swój patent na promienny wygląd i świetne samopoczucie: w weekend przygotowuje sok owocowy albo warzywny. Przechowuje go w dużym kanistrze i pije przez następne dni. „Różnicę widać gołym okiem. Poprawia się cera, znikają cienie pod oczami” – tłumaczy.
Nie lubię swoich łydek
Aktorka nie jest jednak wolna od kompleksów: „Jak wstaję rano, to nie myślę o sobie: Łaaaał, jestem najseksowniejszą kobietą na świecie!”. Przyznaje, że najmniej lubi swoje nogi. Zwłaszcza łydki, które w jej opinii mogłyby być dłuższe i szczuplejsze. Twierdzi, że występowanie nago też jest dla niej trudnym przeżyciem. Może boi się, co o tym pomyśli Justin? „Nie, ja najbardziej boję się, co pomyśli rodzina: brat czy ojciec”. Z drugiej strony dodaje, że rodzice wspierają ją w jej wyborach i dają absolutną wolność. Jessica stara się zachować zdrowy rozsądek i dystans do wszystkich pojawiających się w kolorowej prasie nagłówków dotyczących jej ponętnych kształtów. Mówi: „Jeśli do kogoś przylgnie opinia, że ma fantastyczne ciało, przestaje być kojarzony z inteligencją. Ten stereotyp, niestety, ciągle funkcjonuje”.
Dżinsowa panienka
Biel otwarcie przyznaje, że dopiero ostatnio zaczęła eksperymentować z bardziej kobiecymi ciuchami. Wcześniej nosiła konsekwentnie dżinsy, T-shirty, trampki. Nigdy nie zakładała seksownych sukienek. Dlaczego? „Nie mam pojęcia” – odpowiada Jessica. Może dlatego, że jej mama nie była zainteresowana modą i nie zaszczepiła jej tego bakcyla? Czasy, kiedy była nastolatką, aktorka opisuje w trzech słowach: „Aktywność, natura, kumple. Właśnie taka byłam!”. Nic dziwnego, że ta „dziewczyna z sąsiedztwa” na początku swojej kariery zaliczyła kilka modowych wpadek. Najgłośniejsza to pojawienie się na uroczystości wręczenia Złotych Globów w lśniącej sukni Valentino. Nie byłoby w tym niczego złego, gdyby w takiej samej kreacji rok wcześniej nie wystąpiła Hilary Swank. Biel powiedziała wtedy: „Kreator zapewniał mnie, że nikt jej wcześniej nie nosił. Ale uważam, że styl Hilary jest wspaniały i pochlebia mi, że spodobała nam się ta sama sukienka”. Mimo wpadki niepowtarzalna uroda Jessiki została zauważona. Koncern L'Oréal Paris zaproponował, by została ambasadorką jego kosmetyków. „To było niesamowite, że otrzymałam od nich propozycję. Ja naprawdę używam tych kosmetyków!” – twierdzi aktorka.
Złym chłopcom – dziękujemy
Jessica uwielbia zwierzęta. Oba jej psy: Trevi i Tina, były kiedyś bezdomne. Dziennikarka Glamoura zapytała ją kiedyś, czy równie opiekuńcze skłonności Biel wykazuje w stosunku do swoich chłopaków. Jessica skwitowała to śmiechem. „Znaleźć i ocalić? Nie! Kiedyś chętnie okazywałam matczyne instynkty »złym chłopcom«, ale to nie działa. Teraz wolę facetów pewnych siebie i takich, którzy potrafią mnie rozśmieszyć. Nie znoszę tych, którzy traktują życie zbyt serio”.
Iwona Czarnyszewicz / Uroda