Efekt jo-jo Mateusza Damięckiego

Mateusz Damięcki fot. ONS
Główne role w dwóch filmach, nowy program telewizyjny, akcje społeczne... Kariera Mateusza Damięckiego znów nabrała tempa. Czy pośród nowych wyzwań znajdzie czas na ślub
/ 18.07.2010 08:55
Mateusz Damięcki fot. ONS
Wokół Mateusza Damięckiego (29) znów zawrzało! Tym razem jednak nie z powodu nowej roli, ale... utraty wagi. Aktor w kilka miesięcy zrzucił 14 kilogramów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że już przed dietą był szczupły. „Przy jego tuszy takie wychudzenie może źle się skończyć. Nie warto aż tak się poświęcać”, piszą internauci. Inni poważnie się martwią: „Żeby tylko nie popadł w anoreksję... Ratujcie Damięckiego!”. Ale wszystkich od razu uspokajamy. Jak dowiedziało się „Party”, aktor jest pod stałą opieką lekarzy. – Ostry trening aerobowy i ścisła dieta zostały ustalone przez specjalistów. Mateusz już nie pierwszy raz zmienia swoje ciało do roli i wie, jak przejść przez to zdrowo – mówi nam Maria Mikołajczak, menedżerka aktora. Dlaczego tyle musiał schudnąć? W niemieckiej produkcji „Remembrance” gra uciekiniera z obozu koncentracyjnego. – Rzeczywiście wygląda mizernie, ale Mateusz w tej roli chciał być jak najbardziej wiarygodny – tłumaczy Mikołajczak.

Udało się nam ustalić, że już niedługo aktora znów czeka zmiana wyglądu. Ostatni klaps na planie filmowym pod Hamburgiem padł w połowie lipca, a w Polsce już jest szykowana kolejna produkcja z udziałem Mateusza, w której ma wyglądać... normalnie.

Napięte plany
Damięcki, razem z Martą Żmudą Trzebiatowską i Anną Muchą, pojawi się w nowej produkcji Ryszarda Zatorskiego i Tadeusza Lampki. „Tylko mnie nie strasz” to komedia z dreszczykiem. – Będą duchy, świetne żarty i wartka akcja, a wszystko w technologii 3D – mówi „Party” osoba z produkcji filmu. Zdjęcia planowane są wstępnie na koniec lata, ale na razie dokładna data nie jest znana. Wiadomo jedynie, że film będzie kręcony w Warszawie i na Dolnym Śląsku – w Górach Stołowych, okolicach Kłodzka i we Wrocławiu.

Ale to nie koniec jego nowych planów. W połowie lipca aktor pojawi się na warsztatach aktorskich w Jarocinie, potem jedzie do Świnoujścia na festiwal Karuzela Cooltury. Jak nieoficjalnie dowiedziało się „Party”, Damięcki dostał też propozycję poprowadzenia własnego programu telewizyjnego o bezpiecznej jeździe samochodem, o który walczą dwie stacje. – Mateusz chce doradzać, jak mądrze jeździć po polskich drogach. To nie ma być show jednego bohatera, ale raczej projekt prospołeczny – mówi „Party” znajomy aktora. Nie po raz pierwszy Mateusz angażuje się w akcje na rzecz innych. Od pół roku wspiera Alarmowy Fundusz Nadziei na Życie. To organizacja, która pomaga w adopcji bezdomnych zwierzaków. Aktor sam ma w domu aż trzy znajdy: dwa koty i psa. Dlatego postanowił zachęcać innych do przygarniania zwierząt ze schroniska. Ostatnio wziął udział w sesji zdjęciowej do nowego kalendarza promującego fundację.

Porozmawiajmy o gwiazdach - forum >>


Przerwa na przygodę
Wszystko wskazuje więc na to, że Damięcki znów rozkręca się na dobre. A przecież jeszcze niedawno niewiele było o nim słychać. Po sukcesie kinowego hitu „Kochaj i tańcz” i serialu „Teraz albo nigdy” aktor pojawiał się w mediach bardzo rzadko. Epizod w serialu „Hotel 52” czy „Plebanii” oraz rola w niszowym filmie „Piksele” to nie był szczyt jego aktorskich marzeń. Co sprawiło, że zniknął na prawie rok? – Mateusz skupił się na wyprawie na Syberię. Nie tylko brał w niej udział, ale już kilka miesięcy wcześniej pomagał szukać sponsorów. To była jego świadoma decyzja. Wiedział, że aktorsko straci rok, ale ta wyprawa była jego największym marzeniem – mówi „Party” menedżerka aktora. Podobno Damięcki myśli też o wydaniu książki o Syberii.

Ta jedyna

Jest coś jeszcze. Ostatni rok dla Mateusza był ważny także ze względu na... miłość. Jesienią zaręczył się z Patrycją Krogulską. Poznali się ponad dwa lata temu podczas wspólnego projektu filmowego. Ona na co dzień nie ma jednak z show-biznesem nic wspólnego. Jest tłumaczem, prowadzi własną firmę. Podobno była to miłość od pierwszego wejrzenia. Dziś mieszkają już razem. – Idealnie się uzupełniają. Bije od nich wzajemna fascynacja. Ciągle się wygłupiają, mają wspólne pasje. To naprawdę świetna para. Nic więc dziwnego, że myślą o ślubie – mówi „Party” ich znajomy. Ale daty jeszcze nie ustalili. Poza tym dobra passa w życiu zawodowym Mateusza znów trwa. Czy znajdzie więc w tym roku czas na przygotowanie wesela? To wciąż jego słodka tajemnica...

Marta Tabiś - Szymanek / Party

Redakcja poleca

REKLAMA