Dwa dni temu na festiwalu Mastercard Off Camera widzowie mogli obejrzeć dwa pierwsze odcinki drugiego sezonu serialu „Szadź”. Pani dołącza do obsady właśnie w drugim sezonie. Kim jest Pani postać?
Anna Ilczuk: Moja postać jest bliską osobą z przeszłości głównego bohatera (w tej roli Maciej Stuhr). Łączy ich mroczne doświadczenie z okresu młodości. Lili pojawia się w życiu Piotra Wolnickiego dość nieoczekiwanie i dużo w tym życiu namiesza. Moja postać jest niejednoznaczna. Ciężko powiedzieć, czy jest to osoba do szpiku kości zła czy nie. Czasami ludzie robią złe rzeczy z miłości.
Jak widzowie zareagowali na pani postać?
Anna Ilczuk: Część widzów widziała już serial na platformie player.pl. Dostałam bardzo wiele wiadomości o treści: „Boję się Ciebie”. Słyszałam również, że widzowie zakładali się między sobą czy moja postać w serialu przeżyje.
W ostatnich latach polskie seriale przeżywają prawdziwy rozkwit. Jest duża różnorodność, każdy może znaleźć coś dla siebie. „Szadź” to dość mroczny serial kryminalny. A jakie seriale pani lubi oglądać?
Anna Ilczuk: Właśnie ja lubię seriale kryminalne, mroczne. Moje ulubione to seriale skandynawskie np. „Most nad Sundem” na Netflixie lub duński „Rząd”. Lubię seriale skandynawskie za ich klimat, za oszczędność w graniu. To nawet nie chodzi o technikę aktorską, oni mają po prostu świetne scenariusze. To również specyfika kręcenia scen. Jest duże skupienie na szczególe, nie musi dużo się dziać, ale serial jest ciekawy. Liczy się detal, charakter. W polskich serialach siłą napędową są dramatyczne wydarzenia.
Czy dla aktorki praca nad serialem kryminalnym to duży wysiłek emocjonalny? Czy dla równowagi po zrobieniu serialu kryminalnego chciałaby Pni zrealizować serial komediowy?
Anna Ilczuk: Faktycznie serial kryminalny jest dużym wysiłkiem emocjonalnym, ale serial komediowy to również duży wysiłek. Nawet nie wiem, czy nie większy. Trzeba się natrudzić, by serial komediowy bawił widza. Wymaga to większej dyscypliny np. dbałość o rytm. Chętnie zagrałabym jeszcze w jakimś serialu kryminalnym.
Czy czeka Pani na jakiś specjalny panel festiwalu Mastercard Off Camera?
Anna Ilczuk: Bardzo fajna była rozmowa przed pokazem „Szadzi”. To nie był co prawda panel tematyczny, ale panel wprowadzający. Było dużo pytań o to, jak powstawał serial oraz scenariusz pierwszej i drugiej części.
Czy festiwale filmowe, takie jak Mastercard Off Camera, są dla aktorki stresującym momentem czy raczej pełnym ekscytacji?
Anna Ilczuk: Sytuacje publiczne są dla mnie zawsze stresujące. Z natury jestem osobą dosyć nieśmiałą. Sytuacje, w których muszę pełnić funkcje publiczne np. jako gość są dla mnie wyzwaniem. Festiwal jest dla mnie dużo bardziej stresujący niż występ na scenie.
Maciej Stuhr wypowiada się o współpracy z panią w samych superlatywach. W jednym z wywiadów podkreślił: „Mam przewspaniałą partnerkę. (…) Ania jest niezwykle utalentowaną aktorką. Jak wspomina pani pracę na planie tego serialu? Jakim partnerem jest Maciej Stuhr?
Anna Ilczuk: Nie chciałabym żeby zabrzmiało to banalnie, ale mogę powiedzieć to samo w drugą stronę. Miałam szczęście pracować z doskonałym aktorem, który był dobrym partnerem na planie, a nie zawsze to się pokrywa. Maciek jest wspaniałą osobą, jest dowcipny. Polubiliśmy się. Mamy podobny sposób zachowania na planie, który niekoniecznie jest bardzo ekspansywny. Czasami mieliśmy ochotę rozmawiać, a czasami wspólnie milczeć i obie sytuacje były dla nas bardzo komfortowe. To było nasze pierwsze spotkanie na planie. Mieliśmy to ogromne szczęście, że zaiskrzyło. Wcześniej mijaliśmy się tylko w sytuacjach towarzyskich.
Jest pani aktorką filmową, serialową oraz teatralną. Gdzie możemy panią zobaczyć?
Anna Ilczuk: Jestem aktorką przede wszystkim teatralną. Od 5 sezonów gram w Teatrze Powszechnym w Warszawie, wcześniej pracowałam we Wrocławiu. Czasami gram w Teatrze Polskim w Podziemiu, to teatr, który tworzą aktorzy zwolnieni w czasie pandemii z Tatarów. Właśnie jestem po próbie „Poskromionych” w reżyserii Moniki Pęcikiewicz. Gram Panią Olgę - postać, która opiekuje się umierającą osobą. To trochę taka pielęgniarka , trochę opiekunka , trochę kochanka a trochę anioł śmierci lub anioł stróż jakiś taki byt , który przeprowadza duszę na drugą stronę. Serdecznie zapraszam!
Czyli bliższa jest pani scena niż plan filmowy?
Anna Ilczuk: Nie mogę tak powiedzieć. To jest inna specyfika pracy. Jedna i druga przestrzeń są mi bardzo bliskie.
Czytaj także:
Olga Kozierowska - wywiad z kobietą sukcesu o tym, jak go osiągnąć. Plus wykład i warsztaty
Wywiad z Katarzyną Pawlikowską
Kobieta detektyw - jak wygląda jej praca w Polsce?