Anna Dereszowska idzie za głosem serca

Anna Dereszowska fot. ONS
Choć mówiono, że związek z Piotrem Grabowskim zniszczy jej życie, ona postawiła na miłość. I nie żałuje!
/ 21.08.2009 10:55
Anna Dereszowska fot. ONS
Rzuci ją i zostawi samą z córką!”, „Zrujnuje jej karierę!”, „Nie zbudują uczucia na cudzym nieszczęściu!”. Taką przyszłość jeszcze kilka miesięcy temu prasa wróżyła Annie Dereszowskiej (28) i jej partnerowi, aktorowi Piotrowi Grabowskiemu (41). Ale życie napisało tej miłości inny scenariusz... 

Para z autobusu
Ania i Piotr poznali się ponad dwa lata temu na planie serialu „Tajemnica twierdzy szyfrów”. Przypadkiem usiedli obok siebie w autobusie wiozącym ekipę na plan. Już po kilku minutach rozmowy oboje czuli się jak starzy znajomi. Żadne z nich nie przypuszczało nawet, że znajomość z autokaru wywróci ich życie do góry nogami. Aktorka była wtedy zaręczona, a na Piotra czekała w Krakowie żona i dwoje dzieci. Po jakimś czasie Anna Dereszowska i Piotr Grabowski mieli jednak pewność, że nie chcą i nie potrafią bez siebie żyć. Piotr wyprowadził się do Warszawy, by zamieszkać z Anią. Wkrótce okazało się też, że zostaną rodzicami. Zanim Grabowski rozwiódł się z żoną, długo był obiektem ataków bulwarowej prasy. Pisano, że porzucił rodzinę, bo młoda i piękna aktorka zawróciła mu w głowie. Tymczasem, jak twierdzą znajomi aktora, nie układało mu się z żoną już od dawna.

– Piotr wcale nie jest złem wcielonym, jak przedstawiały go niektóre gazety. Jest mądrym mężczyzną, w którym ujęły mnie przede wszystkim dojrzałość, poczucie humoru i… dystans do zawodu – mówi nam Dereszowska. – Podoba mi się, że ma mocny charakter. Gdy się zapędzam, tylko on wie, jak mnie przystopować. Ale robi to sprytnie, bo wie, że bywam złośnicą, która potrafi tupnąć nogą – dodaje gwiazda „Lejdis”.

Niedawno aktorka zamieszkała wraz z ukochanym i roczną córeczką Lenką w nowym mieszkaniu w Warszawie. Choć Ania w wieku dziewięciu lat straciła mamę (zmarła na raka), to dzięki drugiej żonie taty, którą wciąż pieszczotliwie nazywa „macoszką”, wie, jak ważny jest dom. Aktorka wspomina, że Teresa była ciepła, dbała o to, by domownicy jedli razem posiłki i jak najczęściej ze sobą rozmawiali. Nauczyła ją, że jedynym słusznym drogowskazem w życiu jest serce. – Trzymam się tych zasad, ale wciąż mam problemy, żeby otwarcie mówić o tym, co czuję – mówi aktorka. Być może właśnie przez to Anna Dereszowska ma w środowisku opinię osoby chłodnej i zamkniętej w sobie. – Unikam ludzi, których nie znam. Jestem typem obserwatora, ale wśród naszych znajomych czuję się jak ryba w wodzie. A na planie często opowiadam nieprzyzwoite dowcipy! – śmieje się Ania.

Porozmawiajmy o gwiazdach - forum >>


Być kobietą
Znajomi aktorki nie pamiętają, kiedy Ania była tak szczęśliwa jak teraz. Twierdzą, że odkąd na świat przyszła Lenka, od wyglądającej pięknie aktorki trudno oderwać wzrok. – Lena jest całym moim światem. Za każdym razem, gdy na nią patrzę, wiem, że było warto znieść tę nagonkę prasy. Dzięki małej dojrzałam i uświadomiłam sobie, że zakochać się w żonatym mężczyźnie to nie jest najgorsze przestępstwo, jakie może popełnić kobieta – zwierza się Ania. Zapewnia, że czuje się „wręcz bosko”. Ma nawet wrażenie, że po tym, jak została mamą, jest bardziej kobieca niż kiedykolwiek. Przestała mieć problemy z cerą i schudła, co do niedawna wydawało jej się niemożliwe. Jeszcze przed ciążą Dereszowska była typem sportowca. Regularnie biegała, chodziła na siłownię i basen. Dziś tę energię pożytkuje na karmienie, usypianie czy kąpanie córeczki. – I sprzątanie tego, co Lena rozrzuci, powyciąga czy wybrudzi! Nasza córka ma teraz etap „sama, sama”, więc wszystko dokoła jest upaćkane – śmieje się gwiazda. Od czasu do czasu zostawia małą z tatą lub nianią i wymyka się do kosmetyczki. A czasem zabiera ją na rowerowe przejażdżki po Warszawie. – Jest bardzo grzeczna, prawie w ogóle nie płacze i, jak przystało na dziecko aktorskiej pary, wstaje razem z nami i zasypia późnym wieczorem, dostosowując się do naszego planu dnia – mówi „Party” aktorka. Lenka bywa gościem na planie zdjęciowym u rodziców. – Ale nawet tam jest cichutko jak myszka – zapewnia z uśmiechem jej mama.

Szturm na ekran
Anna Dereszowska dzięki miłości dojrzała. – Czuję, że jako kobieta rozkwitłam, ale, niestety, jestem pracoholiczką – mówi otwarcie aktorka. Jej ukochany czasem się śmieje, że kiedy przez kilkanaście dni Ania nic nie robi, od razu widzi koniec swojej kariery. – Ale czuję, że ona dopiero nabiera tempa. Dzięki Lence i Piotrowi stałam się bardziej świadoma siebie i swoich możliwości. Reżyserzy chyba to doceniają – mówi aktorka.

Jesienią widzowie będą mogli zobaczyć Anię nie tylko na planie serialu „Złotopolscy”, gdzie gra policjantkę Kalinę Fatalską. Od września gwiazda dołączy także do obsady „M jak miłość”. – Moja bohaterka Sandra jest ciotką małej Zosi (w tej roli Julia Wróblewska). Na początku raczej nie wzbudzi sympatii widzów, ale mogę zdradzić, że z czasem pokaże ludzką twarz – opowiada Dereszowska. Aktorka wystąpi także w produkcji „Naznaczony”. W nowym serialu TVN wcieli się w postać Mileny Kral, żony głównego bohatera (którego zagra Piotr Adamczyk). – Serial przypomina nieco „Z archiwum X”. Każdy odcinek to inna historia, często z jakąś ofiarą w tle – zdradza nam gwiazda. W październiku do kin wchodzi zaś film Wojciecha Pacyny „Nigdy nie mów nigdy” z jej udziałem. Wkrótce zobaczymy ją także w komediach „Komisarz Blond i wszystko jasne”, gdzie zagrała z ukochanym Piotrem Grabowskim, oraz „Randka w ciemno”. Co ciekawe, Ania nagrała też płytę z zespołem Machina Del Tango (występuje z nim od kilku lat), na której śpiewa tanga argentyńskie. Krążek czeka na wydanie. Na razie popisy wokalne aktorki można usłyszeć na koncertach – ostatnio m.in. na urodzinowym festynie na Saskiej Kępy.

Życiowe motto Ani brzmi: „Jeśli się nie mierzy wysoko, po co w ogóle zaczynać”. Dlatego fani aktorki mogą mieć pewność – ich ulubienica nie zatrzyma się w połowie drogi. Bo, jak sama przyznała, nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa ani jako aktorka, ani jako mama...

Magda Jabłońska / Party

Redakcja poleca

REKLAMA