Bilans? Ona zamężna, w szczęśliwym związku, dzieci: zero. On w trakcie rozwodu, świat rozpisuje się o jego życiu prywatnym, dzieci: 6.
Mija 11 lat od rozwodu Aniston i Pitta. W 2005 roku życie aktorki legło w gruzach. Pojawiła się "ta trzecia", czyli Pani Smith, dla której Pan Smith stracił głowę, a Jennifer została na lodzie. Ponoć karma wraca, a role się odwróciły. A złośliwy chichot mediów nie ustaje.
Skąd ten szum? Świat szybko pokochał parę jak z obrazka, ślub Jolie i Pitta stał się tematem nr 1, media zalewały nas informacjami o kolejnej adopcji, o kolejnej ciąży, o sielance, o działalności charytatywnej, o przejściu przez piekło lęku i mastektomii. I przetrwali. Dlatego zaczęliśmy wierzyć w happy end, a teraz... trach: rozwód Brada i Angeliny.
Czy teraz przyszedł TEN moment, w którym aktorka, ogłoszona najpiękniejszą kobietą świata, spełniona jako nie-matka, zakochana, zamężna i zapracowana, daje upust swoim emocjom? W zagranicznej prasie pojawiły się rzekome słowa Aniston dotyczące rozwodu Brada i Angeliny. - To jest właśnie karma. (...) Czuję lekką satysfakcję z powodu ich rozstania. Nigdy jednak nie życzyłam im źle - miała wyznać w rozmowie z "Us Weekly" Aniston. Nam się nie chce w to wierzyć. Bo minął już czas wylewania żalu. A Jennifer Aniston polubili wszyscy za poczucie humoru, szeroki uśmiech, optymizm, genialne role i pragmatyzm. Nie sądzimy, by ryzykowała dobrą opinią i własnym spokojem, by dopiec byłemu mężowi. Wręcz przeciwnie, chce odwrócić uwagę od tych doniesień. A te memy, to tylko internetowe manipulacje.
Jennifer Aniston o rozwodzie Brandżeliny
Sama Jennifer Aniston ma dość tematu rozstania słynnej pary i dała upust emocjom w "Today Show".
Piepr*one społeczeństwo, ludzie, sprawiacie, że jest mi niedobrze. Kiedy wy, idioci, rozprawiacie o rozwodzie, na dalszy plan schodzi to, co stało się wczoraj Terence'owi Crutcherowi [czarnoskóry mężczyzna śmiertelnie postrzelony przez policjanta - przyp. red.]. Ale nie, wy wolicie skupiać się na tym, że celebrycka para się rozwodzi. Piepr*cie się.
Aktorka postawiła wyraźną kropkę i ucięła temat. Po to, by ludzie zaprzestali interesować się życiowymi zakrętami ludzi sławnych, a zaczęli losem niewinnych czarnoskórych Amerykanów, którzy giną na ulicach z rąk mundurowych.
Nawet jeśli jest nam po prostu przykro, że kolejna para z wieloletnim stażem się rozstaje, nie możemy zapomnieć o tym, co jest naprawdę ważne. Wiadomość o rozwodzie Brada i Angeliny to nie jest wiadomość dnia, którą powinno się zamieszczać na ruchomym żółtym pasku z wykrzyknikiem. To tylko gwiazdorski news, plotka. Aniston przypomniała, że niestety nie żyjemy jeszcze w tak wspaniałym i pięknym świecie, w którym nie ma nic ważniejszego od hollywoodzkich newsów.
Pamiętajcie! Rozwód Jolie i Pitta to nie koniec świata