Spadkobierczyni jednej z największych autorskich fortun. Córka Agnieszki Osieckiej. Mogłaby do końca żyć z jej piosenek, ale chciała mieć własny dorobek. Dziś sensacją stał się jej związek ze znanym pisarzem Wojciechem Kuczokiem. Czy Agata idzie w ślady mamy, która kochała być zakochana? Czy miłość będzie dla niej ważniejsza niż rodzina?
Agatę znam od lat. To ona kilka tygodni temu powiedziała mi: „W moim życiu zdarzyła się rewolucja”. Od razu wiedziałam, że chodzi o nową miłość. Wybrankiem okazał się znany pisarz i scenarzysta, autor głośnych powieści „Gnój” i „Senność”, laureat nagrody Nike – Wojciech Kuczok. Kiedy po raz pierwszy pokazali się razem na imprezie „Blog Roku 2012”, wszyscy byli zaskoczeni. Może dlatego, że Agata wydawała się bardzo szczęśliwa w związku ze znanym fotografem Wojciechem Wieteską, z którym ma siedmioletniego syna Kubusia. Razem żyli i pracowali – ona pisała, on fotografował, wydali wspólnie kilka książek o Warszawie. Byli jedną z najbardziej znanych par na artystycznych salonach Warszawy. Wszyscy mówili, że są dla siebie stworzeni. Na jego wernisaże przychodziła cała jej rodzina. Jeszcze w zeszłym roku opowiadała: „Wczoraj wyszłam wieczorem z Wojtkiem do miasta, zapomnieliśmy portfela. Poszliśmy na spacer, całowaliśmy się w samochodzie”.
Wojtka Kuczoka poznała w programie „Xięgarnia” w TVN24, który współprowadzi od blisko roku. Można powiedzieć, cytując Agnieszkę Osiecką, że spotkali się „kobieta z przeszłością” i „mężczyzna po przejściach”. On, dziś 41-letni, ma za sobą dwa poważne związki i troje dzieci. Z Kariną, swoją „Nieżoną” (Karo, Karlą, Karaluchią i Karrambą, jak ją nazywał) byli razem prawie 20 lat. Rozstawali się i wracali jeszcze bardziej zakochani. W jednym z wywiadów z 2011 roku Wojciech Kuczok mówił: „Myśmy się naprawdę dość wcześnie odnaleźli, z głębokim przekonaniem, że to uczucie wędruje z nami przez kolejne wcielenia”. I deklarował: „Kiedy mówię »miłość«, nie myślę: miłość bliźniego, miłość do dziecka. Miłość to miłość, namiętność, rodzaj choroby – jest przypisana jednej osobie”. Agata – o rok młodsza – mężatką była raz, i to krótko, z pewnym Wojtkiem. Jak wspomina, była młoda i decyzję o małżeństwie podjęła pochopnie. Potem był Wojtek numer dwa, czyli Wieteska. Aż pojawił się Wojtek numer trzy, czyli Wojciech Kuczok.
Życiowa rewolucja
Kiedy zgłosiłam się do Agaty, żeby pogadać o tych uczuciowych zmianach, gwałtownie i całkowicie zamilkła. Dlaczego? Któż to wie… Inaczej zachował się jej były partner Wojciech Wieteska. Gdy moja redakcja zadzwoniła do niego w sprawie zdjęć Agaty – a zrobił jej i synkowi naprawdę mnóstwo fotografii – przysłał je bez żadnych problemów. Jak widać to, co dla towarzyskich kręgów stolicy jest najbardziej komentowanym tematem, dla Wojciecha Wieteski jest już przeszłością.
„Co mogą zrobić rodzice, kiedy widzą, jak dorosłe kochane dziecko robi w swoim życiu rewolucję?”, pytam Martę i Daniela Passentów. Czyli ojca i ukochaną „macoszkę” Agaty. Ale rodzice też nie chcą komentować prywatnego życia córki. Mówią tylko: „Co można zrobić? Nic! Jak by się sprawy nie potoczyły, zawsze może na nas liczyć”.
Jak ojciec…
Agata uchodziła do tej pory za ideał. Poukładana, obowiązkowa, słowna. Wydawało się, że zrobi wiele, aby nie powtórzyć uczuciowej drogi swojej mamy. Być może wpłynęły na to przeżycia z dzieciństwa. Wychowywał ją ojciec Daniel Passent, jeden z najbardziej cenionych i błyskotliwych polskich felietonistów. Wybitna postać, bywalec warszawskich salonów. I, jak mówiono o nim w Ameryce, „Jewish father” (żydowski tata). To określenie odnosi się tak naprawdę do matek zwariowanych na punkcie swoich dzieci. „Ale ja grałem rolę ojca i matki jednocześnie”, mówi Daniel Passent. „Gotowałem, sprzątałem, prałem, prasowałem, robiłem wszystko to, co robi niańka”. Agata mieszkała z ojcem w segmencie na warszawskim Żoliborzu. Mama była „na przychodne”. Dbała o rozwój córki, podsuwała lektury, zabierała do znajomych i dość wcześnie na wycieczki zagraniczne – do Rzymu, Wenecji. „Chciała jej wynagrodzić to, że na co dzień z nią nie jest, że się
nią nie zajmuje”, pisał Daniel Passent w swoich wspomnieniach „Passa”.
Jak mama…
Agnieszka Osiecka – autorka dwóch tysięcy piosenek o różnych odcieniach miłości, poetka i barwny ptak – musiała być zakochana, żeby móc pisać i oddychać. Miała wielu mężczyzn. Z niektórymi była w formalnym związku (jej mężem był m.in. Wojciech Frykowski – zamordowany przez bandę Mansona w 1969 roku, ale też pewien inżynier Wojciech Jesionka). Miała też wielu partnerów, z biegiem lat – dużo młodszych. Były wśród nich same wybitności: Marek Hłasko, Andrzej Jarecki, ojciec Agaty – Daniel Passent. A w ostatnich latach jej życia wyjątkowo przystojny i charyzmatyczny reżyser André Ochodlo. „Myślę, że najbardziej kręciło ją pisanie i faceci”, żaliła się 24-letnia Agata w wywiadzie udzielonym niespełna miesiąc po śmierci matki, w 1997 roku. W tym samym wywiadzie powiedziała też dużo gorzkich słów o jej uzależnieniu od alkoholu. „Byłyśmy umówione, spóźniała się, poszłam tam, gdzie piła, i powiedziałam: »Pijana masz się do mnie nie odzywać«. Trzeźwa czy nie, dzwoniła, błagała. Ja też prosiłam i błagałam, żeby nie piła i mówiła prawdę”. Marta Passent mówi: „Nie byliśmy zachwyceni, ale powiedziała to, co czuła, i jak brakowało jej matki na różnych etapach życia. Agata tych słów chyba nie żałuje”.
Wszystkie tantiemy mamy
Publiczne spory z nieżyjącą matką to jednak zamknięty rozdział. W 2000 roku Agata założyła Fundację im. Agnieszki Osieckiej „Okularnicy” i zajęła się spuścizną matki. Co roku odbywa się konkurs dla młodych talentów „Pamiętajcie o Osieckiej”, a Agata jest jego szefową. Pamiętam, jak na jednym z pierwszych galowych koncertów Agata wyszła na scenę i odczytała drżącym głosem werdykt jury. Wydawało mi się, że cała drży, trzymałam kciuki, by jej się powiodło. Po tamtej Agacie dawno nie ma śladu – praktyka czyni mistrza. Niechętni jej obserwatorzy twierdzą, że zarabia na twórczości mamy, a do działania pcha ją dbałość o własne interesy – czytaj: tantiemy z piosenek. Zresztą przed laty o samej Osieckiej Zygmunt Hertz z paryskiej „Kultury” zażartował, że „zbyt ważne są dla niej tantiemy, by pozwoliła sobie na jawną opozycyjność”. Dziś Agata mogłaby z nich luksusowo żyć i nic nie robić. Ile zarabia na nich rocznie? W ZAiKS-ie, gdzie próbowałam się dowiedzieć, usłyszałam, że są to informacje zastrzeżone. Ale twórczość Agnieszki Osieckiej to jeden z tantiemowych kominów. Co to może oznaczać – pół czy półtora miliona rocznie? Tak czy inaczej, wielkie pieniądze. Muszę jednak przyznać, że Agata naprawdę robi wszystko, by na nie zasłużyć. I aby dorobek jej mamy – twórczość najwyższej próby – nie pokrył się kurzem zapomnienia. Poza tym nigdy nie chciała być tylko córką sławnych rodziców. Od lat jest felietonistką, pisze do kilku tytułów, do radia. „Niestety, poszła w moje ślady”, mówi przekornie jej ojciec. Występuje też w telewizji.
Codzienność Agaty
Marta Passent wspomina: „Agnieszka to był ptak wędrowny. Nigdy nie wiadomo było, kiedy przyjdzie ani z kim. Wpadała często, a potem przez dwa miesiące cisza”. Dla Agaty, co zawsze podkreśla, ważna była „codzienność, stałość, macierzyństwo”. Od lat rozmawia z ojcem co najmniej dwa razy dziennie; we wszystkim, co poważne, się go radzi. W przeciwieństwie do matki, nauczyła się gotować i świetnie jej to wychodzi. Do obowiązków rodzicielskich podchodzi na serio. Codziennie odwozi syna do francuskiej szkoły, zapisała go na tenis (na zajęcia z jej trenerem sprzed lat). Za najlepszy dzień uważa taki, gdy może pichcić coś dla Kubusia, słuchając przy tym radia. Tak jak jej mama, nie przywiązuje wagi do mody, choć nad tym ubolewa. Magda Umer wspomina: „Kiedyś Agnieszka przyszła dziwnie ubrana, a na nasze zdziwione spojrzenia wyjaśniła: »Doradziła mi to ekspedientka w Budapeszcie«”. Agacie marzy się, by być „szykowną kobietą”, podziwia eleganckie Polki, a podczas ostatniego remontu zleciła wykonanie w mieszkaniu fajnych szaf. Ale jakoś tak dziwnie się składa, że na co dzień i tak z tych szaf wyciąga dżinsy i sweter.
Kochać do końca
Jeszcze niedawno deklarowała, że „jej życie jest strasznie nudne”. Zero skandali, zero głupstw komplikujących życie, dramatycznych zwrotów akcji. Śmiała się, że nawet pieniędzy nie umoczyła w żadnym parabanku. Czy związek z Wojciechem Kuczokiem to prawdziwa miłość, czy jedynie fascynacja, zauroczenie, szaleństwo? Czy kiedyś powie, tak jak w „Rozmowach w tańcu” Agnieszka Osiecka o jednej ze swoich miłości: „Jak kocham, to do końca. Dla Zbyszka zrobiłabym wszystko. I wszystko bym zostawiła”. Dla Agaty to już trzeci poważny związek. Czy w nim wytrwa, czy – jak jej mama – będzie kochała być zakochana? Dużo ich łączy, dużo dzieli. Ona miała dzieciństwo niebanalne, on rozliczył się z trudnym dzieciństwem w książce „Gnój”. Oboje przyzwyczajeni są do życia na dwa domy, oboje potrzebują własnej, odrębnej przestrzeni. Czy znajdą wspólną?