Czyli dlaczego nie należy złościć się na kobietę, która się gubi i na mężczyznę, który nie rozumie.
Teoria męskiego i żeńskiego mózgu jest nam wszystkim nieobca. W żartach przekłada się to na blondynkę zmieniającą żarówkę i ignoranckiego męża, w życiu codziennym na konflikty i zniecierpliwienie. Co ciekawe, kapryśna natura nie lubi świata biało-czarnego i wielu z nas odbiega płcią mózgu od tego co poniżej pasa. Te wszystkie „baby”, z którym można się łatwo i rzeczowo dogadać, ci, kochani mężczyźni, którzy rozumieją smutki i potrafią wysłuchać… to wszystko aberracje testosteronowe.
Testosteron to hormon, który czyni mężczyznę. Dzięki niemu wykształcają się seksowne męskie atrybuty, dzięki niemu rodzą się macho, dzięki niemu świat idzie naprzód. Bo typowy męski umysł ma charakter systematyczny, organizacyjny, logiczny. Rozumie matematykę i fizykę, umie obracać w myślach przedmioty trójwymiarowe, ma orientację w terenie, potrafi czytać mapę. Udowodniono, że mężczyźni przywiązują znacznie więcej uwagi do przestrzennego ładu otoczenia, lepiej rozpoznają kąty i kierunki. Testosteron, ułatwia podejmowanie decyzji i bawienie się ryzykiem, dzięki niemu umiemy się targować i stawiać na swoim.
Testosteron mają także kobiety, ale zwykle w tak niewielkich ilościach, że ciężko to w jakiś sposób stwierdzić. Gubimy się w przestrzeni, nie wiemy, co jest krzywe, a co proste, uczymy się na pamięć drogi chwytając się łatwo rozpoznawalnych punktów. Nasz mózg jest zwykle empatyczny, co oznacza, że umiemy odczytywać emocje, których naliczono na świecie aż 412, lepiej czytamy ludzi, łatwiej wczuwamy się w czyjąś sytuację. Umiemy też lepiej rozpoznawać różnice - na przykład przemieszczenie się przedmiotu z jego oryginalnej pozycji, kolory, mamy dwa razy większy zasób słów.
Zaraz, zaraz… zapytacie - a co z tymi wszystkimi wyjątkami od reguły? No i to jest właśnie najciekawsze. Okazuje się bowiem, że kobieta może z różnych powodów mieć wyższy poziom testosteronu i objawia się to większym libido, mniejszymi zmianami nastrojów, większą dynamicznością życia, ale często też trądzikiem, małymi piersiami, atletyczną sylwetką czy owłosieniem na twarzy albo klatce piersiowej. Panie zajmujące wysokie stanowiska i wykonujące inżynierskie zawody we wszystkich testach okazują się mieć więcej testosteronu niż inne kobiety. I podobnie mężczyźni - niektórzy z nich od urodzenia mają niższy poziom męskiego hormonu i to są właśnie chłopcy, którzy nie wdają się w bójki, którzy szybko znajdują sobie dziewczyny, którzy zakochują się na zabój i są bardzo emocjonalni.
Paradoksalnie, z ludzkiego, a właściwie związkowego punktu widzenia, zmiękczony mężczyzna i kobieta z wyższym testosteronem mogą więc okazać się ideałem pary - on będzie potrafił ją zrozumieć i wysłuchać, ona będzie chętna na seks i przygody. Tak czy inaczej, kluczem do szczęścia wydaje się identyfikacja płci swojego mózgu i nie walczenie ze sobą na zasadzie „dlaczego nie jestem inny”.
Tutaj mała ciekawostka: testosteronowy test palcowy. Badając stosunek długości palca wskazującego do długości palca serdecznego możemy określić nasz poziom „męskości”. Panowie pod wpływem testosteronu mają bowiem czwarty palec dłuższy niż drugi, podczas gdy kobiety mają je równe bądź serdeczny jest krótszy. Pomiaru nie dokonujemy „na oko”, bo kształt dłoni jest zwodniczy, ale mierzymy linijką długość od czubka palca do jego ostatniego zgięcia. Ta cecha kształtuje się już w życiu płodowym i nie zmienia się nawet podczas dojrzewania.