Testosteron to król chemii seksu i miłości a w powszechnym myśleniu kwintesencja męskości. Wiele jest w tym prawdy. To dzięki testosteronowi w życiu płodowym pierwotna płeć żeńska ulega zmianie na męską [tak naprawdę Adam pochodzi od Ewy], począwszy od okresu dojrzewania, mężczyźni odczuwają skutki jego wpływu na ich mózg: erotyzacja psychiki, wielokrotne w ciągu dnia myślenie o seksie, wybuchy namiętności, postrzeganie kobiet z perspektywy atrakcyjności fizycznej. Słynny aktor i reżyser Peter Ustinov przyznał w swoich pamiętnikach, że dopiero w wieku starszym zaczął widzieć w kobietach człowieka a nie jak do niedawna piersi, uda, biodra, seks... Spadek poziomu testosteronu u mężczyzn prowadzi do zmniejszenia agresywności, rywalizacji, zmysłowości, nie mówiąc o zmianie wyglądu i aktywności fizycznej.
Okazuje się, że testosteron i alkohol nie ułatwia mężczyźnie „rozgryzienia” natury kobiet, podobnie jak rozdarcie między biegunami angelizowania i demonizowania kobiet. Współczesny mężczyzna nadal kieruje się w swoim życiu postawą, którą psychoanaliza nazwała zespołem Madonny i Ladacznicy. Śmiejąc się w trakcie oglądania tego filmu [a powodów do śmiechu jest wiele] mężczyzna tak naprawdę wyraża swoją bezradność w usiłowaniu poznania świata inności płci kobiecej i trwania w przekonaniu, że reprezentuje silniejszą płeć, bardziej racjonalną i logiczną. Marzy mi się, aby ten film nie był potraktowany jedynie jako komedia [nota bene najlepsza od wielu lat], ale stał się bodźcem do refleksji o prawdziwych mechanizmach relacji między płciami.
ITI Corporation Sp. z o.o.