Lenistwo – największa wada!
Kwestia lenistwa stanowi także istotny wątek rozważań respondentek. Ich zdaniem jedną z wad większości polskich mężczyzn jest właśnie lenistwo i brak inicjatywy, dyskwalifikujące ich jako potencjalnych partnerów.
„Faceci generalnie są leniwi i niewiele z siebie dają, oczekując, że sam fakt posiadania penisa spowoduje, że społeczeństwo – głównie w postaci kobiet, padnie im do stóp i wszystko dla nich zrobi”.
Wolą zdecydować się na zagranicznego partnera: „[...] im dalej na zachód tym większe prawdopodobieństwo, że spotkam mężczyznę, a nie „cipę życiową”, którego hobby jest malkontenctwo”.
Kompleksy czy pewność siebie?
Kolejną nieakceptowaną cechą jest specyficzne połączenie zakompleksiania z jednoczesnym poczuciem własnej wyjątkowości i niepowtarzalności. Zdaniem respondentek młodzi Polacy:
„Nie potrafią uczyć się ani na swoich błędach, ani od innych, generalnie wolą się porównywać do gorszych niż lepszych, mają kompleks niższości połączony z wywyższaniem się”.
„Ogólnie rzecz biorąc, najgorszą cechą Polaków jest chore połączenie zakompleksienia i mniemania o swojej wyższości, co prowadzi do atakowania innych i umniejszania ich osiągnięć”.
Rezultatem – po raz kolejny – jest niewiara młodych Polek w możliwość znalezienia sobie partnera w kraju.
„Najczęściej Polakom brakuje polotu, uwielbiają się chwalić, są zakompleksieni – trudno, aby stymulowali intelektualnie swoją dziewczynę! A tego najczęściej nam potrzeba! [...] Kobieta spełniająca się życiowo nie potrzebuje aprobaty miałkiego mężczyzny. Skoro Polki są coraz odważniejsze i bardziej świadome własnej wartości, nie potrzebują tyle zapewnień własnej atrakcyjności co polscy mężczyźni. Z kolei polscy mężczyźni potrzebują aplauzu niemal bez przerwy. Muszą być chwaleni, hołubieni i oklaskiwani. Ironicznie, właśnie taka męska postawa sprawia, że Polki są fantastyczne i realizują swoje marzenia bez niczyjej pomocy! Wiedzą, że żaden polski facet raczej ich do tego nie zmobilizuje”.
Zobacz też: Czy polscy mężczyźni są atrakcyjni?
Jak postrzegają świat kobiety i mężczyźni?
Jednym z powodów tak krytycznego oceniania polskich mężczyzn przez ich rówieśnice jest fundamentalna różnica w sposobach postrzegania świata przez obie płcie. Zdaniem wielu badaczy wynika ona z odmiennej socjalizacji, której jesteśmy poddawani od małego. Jak piszą Chmura-Rutkowska i Ostrouch:
„Wzorce męskości, kobiecości i relacji między kobietami i mężczyznami oraz modele życia rodzinnego, do których byli socjalizowani jako młodzi ludzie, uległy po 1989 roku zmianie, na którą nie byli”.
Kobiety znacznie lepiej poradziły sobie z przystosowaniem do nowych wzorców, natomiast druga część społeczeństwa: „[...] po prostu nie zauważyła przemiany świata – jej zdaniem to wciąż świat mężczyzn”. Podobnie problem ten interpretują respondentki.
„Wydaje mi się że to wynika z funkcjonujących ról społecznych. Facet ma być głową rodziny i zarabiać, kobieta ma go wspierać i dbać o dom. Mężczyźni są tak wychowywani, że nie biorą udziału w prowadzeniu domu, załatwianiu życiowych spraw – najczęściej zajmują się sobą, swoimi sprawami, swoją pracą, swoją karierą – tak więc kobiety powinny się o nich bić, bo są tacy fajni. Obecnie kobietom już to nie imponuje, bo same robią karierę, pracują, rodzą dzieci – w każdym razie to się zmienia. Może za jedno pokolenie albo dwa faceci zrozumieją, że teraz trzeba się zacząć starać o względy kobiet i je szanować – bo to, że facet skończył studia i pracuje nie będzie już nie wiadomo czym. Kobiety od dziecka szkoli się w domu na sprzątaczki, pomywaczki i kucharki, więc jak do tego dodać wykształcenie i karierę, to naprawdę stają się zupełnie samowystarczalne – mają więc szerszy horyzont, uczą się elastyczności i balansu, i panowania nad różnymi sferami życia”.
„Odmiennymi sposobami wychowania oraz faktem, że w Polsce wciąż jeszcze powszechne jest tradycyjne podejście do płci, gdzie mężczyzna jest panem i władcą, kobieta zaś musi się wszystkim zajmować. Niemal wszystkim mężczyznom odpowiada taka sytuacja i nie mają zamiaru się zmieniać, bardzo duża liczba kobiet to akceptuje – bo chcą mieć męża, chłopaka, więc się na wiele rzeczy godzą. Poza tym matki często podtrzymują w synach takie właśnie przekonania, że wszystko im się należy na starcie i że żona/dziewczyna ma być dla niego, a nie odwrotnie. No i tak sobie chłopcy, w takim przekonaniu, wzrastają, niestety...”
Kwestię odpowiedzialności matek za omawiany stan rzeczy porusza także Magdalena Środa, która przytacza taką sytuację:
„Siedzę oto na wakacjach wraz z przyjaciółką i jej trzyletnim synkiem, jesteśmy zajęte rozmową, gdy naraz mały Piotruś krzyczy: „Chodź!”. To wystarczy, mama pędzi. Chłopcom się ustępuje i znajduje znacznie więcej tolerancji dla ich agresywnych, posesywnych zachowań. Chłopcy się biją. Krzyczą, dominują, wywierają presję – a mamy są dumne, że ich malec jest tak niezależny i ambitny”.
Zobacz też: Czy istnieje atrakcyjność uniwersalna?
Czy wszystko jest winą matek?
Choć obarczanie winą matek za taki a nie inny stosunek do życia ich synów, jest sprawą dyskusyjną, wątpliwości nie budzi to, iż statystycznie polscy mężczyźni usamodzielniają się dużo wolniej niż ich koleżanki. Po raz kolejny tracą więc w ich oczach, zmniejszając tym samym prawdopodobieństwo tworzenia satysfakcjonujących związków partnerskich. Jak pisze przytaczany po wielokroć Szlendak:
„Wniosek z tego płynie taki (jeśli weźmiemy pod uwagę, ile kobiet żyje samotnie), że kobiety stają się samowystarczalne, mężczyznom zaś potrzebna jest czyjaś opieka. Chętniej zatem zaopiekuje się mężczyzną ta, która go urodziła, niż ta, z którą nie wiąże go żadna więź krewniacza. A kiedy już zaopiekuje się takim delikwentem dziewczyna, to jeśli znudzi się jej w pewnym momencie zmywanie naczyń albo pranie jego skarpet, synuś powróci na matczyne łono. [...] To, że mężczyźni są dzisiaj leniwi, oznacza, iż albo nie chcą za kobietami nadążać, albo po prostu nie dostrzegają, że kobiety ich wyprzedzają. Nic dziwnego, że kobiety nie mogą odnaleźć partnera na rynku matrymonialnym, skoro spora część mężczyzn z tego rynku, za sprawą gorszych od kobiet zasobów i cech, dawno już odpadła”.
Zobacz też: Być matką - co to znaczy?
Fragment pochodzi z książki „Karuzela z mężczyznami” Katarzyny Wojnickiej i Eweliny Ciaputy (wydawnictwo Impuls, Kraków 2011).