Stalkerzy – antyfani celebrytów
Mówiąc o fanach, warto jeszcze wspomnieć o pewnej specyficznej ich grupie – o antyfanach. W przypadku celebryty takimi właśnie wykolejonymi, można powiedzieć, fanami są tzw. stalkerzy (inaczej prześladowcy). Według Davida Gilesa, różnica między wielbicielami a stalkerami polegać może na tym, że ci drudzy niosą z sobą pewne zagrożenie przemocą wobec danej sławnej osoby, albo przynajmniej ekstremalnie nieprzewidywalne i niepokojące zachowanie.
Powołując się na badania przeprowadzone przez Laurę Leets wraz z kolegami, opisuje on w swojej książce następującą koncepcję: różnica pomiędzy fanami i stalkerami polega na tym, że ten drugi rodzaj fana nie jest w stanie przeciwstawić swoich (niestosownych) fantazji „realistycznym oszacowaniom”.
Jake Halpern w Fame Junkies z kolei podsuwa pod rozwagę koncepcję, wedle której stalkerzy i fani mogą być rozróżnialni nie poprzez swój poziom zelotyzmu, ale ich szacunek wobec prywatności i dobrego samopoczucia osób, które admirują.
Haterzy – antyfani cewebrytów
Jakkolwiek jednak nie zdefiniowalibyśmy stalkerów, wydaje się, że sława sieciowa nie niesie ze sobą takich obsesji na punkcie cewebrytów. To było coś specyficznego dla świata, gdzie celebryta był wyalienowany, stanowił byt innego typu. Niestety, w sieci inny rodzaj antyfana zdążył już się wedrzeć na pozostawione przez stalkera miejsce. Chodzi o tzw. hatera (od angielskiego hate – „nienawidzić”), byt stanowiący naturalne następstwo subkulturowej natury tego internetowego królestwa.
Haterzy to osoby, które nie przynależą do danej społeczności, nie rozumieją jej, nie potrafią jej uszanować, a jakoś się w niej przypadkowo znalazły. Na przykład po obejrzeniu jakiegoś filmu na YouTubie komentują go w napastliwy i dokuczliwy wobec autora sposób. To konsekwencja tego, że kultura broadcastu, która nas wychowała, nie wpoiła nam subkulturowości: tam wszystko jest kierowane dla wszystkich – czyli i dla mnie – a zatem mam prawo, według tej logiki, do krytykowania, wyśmiewania rzeczy, które mi nie pasują.
Złożona z mikroświatów kultura sieci jest tego całkowitym przeciwieństwem. Ale, niestety, wskutek braku odpowiedniej edukacji medialnej (a raczej jakiejkolwiek tego typu edukacji) brakuje też powszechnego zrozumienia zasad jej funkcjonowania.
Czy haterzy są niebezpieczni dla cewebrytów?
Haterzy potrafią być poważnym problemem dla cewebryty. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że jest to problem większego kalibru niż stalkerzy. Jak zauważa Danah Boyd, o ile celebryci, których dotyka ten problem, to osoby, które zdobywając swoją popularność, zdążyły już nabrać pewnej odporności, a ich narcyzm, jak to ujmuje badaczka, został już nakarmiony, o tyle w przypadku mikrocelebrytów atak przychodzi od razu, kiedy umieszczą coś w sieci, a więc w żaden sposób nie są jeszcze zahartowani.
„Netowi celebryci – pisze – odczuwają wyczerpanie koncentracją na nich i dokuczliwością o wiele szybciej niż hollywoodzcy celebryci”. Jak to mówi Kevin Nalty o YouTubie, zostaniesz znieważony na sposoby, jakich nigdy sobie nie wyobrażałeś (ktoś raz skomentował wideo, pisząc, że chciałby się wypróżnić do mojej buzi) [...].
Napastliwy hater Scotta Chimbera
Jako przykład może posłużyć tutaj historia Scotta Chimbera, który pomimo posiadania zaledwie około 100-osobowej widowni, zmagał się z poważnym przypadkiem bardzo napastliwego hatera. Pewnego dnia wśród komentarzy do jego filmików zaczęły się pojawiać wpisy, w których ktoś opisywał rozmaite czynności seksualne, jakich chciałby się dopuścić z jednym z jego synów. Człowiek ten regularnie pojawiał się też na wideoczatach organizowanych przez kierowcę i tam zachowywał się identycznie, a zawsze, kiedy był banowany, wracał skryty pod innym nickiem.
Scott początkowo traktował to żartobliwie – haterowi nadał nawet pseudonim „Pedofil Joey”, wkrótce jednak sprawa zaczęła się wymykać spod kontroli. Joey znalazł bowiem w sieci numer telefonu do żony Chimbera i zaczął do niej po prostu dzwonić. Zaowocowało to spięciem pomiędzy małżonkami, kasowaniem zdjęć z serwisów społecznościowych, zmienianiem numerów, a nawet nieporadną próbą poszukiwań pomocy z zewnątrz.
Zobacz także: Jak panować nad negatywnymi myślami?
Jak Radzić sobie z haterami?
Oprócz prawa, które powinno zostać dostosowane do tego typu sytuacji, sami cewebryci powinni się nauczyć radzenia sobie z nimi. Muszą mieć świadomość, że na 15 fanów może przypadać i 100 tysięcy antyfanów. Przykładem dla nich powinien być Jay Maynard, który tego tygrysa postanowił ujeżdżać – i to mu się udało.
Zobacz także: Jak najlepiej rozwiązać konflikt?
Czy antyfani są jedynym problemem sławnych osób?
Niestety, kwestia antyfanów to tylko jeden z licznych problemów towarzyszących osobom sławnym – czy to w broadcaście, czy w sieci.
[...] podczas gdy nagrody, jakie przynosi sława, są niezaprzeczalnie warte wysiłku, często niszczone są przez zastępy powiązanych niebezpieczeństw, które w połączeniu spowodować mogą przeszywający psychiczny ból i, w niektórych przypadkach, ekstremalnie psychopatologiczną reakcję – pisze David Giles.
Niestety, ponieważ praktycznie się o tym nigdzie nie mówi, a sława utożsamiana jest wyłącznie z przyjemnymi rzeczami, negatywne aspekty zwykle atakują „nagle i niespodziewanie”. I czasem potrafią całkowicie zdominować świat sławnej osoby.
Fragment pochodzi z książki „CeWEBryci – sława w sieci” Michała Janczewskiego (wydawnictwo Impuls, 2011). Publikacja za zgodą wydawcy.