Nie trzeba przeprowadzać skomplikowanych badań psychologiczno-socjologicznych, aby stwierdzić, że wygląd zewnętrzny ma wpływ na to jak inni ludzie nas postrzegają. To, że świadomie lub podświadomie oceniamy ludzi na postawie ich atrakcyjności fizycznej wiadomo od dawien dawna. Czy stanowi ona czynnik decydujący w sposobie postrzegania innych ludzi?
Być może zabrzmi to niepoprawnie politycznie, jednak żadną tajemnicą nie jest fakt, że ludzi atrakcyjnych fizycznie odbieramy lepiej. Automatycznie przypisujemy wiele pozytywnych cech, które bezpośrednio nie są w żaden sposób determinowane przez ich wygląd zewnętrzny. Takie osoby od razu uważamy za sympatyczne, inteligentne, zdolne itd. Próbując to wyjaśnić w racjonalny sposób okazuje się, że takie kategoryzowanie na bardziej i mniej atrakcyjnych fizycznie, jest absolutnie pozbawione jakichkolwiek racjonalnych podstaw, bo przecież wygląd w żaden sposób nie przekłada się na charakter. Dlaczego tak się dzieje? I czy wyłącznie wygląd ma wpływ na naszą opinię o nowo poznanym człowieku?
Efekt pierwszego wrażenia
Kiedy kogoś poznajemy, siłą rzeczy, świadomie lub nieświadomie, oceniamy go. To normalne zachowanie, które pozwala nam na uporządkowanie otaczającego nas świata. Pozwala nam to stwierdzić czy dany człowiek jest nastawiony do nas przyjaźnie, czy możemy mu ufać, czy wręcz przeciwnie – powinniśmy podejść do niego z dystansem i traktować go jako źródło zagrożenia. Na pytanie: "Jakich ludzi lubimy?" padają różne odpowiedzi, bo każdy z nas jest różny i ma indywidualne potrzeby czy upodobania. Uogólniając, można wymienić kilka podstawowych i najczęściej wymienianych cech. Darzymy sympatią osoby o podobnych umiejętnościach, zdolnościach czy kompetencjach. Takie, których wierzenia i zainteresowania są podobne do naszych i tych, którzy odwzajemniają naszą sympatię. Zgodność opinii na dany temat sprawia, że czujemy się akceptowani, przynależni do jakiejś grupy wyznającej powszechnie uznawaną rację. Dodatkowo odczuwamy, że spotkaliśmy "bratnią duszę", co pozwala na bardziej otwarty i bezpośredni kontakt, sprawia, że nie musimy być tak ostrożni w wypowiadaniu słów, bo wiemy, że druga osoba nas zrozumie bez zbędnych tłumaczeń. Istotna jest także świadomość, że nie jesteśmy osamotnieni w swoich poglądach, co daje nam poczucie bezpieczeństwa. Jednak ciągłe zgadzanie się z naszym zdaniem budzi obawę, czy aby nie mamy do czynienia z konformistą, który każdą opinię przyjmuje za poprawną zwalniając się przy tym od myślenia i ewentualnej odpowiedzialności. Osoby, którym można ufać, posiadające takie cechy jak: lojalność, uczciwość, uprzejmość, rozsądek, empatia. Także tych ludzi, którzy nam coś dają i pozwalają się obdarowywać.
Co na to psychologia?
Według psychologii, podstawowym determinantem atrakcyjności interpersonalnej jest zjawisko nazwane przez naukowców „efektem częstości kontaktów”. Bazuje ono na przeświadczeniu, że im częściej się z kimś spotykamy, tym większe prawdopodobieństwo, że zostanie on naszym przyjacielem. Zatem mamy większe szanse na zaprzyjaźnienie się z kimś z sąsiedztwa, niż z kimś poznanym na wakacjach na innym kontynencie. Z reguły preferujemy ludzi zdolnych i kompetentnych. Za tymi, którzy stale popełniają błędy, raczej nie przepadamy. Istniej jednak wyjątek od tej reguły – gdy ktoś, w naszym pojęciu, bliski ideałowi popełni błąd, to nawet lepiej, bo zmniejsza to dystans i dana osoba wydaje się nam bardziej „ludzka”.
Kolejnym wyznacznikiem wpływającym na kontakty interpersonalne jest tzw. „efekt zysku-strat”. Zjawisko to polega na tym, że bardziej lubimy konkretną osobę, jeśli nie byliśmy lubiani przez nią na początku znajomości i odwrotnie – nie przepadamy za osobą, która nas polubiła, lecz potem zmieniła zdanie. Jeśli nie zostaliśmy zaakceptowani po kilku pierwszych spotkaniach, to możemy to sobie tłumaczyć tym, że poznanie nas wymaga po prostu większej ilości czasu - wtedy krytyka czy odrzucenie nie jest aż tak krzywdzące - tym bardziej, jeśli okazuje się, że później rzeczywiście zostaliśmy zaakceptowani. Gorzej, jeśli zdaje nam się, że ktoś nas lubi, lecz później zmienia swoje nastawienie w stosunku do nas na niepochlebne. Wtedy wielu z nas myśli, że widocznie nie jesteśmy osobą godną polubienia, taką, z którą warto utrzymywać znajomość. Aby wystąpił efekt zysku-strat, muszą wystąpić następujące warunki: zysk albo strata nie powstaje w wyniku działania jakiejkolwiek sekwencji pozytywnych czy negatywnych twierdzeń – konieczna jest zintegrowana sekwencja prowadząca do zmiany istoty rzeczy; oraz zmiana postaw musi zachodzić stopniowo. Okazuje się, że im więcej musimy włożyć wysiłku w zmianę pierwotnej negatywnej opinii o nas, tym bardziej kogoś lubimy. Z przeprowadzonych badań wynika, że nawet bardziej darzymy sympatią tych, którzy zmieniają swe zdanie o nas na pozytywne, niż tych, którzy cały czas takie mają.
Wygląd to nie wszystko
Kwestia wyglądu fizycznego ma duży wpływ na naszą opinię na temat danej osoby. Wygląd zewnętrzny to podstawowa cecha każdego człowieka. Kiedy opisujemy kogoś, zaczynamy od opisania jego aparycji, bowiem jest ona tym, co najbardziej i już na pierwszy rzut oka, wyróżnia nas ze społeczności. Czynnikami decydującymi o atrakcyjności fizycznej są: układ twarzy, tembr głosu, feromony i wygląd sugerujący zainteresowanie bądź jego brak. Atrakcyjność fizyczna ma oczywiście znaczny wpływ na łączenie się ludzi w pary. Tu uwarunkowania biologiczne wydają się grać większą rolę niż uwarunkowania kulturowe. Pewne cechy, które preferujemy u płci odmiennej są uniwersalne dla całego gatunku ludzkiego, tj. zwykle wybieramy partnera z gładką skórą, błyszczącymi włosami i wyraźnie zarysowaną, symetryczną sylwetką ciała. Te cechy świadczą o zdrowiu potencjalnego partnera i jego przydatności reprodukcyjnej. Co ciekawe, badania świadczą o tym, że partnerzy o zbliżonym poziomie atrakcyjności fizycznej tworzą trwalsze związki, niż ci, w których jedna osoba jest bardziej atrakcyjna niż jej partner lub partnerka.
Atrakcyjność fizyczna ma kolosalny wpływ w początkowym etapie znajomości. Ma ona znaczenie, nie tylko w kontaktach damsko-męskich, ale także np. podczas rozmów kwalifikacyjnych. Na podstawie wyglądu, podświadomie, wnioskujemy o cechach danej osoby. Ma tu miejsce tzw. efekt aureoli. Odnosimy wrażenie, że jeśli ktoś jest atrakcyjny fizycznie, to zapewne jest także dobry, interesujący, inteligentny itd. Jednak wyjątkiem od tej reguły są utrwalone w kulturze stereotypy np. stereotyp pięknej i głupiej blondynki, czy bezmózgiego, przystojnego macho. Ludzie atrakcyjni fizycznie z reguły myślą o sobie pozytywnie, bo tak też są traktowani, a ludzie mniej atrakcyjni traktują siebie jako gorszych i nie lubianych, ponieważ są ciągle tak odbierani. Bodziec, czyjaś opinia o nas i reakcja, czyli nasze zachowanie, działają na zasadzie sprzężenia zwrotnego. Jest to tak zwane samospełniające się proroctwo. Bowiem piękno jest cechą patrzącego. Im bardziej kogoś lubimy, tym przyjemniejszy wydaje nam się jego wygląd.
Reasumując, atrakcyjność interpersonalna w dużej mierze determinowana jest przez wygląd zewnętrzny, jednak nie jest to czynnik jedyny. Chociaż przy pierwszym wrażeniu często oceniamy człowieka według jego aparycji, to ważny jest także jego sposób zachowania, mówienia, odnoszenia się do innych. Atrakcyjność interpersonalna, chociaż w potocznym znaczeniu kojarzona głównie z relacjami damsko-męskimi, ma swoją strefę wpływu również w wielu innych dziedzinach życia. Świadomość własnej aparycji, pierwszego wrażenie, atrakcyjności, umiejętność nawiązywania kontaktów czy profesjonalnej prezentacji, to czynniki, które umiejętnie wykorzystane, mogą przyczynić się do sukcesu zarówno na gruncie prywatnym, jak i zawodowym.
Na podstawie:
Argyle M. „Psychologia stosunków międzyludzkich”
Aronson E., Wilson T.D., Akert R.M. „Psychologia społeczna. Serce i umysł”