Zdradziłam i zupełnie nie wiem co dalej..:((

napisał/a: justaguy 2009-03-22 23:10
Może faktycznie moja opinia w tej sprawie jest dyktowana moimi osobistymi przeżyciami.
Nie chciałbym, żeby przesłoniła autorce postu zdrowy rozsądek dlatego też nie szerzę herezji, że moja opinia jest właściwa, zrób tak a nie inaczej, nie słuchaj Justguy'a bo brednie pisze etc.Podaję Jej jedynie mój pkt widzenia w tej sprawie, na bazie własnego doświadczenia i obserwacji podobnych przypadków moich przyjaciół, rodziny itp. Wydaje mi się, że w takim celu właśnie zostało założone to forum, żeby mający problemy, wysłuchawszy kilku/kilkunastu opinii obcych, postronnych ludzi mogli dojść do ładu ze swoimi sprawami, podejmując decyzję.
A naskakiwanie na siebie w obliczu tak ważnych spraw dla mnie jest poprostu nie na miejscu.
Mnogość opinii pozwoli autorce odnaleźć podobny typ zdarzeniowy, sytuacyjny i podjąć decyzję na bazie własnych przemyśleń.
pzdr jg
napisał/a: sorrow 2009-03-22 23:44
onak, przede wszystkim powinnaś uspokoić swoje nerwy. Widzę, że bardzo cię to dołuje i nie daje spokoju. Prawdopodobnie tak się dzieje dlatego, że musiałaś to dość długo w sobie nosić nie mówiąc o tym nikomu. To trudne, ale tak to już jest. Potraktuj te wyrzuty sumienia jako swoją "karę" za niewierność.

Rozpatrując to co się stało nie powinnaś tego wydarzenia demonizować. Byłaś młodsza, skończyło się na trzymaniu za rękę i pocałunkach (jeśli dobrze zrozumiałem). To zwykły dalszy ciąg zauroczenia... zdarza się i kobietom starszym od ciebie o 30 lat. Opamiętanie przyszło w końcu... i tak też zazwyczaj bywa. To taki twój "upadek" na drodze twojego życia. Podniosłaś się jednak i chociaż ciężar cię uwiera idziesz dalej, oceniasz prawidłowo sytuację, wiesz że to było złe, a co najważniejsze chcesz swojego chłopaka kochać i sprawić, żeby wasz związek rozkwitał. Myślę, że na tym powinnaś się skupić. Bo widzisz... te dobre uczynki (czy postępowanie) liczą się oe wiele bardziej niż złe. Ludzie zazwyczaj myślą odruchowo, że jest odwrotnie... potępiają bardzo szybko, a nie patrzą na człowieka całościowo. Czy lekarz, który przez 20 lat ratował ludzi, a potem jednego zaniedbał jest potworem? W opinii publicznej tak, ale jak się zastanowisz to nie... zrobił wiele dobrego. Z tobą jest podobnie, więc nie oceniaj się od razu w ten sposób, że "on zasługuje na kogoś lepszego". Ty dalej możesz być tym kimś i być dla niego najkochańszą osobą. Nie masz długiego "stażu", więc trudno cię oceniac obecnie, ale w perspektywie czasu, który nastąpi i patrząc na twoje intencje można przypuszczać, że zrobisz dla niego o wiele więcej dobrego niż to "zło", któr miało miejsce.

Czy powiedzieć? Nie wiem. Mogę ci tylko powiedzieć, że ta wiedza w niczym waszemu związkowi nie pomoże. To tylko pobożne życzenia, że "prawda was wyzwoli". Nawet jeśli on to przeboleje i ci wybaczy, to wasz związek na zawsze się zmieni i najprawdopodobniej z powodu tego, że oprócz miłości nic was na razie nie wiąże, to się rozpadnie. To duży byłby cios dla niego, więc się zastanów. Ja bym ci proponował, żebyś jednak nie obarczała go tym ciężarem i dała z nim sobie radę sama. W twoim przypadku niestety istnieje dość duże prawdopodobieństwo, że on dowie się od kogoś innego... to twoje ryzyko. Możesz dużo zyskać nie mówiąc, ale ryzykujesz nagły koniec związku jeśli się od kogoś dowie. Pomyśl o tym wszystkim na spokojnie. Może gdy rozważysz wszystkie za i przeciw coś przeważy w twojej duszy i będziesz wiedziała co robić. Życzę ci, żeby wszystko potoczyło się po twojej myśli.
napisał/a: dgw 2009-03-23 08:35
Szczególnie z tymi słowami zamieszczonymi w ostatnim akapicie wypada się zgodzić bez zbędnej dyskusji a o wyborze musisz zadecydować sama. Chęć podzielenia się wyrzutami sumienia czy jakby inaczej to nazwał nie jest fortunnym rozwiązaniem, ale powtórzę za @sorrow a jak się dowie z innego źródła. Ja się dowiedziałem po 6 latach i 4 miesiącach.
napisał/a: voice02 2009-03-23 20:31
Przeczytałem Onak twoje zwierzenia i kilka pierwszych odpowiedzi... Mów/nie mów, mów/nie mów... Nie czytam dalej, bo pewnie dalsze wypowiedzi są w tym właśnie guście.

Nie pytaj co masz zrobić, tylko zrób jak uważasz. Jesteś dorosła. Umiałaś dać d...? Umiałaś. Znasz chyba swojego faceta na tyle, by wiedzieć, jak zareaguje. Nie wiesz? To się dowiedz... Mówisz "mała miejscowość"? No comments. Chyba się jednak dowie.

Gryzie cię nie sumienie, ale strach przed przyszłością. Powinnaś się sobą brzydzić, przestać się malować i depilować, wyrzuć wszystkie perfuma, noś barchanowe majtasy, w zimie nie zapomnij o waciaku, gumofilcach etc etc.

Dziewczyno, mleko się wylało. I to bardzo dawno. Zamiast pytać ludzi czy i jak ci mają poradzić, poczytaj o ich problemach. Wtedy będziesz miała jasność. Zobaczysz, że twój problem, choć na pewno cię dręczący, to pikuś wobec np. przykładu moderatora. Sorrow, czyż nie mam racji?

POzdrowienia dla wszystkich! :)
napisał/a: sorrow 2009-03-24 00:05
voice02 napisal(a):Sorrow, czyż nie mam racji?

Nie do końca. Problem trzeba rozpatrywać indywidualnie i porównywanie ich mija sie z celem. Wiem, że obiektywnie patrząc kilka pocałunków po pijaku mają się nijak do zdradzania kogoś w pełnym wymiarze przez lata. Jak natomiast przezywa to osoba uwikłana w te zdarzenia? To chyba liczy się najbardziej. Dla jednego to tyle co nic, a dla drugiego prawie koniec świata. Dlatego też tak trudno jest sobie z tym poradzić. Chodzi mi o to, że "niewielkie" zdarzenie ktoś może przezywać o wiele bardziej niż kto inny tzw. "prawdziwe problemy".
napisał/a: ~gość 2009-03-24 15:26
Gvalch'ca skąd ten atak na moją osobę?? Ja skrytykowałem Twoją wypowiedź którą każdy może na tym forum przeczytać i mieć o niej własne zdanie. Tak też zrobiłem.
A Ty wjeżdżasz na mnie Znasz mnie? Wiesz kim jestem i co robię??
Ja nie napisałem że jesteś kretynką bo nie znam Ciebie, nie wiem tego, odniosłem się tylko do Twojego posta :<

Gvalch'ca napisal(a):I wiesz co, w bajce to ty żyjesz.... .....Wiem, że w świecie gdzie przystojni kawalerowie poślubiają dziewice takie myślenie jest nie do pomyślenia,


Ja tak nie mam i nie będę miał wiem nie wiem o co chodzi.

Gvalch'ca napisal(a):zlana łazami z gilem przy nosie niewierna dziewczyna przeprasza swojego ukochanego na kolanach i on jej wybacza wspaniałomyślnie (zapomniałam że dziewczyna we włosienicę ubrana). A potem żyją długo i szczęśliwie bo na prawdzie zbudowali swój związek.


Nie, pewnie z uśmiechem na ustach powinna poinformować go o tym fakcie żeby się nie zdziwił jak się od obcego dowie. Moim zdaniem głęboki szczery żal w takiej sytuacji jest jak najbardziej na miejscu i nie wiedzę innej opcji. Jak może nie żałować?

sorrow napisal(a):skończyło się na trzymaniu za rękę i pocałunkach (jeśli dobrze zrozumiałem)

Nie jestem autorem postu ale wnioskuję że źle zrozumiałeś. Chodziło jej o to że jej chłopak nie strawi nawet trzymania za rękę nie mówiąc już o całowaniu i reszcie

Onak nadal uważam że powinnaś powiedzieć mu prawdę. Bo on na nią zasługuję a Ciebie sumienie przestanie zadręczać
napisał/a: ~gość 2009-03-24 15:39
hmmm, w zasadzie nie do końca wiemy o czym rozmawiamy...onak, czy to było tylko 3manie za ręce czy to był seks, czy to był 1 wieczór po pijaku, czy 2 mc na trzeźwo... to by dużo wyjaśniało i mogło zmienić zdanie niektórych z forumowiczów.

sama przyznam, że zdarzyło mi się po pijaku pocałować kolesia i sie nie przyznałam. Przeżywałam to co Ty, niechęć do siebie etc etc, ale, mówiąc kolokwialnie, po ok 2tyg przeszło... Chociaż dziś już z nim nie jestem to cieszę się, że wspomina mnie jako kobiete wierną, choć tylko ja sama wiem, że to nie prawda - to oczywiście czysty egoizm, a mi łatwo jest pisać takie rzeczy, bo po 1,5roku okazało się, że to nie ten jedyny, Twoja sytuacja jest o wiele trudniejsza, poniekąt dramatyczna...

Reasumując, pomimo moich totalnie odmiennych doświadczeń radzę Ci się przyznać - dlaczego?? Bo się męczysz już 2 lata, to bardzo długo, może już nigdy Ci nie przejdzie.

Gvalch'ca, bardzo mi się podobała Twoja wypowiedź z gilem i włosienicą w tle Osobiście popieram totalnie Ale w sytuacji tej biednej dziewczyny to chyba lepsza będzie szczerosc.
napisał/a: sorrow 2009-03-24 21:38
don napisal(a):Nie jestem autorem postu ale wnioskuję że źle zrozumiałeś. Chodziło jej o to że jej chłopak nie strawi nawet trzymania za rękę nie mówiąc już o całowaniu i reszcie

Być może ją źle zrozumiełem, ale ty dopowiadasz od siebie. Ona pisała, że nie strawi trzymania za rękę nie mówiąc o całowaniu. O żadnej "reszcie" nie było mowy, więc założyłem, że na całowaniu się skończyło.
napisał/a: Gvalch'ca 2009-03-24 22:45
don Corleone a jak ja mam rozumieć:

don napisal(a):justaguy, mania4, Gvalch'ca o żal, nie mogę tego czytać, szczególnie rad justagay nigdy nie trawię..

Onak nie słuchaj takich ludzi. [...]Wiedz że nie wszystkich rad na forum warto słuchać. NIe wiesz kim są i co reprezentują sobą poszczególne osoby.


Naskoczyłeś na gościa (justaguy'a mam konkretnie na myśli), którego znasz (chyba, że się mylę) tylko z forum. Czyli powiedzmy, że go znasz tyle co ja Ciebie. Jak Ty możesz napisać, że jego rad nie trawisz to ja moge wyśmiać Twoje rady (powiedzmy że też ich nie trawie :)). Pozatym "takich" w Twojej wypowiedzi miało dla mnie wydźwięk pejoratywny a odnosiło się także do mnie, podobnie jak "NIe wiesz kim są i co reprezentują sobą poszczególne osoby". O dziewicach i kawalerach nie było o Tobie :), dziwię sie że tak pomyślałeś wogóle :P. Wogóle jeśli tak strasznie Cię to uraziło (ironia) to przepraszam bardzo, nie bierz wszystkiego tak bardzo do siebie. Wrzuć na luz.
Tak gwoli wyjaśnienia moich "osobistych wycieczek". Sorki za
napisał/a: ~gość 2009-03-24 23:09
Przepraszam za off topic..
Małe wyjaśnienie.
Gvalch'ca Faktycznie słowa "nie słuchaj takich ludzi" były niefortunne i zdecydowanie pejoratywne. Za to sorry. A co do yustaguy to nie ukrywam że jego rady które ja czytałem ( a było ich niewiele) mi się nie spodobały bo w zwykle było to coś w stylu: jak Cie kobieta prawie zdradza lub zdradza to biegaj kolo niej, staraj się jak możesz a nóż postanowi zostawić tamtego i wrócić do Ciebie A jak nie to trudno najwyżej nie wróci A osobiście go nie znam i nie oceniam
To tak żeby nie było że napisałem to bezpodstawnie

Jeszcze raz sorry za tego mega
Postaram się żeby to był ostatni

Ja jestem na luzie
napisał/a: collo666 2009-03-25 00:12
Sory za zwrot ale dla mnie już byś była nikim gdybyś mi takie coś wyznała że dopuściłaś sie tak nikczemnego czynu.
Mimo to jeśli masz w sobie choć odrobine odwagi a co najważniejsze troszke godności to powinnaś się przyznać i najlepiej sama zaproponować aby nastąpił koniec waszego związku (choć dla mnie to nie można nawet tak tego już nazwać).
Kobieto jak można takie coś zrobć?? Najlepiej to przywdziej skromny ubiór i na kolanach do Częstochowy modlić sie aby ten co mu takie świństwo zrobilaś raczył kiedykolwiek choć trochę zmienić zdanie o tobie bo jak usłyszy prawde to prawdopodobnie bedziesz nikim w jego oczach...
No chyba że lepiej dalej go oszukiwać ale jak napisałaś że żyjecie w małej miejscowści to możesz być pewna że to wyjdzie kiedys na jaw, a wtedy to mozesz zburzyc cos o wiele poważniejszego...
Więc jeśli jak to mówisz naprawdę go tak kochasz to przyznaj mu sie jak najprędzej!!
napisał/a: mentos 2009-03-25 20:48
Jestem z chłopakiem od 10 miesięcy,.On twierdzi, że mnie kocha i naprawdę widać, że mu na mnie zależy. Jednak to jego 2 już taki związek, a mój pierwszy... nigdy wcześniej nie miałam chłopaka i to mnie przerastało. Chciałam spróbować innych rzeczy z innymi chłopakami. Jednak na nim mi jakoś dziwnie zależalo, ale ciągle też się kłóciliśmy(głownie przeze mnie) i rozstawaliśmy. Po ostatnim zerwaniu i wroceniu do siebie poszlam do łóżka z chlopakiem, który zawsze mi sie podobał ale nigdy nie chcialam z nim być.... chciałam zobaczyc cos jeszcze i załuje... już w trakcie żałowałam i nie było mi przyjemnie....nie powiedzialam o tym chlopakowi, a mam potworne wyrzuty sumienia i czuje wstret do samej siebie. Sama nazwałabym sie szmatą.Zrobiłam mu takie świństwo a on poświecił dla mnie wszystko. Chce mu koniecznie powiedziec, ale nie chce zeby mnie zostawił.... Dopiero po tym zrozumiałam, że jego kocham, wczesniej tego nie wiedzialam :( jak moge mu to powiedzieć?