Zagubiona. Potzrebuje szrzerej i madrej rady!

napisał/a: No Good 2008-10-16 16:01
on pewnie nie zdaje sobie nawet z tego sprawy jaką kochana ma dziewczynę Nelly, ale to juz będzie jego bład życiowy...czy młodzienczy...

trzymam kciuki za Asię, nasza maturzystke...hiehei

Gdzie idziesz na studia? masz już plany?
napisał/a: asia901 2008-10-16 17:51
wąłsnie czytalam historie nelly89 w innym poscie... i zastanawialms ie jakby to bylo ze mna, gdybysmy zerwali i tak jak wszysyc pisza - wez sie w grasc, minie troche czasu... moja sytacja jest na tyle wyjatkowa ze przez dwa lata staralm sie o innego chlopaka, keidy wreszcie bylismy razem nie wyszo nam, nie pokochal mnie - jednak nic na to nie wskazywalo bo byl cudowny... i zjawil sie moj obecny mezczyzna... wyleczyl mnie z starej milosci... tylko czy nastepny mnei wyleczy z tej? mocniej i ukorzenionej gleboko w serduchu :(

boje sie zerwania jak woda ognia..

[ Dodano: 2008-10-16, 17:55 ]
wogole boje sie rozmowy jak gonia... jakbym chciala byc juz po... i obudzic sie przy nim jak kiedys :(
napisał/a: nelly89 2008-10-16 17:56
Asiu, ale woda nie boi się ognia, bo go gasi :D
Lepiej żebyś mojej historii nie czytała, bo bez sensu jest porównywać swoją sytuację do cudzej.
Kieruj się swoim dobrem i spróbuj nie myśleć o tym wszystkim, póki on się sam pierwszy nie odezwie. Ty do niego nie pisz, nie dzwoń, nie puszczaj sygnałków, bo wychodzisz na naiwną i natarczywą. Nie chce się odzywać, to nie. Niech się buja, burak jeden ;)
napisał/a: No Good 2008-10-16 18:37
hmmm...

skoro sie boisz rozmowy jak woda ognia... to widze, że tu nie ma się czego bać...

ehh dziewczyny, wy to macie przeboje - Nelly i Asiu z waszymi chłopami o ciemnych charakterkach...

życze wam aby sie wszystko udało...w sumie i tak się uda, zawsze sie udaje...

pozdro
napisał/a: asia901 2008-10-16 19:52
ODPISAŁ przeprosił, że nie zrobił tego wcześniej, ale nie miał kasy - widocznie przekroczyli już granice - napisał równiez, że wycieczka strasznie fajna itp.

i co? i serce zmiękło... juz nie ma opcji - wysłuchaj, zbesztaj za postępowanie i spraw, by pożałował

narazie jest tylko - mój kochany...
napisał/a: No Good 2008-10-16 20:21
wiedziałem ze się uda, teraz tylko niech się wyśpi - odkacuje i możecie gadac i brykac...

powodzenia
napisał/a: ab18 2008-10-18 11:37
porozmawiajcie...
napisał/a: asia901 2008-10-18 11:37
esemesowalismy wczoraj wieczorem.. on uważa, ze nic złego nie zrobił, że mi wszystko już dawno wytłumaczył, że nie ma czasu na nic i żeboi się matury... smutno mi jak cholera, bo on jest strasznie uparty... nie potrafi wyjśc z tej swojej skorupki i postawic się na moim miejscu... możliwe, że dziś się spotkamy... nie chce na niego wrzeszczec, chce w spokoju porozmawiac...

napiszcie.. jak i co mu powiedzic by dostrzegl ze nie zrobil dobrze, ze nie byl w porzadku

:(
napisał/a: No Good 2008-10-19 03:41
ehhh...matura..i wszystko jasne...

może on naprawdę boi się tej matury? Co zrobisz, poczekaj do wakacji...

ciekawe jak to będzie w trakcie sesji, matura przy sesji to piwko, a pokaż mi student który zakuwa do sesji letniej juz od października, aha znam taką jedna...moja ex. tak ją poznałem, jak zakuwała w styczniu do sesji letniej w czerwcu w pokoju cichej nuki w akademiku, a ja akurat szukałem miejsca aby sobie zwymiotowac...bo impreza była mocniejsza niż mój stalowy żołądek...ehhh

teraz żałuje... mogłem wogóle tam nie wchodzić!!! Pozatym spodobała mi się wtedy jej kolezanka, która tez tam była, ale na nastepny dzień już nie pamiętałem która z tych dwóch mi się podobała...no i tak już w ramach metody "wygra ta która pierwsza da...oczami znak" padło na ta feralną ex.... z polem marchewki...boże, ale obciach u kumpli...do tej pory się ze mnie polewają...jak im wpadła pewnego razu do domu i szukała mnie we wszystkich szafach, pod łóżkiem...torturowała...ale żaden mnie nie sypnął, że od niej uciekłem...

potem jeszcze mam dzwoni i mówi:

"Lukaszku, dzwoniła jakaś dziewczyna..i powiedziała, że jest twoją dziewczyną i chce wiedzieć gdzie jesteś i ze się martwii i że prawdopodobnie to i tamto... ."

hardcore...hardcore....

w końcu, po roku czasu mnie dopadła i pobiła...mówiąc:
"aby twoja twarz wyglądała jak moje serce"

chciałęm odpowiedzieć, że:

"ty nie masz serca zakłamany tchórzu!"

ale wtedy nie miałbym twarzy...to przemilczałem incydent i tyle...a kumple tylko sie z tego polewają przy każdej okazji...bo to nie jeden jej idiotyczny wybryk, dlatego zerwałęm...najbardziej niezawodna metodą: "na zniknięcie bez sladu". Plecam wszystkim zdradzonym... działa niezawodnie...no może nie w moim przypadku... ale działa...