Wybaczyć zdradę?

napisał/a: oNaaa19 2009-11-05 12:50
nie ddam mu sie szybko napewno... a zauroczenie to nie jest ...jestem pewna ze go kocham i oddalabym za niego zyciee... on twierdzi ze zdradzil mnie na samy poczatku jak mnie jeszcze nie kochal i ze tego zaluje i ze wicej tak nie zrobi...jakbym go zobaczyla z inna to by chyba nerwicy dostala...:(
napisał/a: urk 2009-11-05 13:24
Obys sie nie myliła bo słysząłem juz pare takich historii na własne uszy. Jakos dziwnie sie okazywało że to co było nie mozna nazwac miłoscią a jedynie pomyłką której już nie da sie zaradzić. Zrobił to dwa razy zrobi znowu, może póxniej niz wcześniej ale stanie się.
napisał/a: ~gość 2009-11-05 14:40
oNaaa19 napisal(a):on twierdzi ze zdradzil mnie na samy poczatku jak mnie jeszcze nie kochal i ze tego zaluje i ze wicej tak nie zrobi...jakbym go zobaczyla z inna to by chyba nerwicy dostala...:(


Gadasz frazesy jakbyś złapała Boga za nogi. Nie sądzisz że ten związek jest trochę toksyczny?
Po co on z Tobą był chodził jak Cię nie kochał? takie związki to w 2 klasie gimnazjum.
napisał/a: Gumeczka 2009-11-05 19:47
ja bym, nie patrzała nawet na niego.. wiem jak to boli i wgl.. ale skoro zdradził i to dwa razy..;/
nie.. dla mnie taki facet jest skreslony a to ze załuje to Tylko słowa. kazdy tak potrafi powiedziec. nie siedzisz mu w myslach czy w głowie i nie wiesz co jest prawda a co nie jest.
mnie facet zdradzil,mialam podobna sytuacje do twojej. ale mu wybaczyłam i wiesz co?? co z tego ze przychodził z kwiatami, ze plakał przy mnie itp, skoro nawet po tym wszystkim, po daniu mu kolejnej szansy i tak to zrobił po raz kolejny>
a wiesz mi badz nie.. zaufanie od nowa.. a potem doswiadczenie tego samego boli jeszcze bardziej niz na poczatku.
pzdr ;]
napisał/a: oNaaa19 2009-11-06 01:03
Gadasz frazesy jakbyś złapała Boga za nogi. Nie sądzisz że ten związek jest trochę toksyczny?
Po co on z Tobą był chodził jak Cię nie kochał? takie związki to w 2 klasie gimnazjum.[/quote]

yy a ty myslisz ze ktos jest z kim jeden dzien i juz go kocha??? wez sie zastanow co ty piszesz....
napisał/a: urk 2009-11-07 15:24
oNaaa przeciez Ty już dawno zdecydowałas i nie zamierzasz słuchac nikogo.
Jesteś kolejnym przypadkiem (i nie odbieraj tego negatywnie) osoby która nie nauczy sie na błedach innych i nie chce dopuścić do siebie myśli że ktoś inny może miec rację.
napisał/a: its_okay 2009-11-09 17:28
Witam.

Byłam na nieszczęście tą zdradzającą. I nienawidzę siebie. Nienawidzę całą sobą. Jak tylko zaczynam o tym myśleć, potem zadręczam się tym cały dzień i pytam sama siebie: "Jak ja do cholery mogłam Go zdradzić?!?!?!" Na dodatek moją pierwszą, największą, najwspanialszą, najintensywniejszą miłość, jaka mogła mi się przydarzyć dotychczas.
Minęły dwa lata, a ja do dziś się tym zadręczam... Jestem w nowym związku i jest mi dobrze. Jednak ja wiem, że on czasem też jeszcze o mnie pomyśli, jak to bywa z pierwszą miłością. Parę dni temu dowiedziałam się, że się zaręczył, co mnie totalnie wyprowadziło z równowagi, zaczęło się to przekładać na mój związek także.

Co jest jednak najgorsze...? Że gdy chodziłam porozmawiać sobie z psychologiem także i na temat tego, co zrobiłam, dowiedziałam się, że ja nie robiłam tego po to, bo podobał mi się tamten facet... Ja naprawdę kochałam swojego faceta!! (i tu ktoś napisze, że nie wiem co to miłość - trudno, Wasze zdanie...) Ja mam takie zdanie, że po prostu byłam głupią, (żeby nie przeklinać), niedorosłą smarkulą, która chciała się sztucznie dowartościować i wydawało jej się, że wtedy wzrośnie jej poczucie własnej wartości, jak jakiś obleśny pijany facet powie jej, że jest sliczna. A PRZECIEŻ TO WSZYSTKO MIAŁA PRZY SWOIM FACECIE!!
Nosz cholera, do teraz, jak o tym pisze, to ciśnienie mi dwukrotnie skacze...

Wiem, że już nie ma wyjścia z tej sytuacji. Walczyłam ile sił. On nawet zastanawiał się, czy do mnie nie wrócić. Czasem się jeszcze odzywa, spyta, co u mnie...
Nie wiem jak mam wyjść z tego gówna. Do dziś mi się śni. Do tej chwili o nim myślę. Właściwie, to nawet nie wiem po co ja to tutaj wszystko piszę... Przecież ja znam wszystkie możliwe wyjścia z tej sytuacji. Czuję się jednak zdesperowana i liczę chyba na cud, że może jednak wszystko się kiedyś odmieni.

Pozdrawiam.
A.
napisał/a: kati30 2009-11-10 01:35
Moim zdaniem chyba nie warto wybaczać ...Ja wybaczyłam jak zapewne nie jedna osoba na tym forum,ale przynajmniej w moim przypadku wybaczenie się nie sprawdziło Wybaczyłam ,ale jestem zdradzana dalej mimo zapewnień ,że kocha mnie nad życie i nie potrafi żyć bezemnie....Ale my kobiety wybaczamy z tym ,że nigdy nie zapomnimy....
napisał/a: sandra871 2009-11-12 16:14
a moj maz mnie zdradzil bylam tak zrozpaczona i tez zdradzilam. teraz nasz zwiazek jest coraz gorszy.
napisał/a: kalaffiorek 2009-11-18 14:14
do sandry,sadze ze rewanz byl najgorszym wyjsciem w tej sytuacji...bo ja cierpialem/am to czemu ona/on tez nie moze....niestety wpadamy w bledne kolo i chcemy sie za wszelka cene odegrac.Owszem moze byc taka sytuacja,ze odwdzieczylismy sie tym samym...jestesmy kwita....moze taki wybryk pomoze zacisnac wiezi i dane osoby zaczna wspolne zycie od nowa...moze to bedzie cud.Niestety przez rewanz moze i czujemy satysfakcje ale za to pozostaje niesmak i setki pytan....zaczynamy patrzyc na siebie jak ostatnich szmaciarzy,przez co zwiazek staje sie jeszcze bardziej bezplciowy,co gorsza z brakiem mozliwosci jego naprawy.
Zostalem zdradzony 2 razy ale sie nie rozstalismy, jeszcze bardziej sie kochamy i wiele sie zmeinilo na lepsze....wielu moze popuka sie w glowe ale pomimo tego ze zostalem skrzywdzony, nidgy nie dopuszcze sie takich zachowan
napisał/a: szyjag 2010-01-11 01:10
ja chcę jeszcze was zapytać o radę, ludzi którzy nie są stronni. Choć pewnie będziecie, bo poznacie tylko moją wersję. Postaram się jak najbardziej opisać to, bez emocji.
A więc tak, w ten piękny nowy rok, miałem być ze swoją miłością. Niestety jej koleżanki... Więc poszła do nich, co chwilę mi pisała że o mnie myśli, kocha, pamięta. Jej przyjaciółka, a także moja miała ją pilnować. Poszły na miasto, choć mówiłem żeby została. na mieście poznały jakiś gości, obydwie się oddały.... O wszystkim się dowiedziałem od 3 osoby, wlasnej przyjaciółki sie pytałem czy nie chce mi czegoś powiedzieć, o niczym "nie wie" więc poszedłem z nią... niby przeprosiła... mówi mi że to mnie kocha, że to mnie chce.. że to był sylwester, że była pijana.. I co, skąd mam mieć zaufanie gdy jest pijana? CO ja mam zrobić...

Wiem że jestem młody, może i mi powiecie że zmyślam... Ale nie znacie współczesnej młodzieży... Może i mi powiecie że będzie inna... A co jak ja właśnie ją kocham, tylko że straciłem zaufanie, i nie wiem co z tym zrobić...

Napisałem wszystko. Obiecuję wam że zrobię co mi doradzicie... tylko że nie tak od razu...
napisał/a: ill11 2010-01-11 01:18
Przeczytaj jeszcze raz to,co napisales i zastanow sie,co chciales przekazac?Jednak rzadza Toba emocje,bo sorry,moze to pozna pora,ale nijak nie moge zrozumiec o co chodzi.Ze poszla w Sylwestra z kolezankami i poznaly jakichs gosci i sie oddaly-to wiem.Ale pozniej jakas przyjaciolka...Edytuj posta,bo jest niespojny