Rozpoznać zdradę

napisał/a: ~gość 2007-02-02 18:01
Hmmmm..jak rozpoznac zdrade?/ .Przeczytajcie moja historie i sami wysnujcie wnioski.. www.zdradzeni.blox.pl przede wszystkim telefon komorkowy sprobujcie sie nim pobawic ,obserwujac zachowanie partnera nigdy nie bedzie pewien czy usunal wszystko co mogloby naprowadzic cie na ten temat.Po za tym nie chec do seksu, samotne wyjscia do kolegow kolezanek .Brak rozmow.itd
napisał/a: ~gość 2007-02-11 17:10
Sympotymy- przede wszystkim większa dbałość o siebie-wreszcie jest dla kogo ( jesli partner nie doceniał waszych starań)-to się sprawdza prawie w stu procentach; nastepnie KOMORKA-jako druga skóra -noszenie jej cały czas przy sobie, wyłączanie głosu; ogólna nerwowość lub wręcz przeciwne tzw. włażenie w pupe;i przede wszystkim to uczucie w sercu,uczucie niepokoju....Jeżeli czujecie że jest cos nie tak to zazwyczaj tak jest...:( Nasze ciało daje nam znaki ale my nie chcemy przyjmować ich do siebie.
napisał/a: ~gość 2007-02-12 20:03
masz rację że zawsze czujemy jak coś jest nie tak-trzeba słuchać intuicji
napisał/a: ~gość 2007-03-02 16:37
z doswiadczenia wiem, ze jesli zaczyna sie cos dziac, to nie zauwazy sie na poczatku tego, to sie wyczuje!! jesli sie czuje, to nalezy sobie wierzyc!! ja czulam, potem nawet juz widzialam, nowe ciuchy, fryzjer, solarium, perfumy, a przede wszystkim ozieblosc, brak porozumienia i zero checi, zeby to zmienic.. odbyl romansik na boku, ale mial wyrzuty, chcial ja "rzucic" i zajac sie odbudowywaniem zwiazku, pech tylko chcial, ze nie wytrzymalam i przetrzepalam mu telefon! zapomnial wszystkiego skasowac, smskow, zdjec :( nie jestesmy razem, sama nie wiem, co zrobic, kocham i cierpie, ale moze warto sie przemeczyc, jesli mialabym cale zycie podejrzewac, bac sie, nie ufac, kontrolowac, wariowac z zazdrosci, sama siebie niszczyc :(
napisał/a: ~gość 2007-03-04 15:12
Nigdy nie można być pewnym, że Cię ktoś nie zdradzi. Ja miałam męża, za którego rękę dałabym sobie odciąć i co? chodziłabym bez ręki. Objawy: intuicja, jeżeli jesteś w dobrym związku, wyczujesz to od razu.
napisał/a: marionette 2007-03-04 17:47
Dosia napisal(a):Objawy: intuicja, jeżeli jesteś w dobrym związku, wyczujesz to od razu
nawet dziś o tym myślałam i doszłam do identycznych wniosków.
w jakiś magiczny sposób zawsze da się to wyczuć na odległość.
napisał/a: mala1 2007-03-04 21:07
marionette napisal(a):w jakiś magiczny sposób zawsze da się to wyczuć na odległość.

ja rowniez tak uwzam.
napisał/a: turo 2007-03-08 23:14
ciężki to temat, ale mam jedno pytanie. Czy jeśli wiedzielibyście o tym że wasz przyjaciel/przyjaciółka pakuje się w jaki związek mając rodzinę to czy powiedzielibyście to jego/jej partnerowi? ( oczywiście zakładamy sytuację kiedy dobrze znacie partnera).
Myślę, a nawet jestem przekonany, że nasza wspólna przyjaciółka wiedziała dobrze kiedy źle się działo w związku pomiędzy mną i moją żoną. Wiedziała co jest przyczyną a mimo wszystko mi nie powiedziała. Czemu kobiety są tak bardzo solidarne - trzymają tajemnicę nawet jeśli ktoś z tego powodu cierpi.
To stwierdzenie nie dotyczy oczywiście ogółu - mam nadzieję że nikogo nie uraziłem.
Do tej pory mam jakiś dziwny uraz do niektórych koleżanek mojej żony. Wkurzam się jak słyszę, z jakimi emocjami moja żona opowiada o przygodach koleżanek. Jak słyszę, że jej mówią, że jest zbyt porządna i ułożona to dostaję ciśnienia 200. Niekiedy po prostu boję się, że te idiotyczne uwagi odbiją się na naszym związku. No i zaczynam kombinować i szukać, czy czasami już coś się nie dzieje.
napisał/a: ~gość 2007-03-09 14:07
turo, ja i moj ex mielismy kiedys wpolne przyjaciolki, znalam je dluzej, a mimo to zadna z nich nie powiedziala mi, ze jestem zdradzana, obie wiedzialy, co przechodze, ale niestety! juz nie sa moimi kolezankami, ostrozniej dobieram przyjaciol, wiem, na jakie cechy mam zwracac uwage. Czasem lepiej jest nie mowic, nie wszyscy chca wiedziec, ze sa zdradzani, jezeli "skok w bok" byl jednorazowy, czy romansik krotki i nieznaczacy, ale ja wiem, ze bym powiedziala przyjaciolce/przyjacielowi! czy bym powiedziala partnerowi przyjaciolki/przyjaciela? Przypuszczam, ze bym zasugerowala stanowczo, ze jesli czegos z tym nie zrobi, to ja zrobie. Wiem,ze to jest wpieprzanie sie do zycia innych, ale nienawidze zdrady! i nie umiem przejsc obok niej obojetnie.
napisał/a: ~gość 2007-03-10 04:24
mam problem jestem żonaty mieszkam w średnim mieście 10 lat małożeństwa
,rok temu żona ztrudniła się w salonie fryzjerskim tam poznała ,tak mówiła na tego chłopaka który był fryzjerem że jest najlepszym kolegom .
po miesiącu zorganizowała impreze żeby się zintegrować i tu zobaczyłem co to znaczy koleżęństwo !!! moja żona całowała się z nim . kazałe zerwać kontakty .
ale terz wszystko się zmieniło ,odczuwam że to byłamoja wina
napisał/a: ~gość 2007-03-10 10:10
Za związek odpowiadają dwie osoby i obie mają obowiązek być wobec siebie fair - aż do bólu. Nienawidzę określenia impreza integracyjna - właśnie z takim zachowaniem jak opisałeś mi sie to kojarzy. To nie jest integrowanie sie tylko kokieteria i wstęp do romansowania. Niech się dziewczyna zastanowi czego chce...
A gdybyś Ty się tak integrował? Pewnie nie byłaby z tego zadowolona...
Jak obdarzyć zaufaniem kogoś kto sam nie jest pewny czego może sie po sobie spodziewać? jak myślicie? Jak nauczyć takich ludzi odpowiedniego dystansu do innych - impreza i integracja w 1 minutę zmienia się w coś co zagraża związkowi budowanemu starannie przez kilka lat, tylko dlatego ze ktoś na chwilę się zapomniał...? Pewnie teraz jak słyszysz że idzie na imprezę z pracy to od razu się zastanawiasz co się będzie działo?
napisał/a: ~gość 2007-03-12 12:16
Rozpoznać zdradę wcale nie jest tak łatwo. Mój mąż przez cały czas zapiera się. Był krótki czas kiedy był oziębły, teraz to się zmieniło. Mam sex na życzenie. Ale jest często niedostępny, nie patrzy w oczy, ma pod kontrolą swoją komórkę, dba o siebie, używa perfum, chociaż wcześniej robił to bardzo rzadko. Ja przez to wszystko i wsparcie koleżanek stałam się pewniejsza siebie. Nie ulegam temu co mi wmawia tak szybko jak kiedyś. Kłócę się jak tego wymaga sytuacja. Kiedyś po kłótni nie odzywał się do mnie przez trzy dni, teraz sam zaczyna rozmawiać. Powiedziałm mu, że chcę dostępu do naszego wspólnego konta. Nigdy wcześniej tego nie żądałam, bo wierzyłam mu na słowo. Teraz już nie ufam. Naszą koleżankę odwozi po pracy do domu, przywozi jej do biura jedzenie. W wyjeździe, w którym miało uczestniczyć więcej osób wzięli udział tylko oni dwoje. Zabiera ją na swoje krótkie wyjazdy tłumacząc, że to nic złego. Ja w to nie wierzę a on jest oburzony, że zaczęłam mówić o tym co myślę. Teraz już tylko muszę zdobyć dowód zdrady. Tego dowodu nie mam, ale cały czas nad tym pracuję. W każdym bądź razie nie ufam mu wcale.