Przyjaźń damsko-męska
napisał/a:
Helbeen
2009-09-16 00:19
Jest taka przyjaźń. Mam taką przyjaciólkę i nigdy nie chciałem dodać do takiej przyjaźni choćby odrobiny namiętności. Rozmawiamy o wszystkim, nie ma tajemnic. Po prostu przyjaźń. :)
napisał/a:
Bearezja
2009-09-16 19:16
Helbeen, tak z ciekawości -obydwoje jesteście w stałych związkach?
napisał/a:
Helbeen
2009-09-16 22:50
Jesteśmy przyjaciółmi dość długo. Był czas kiedy oboje kogoś mieliśmy, i taki kiedy żadne nie miało. Teraz jesteśmy w stałych związkach i przez ten cały czas nigdy nie przekroczyliśmy granicy po której przyjaźń byłaby czymś więcej. Nigdy nawet nas do tego nie ciągneło. Cenię tą przyjaźń.
napisał/a:
weronika691
2009-09-22 12:24
Myślę, że po pewnym czasie jedna ze stron chce czegoś więcej!:D
napisał/a:
Eleoria
2009-09-27 15:46
Też tak sądzę. Niekiedy dopiero po wielu latach okazuje się, że jedna strona jest zakochana w tej drugiej. Przyjaźń damsko-męska to jak zabawa rewolwerem, w nadziei że jest nienabity. Przyjażń pomiedzy kobietą a meżczyzną możliwa jest tylko w związku, jako fundament miłości. Niektórzy jednak nadużywają tego słowa i nazywają przyjaźnią zwyczajna znajomość. Przyjaźń to głęboka więź, to otwieranie swojej duszy przed drugim czlowiekiem, to gotowość do skoczenia za drugą osobą w ogień, gotowość do poświęceń, umiejętność wybaczenia, nawet wtredy gdy ta druga osoba nas bardzo zrani, to pragnienie szczęśia drugiej osoby i starania, by była szczęśliwa ! Jeżeli coś takiego ma miejsce między kobietą a meżczyzną, to to już jest raczej miłość... Uważam też, że takie "przyjaźnie" zakłócają doświadczenie pełnej bliskości ze swoim partnerem. To taka... emocjonalna poligamia i poliandria. Możliwe jest koleżeństwo, ale nie przyjaźń.
napisał/a:
zywia
2009-10-04 17:43
przyjaźń damsko - męska jest niemożliwa, któraś ze stron z czasem będzie dążyć do jeszcze głębszych relacji. Według mnie jest to dobry układ, bo tacy ludzie są sobie już niesamowicie bliscy i nie ma schodów na wstępie. Sztuką jest tylko wyczucie tego odpowiedniego momentu :)
napisał/a:
Eleoria
2009-10-05 23:02
Gorzej jeśli jedna z tych osób jest w związku...
Tak jak zauważyłaś, myślę, że to jest dobre jako wstęp do czegoś głębszego.
Nie rozumiem jednak, czemu niektóre osoby będące w związku potrzebują aż tak głębokiej relacji z inną osobą płci przeciwnej?
Przecież to nasz partner jest naszym najlepszym przyjacielem (a przynajmniej tak powinno być). Nie możliwe jest, aby wchodząc w tak głębokie relacje z osobą przeciwnej płci po pewnym czasie (a niekiedy jest to nawet kwestia wielu lat) nie zaangażować się emocjonalnie, nie pragnąć czegoś więcej -to jest naturalne, natura tak nas skonstruowała, że mężczyzna i kobieta gdy zaczynają się do siebie zbliżać psychicznie to wytwarza się silna więź, która umożliwia stworzenie związku i narodziny miłości. To jest naturalne, to jest tak oczywiste jak to, że gdy potrzemy zapałka to powstaje płomień...
Tak jak zauważyłaś, myślę, że to jest dobre jako wstęp do czegoś głębszego.
Nie rozumiem jednak, czemu niektóre osoby będące w związku potrzebują aż tak głębokiej relacji z inną osobą płci przeciwnej?
Przecież to nasz partner jest naszym najlepszym przyjacielem (a przynajmniej tak powinno być). Nie możliwe jest, aby wchodząc w tak głębokie relacje z osobą przeciwnej płci po pewnym czasie (a niekiedy jest to nawet kwestia wielu lat) nie zaangażować się emocjonalnie, nie pragnąć czegoś więcej -to jest naturalne, natura tak nas skonstruowała, że mężczyzna i kobieta gdy zaczynają się do siebie zbliżać psychicznie to wytwarza się silna więź, która umożliwia stworzenie związku i narodziny miłości. To jest naturalne, to jest tak oczywiste jak to, że gdy potrzemy zapałka to powstaje płomień...
napisał/a:
olesia35
2009-10-15 00:18
Oczywiście,że jest możliwa mam dwóch cudownych przyjaciół-facetów, byli przy mnie, wtedy gdy byłam w związku i są ze mną teraz, gdy jestem sama, przyjaźnimy się od 10 lat, oczywiście mam tez przyjaciółkę od serca prawie siostrę, po prostu przyjaźń z facetem to zupełnie inna bajka, nikt nie pomoże Ci zrozumieć męskiego swiata jak facet i tak samo ja tłumaczę im babskie spojrzenie na życie, czasami mamy niezły ubaw, dochodząc cały czas do odkrywczych wniosków jak te światy się różnią, a mamy już -dzieści lat. Ja w trakcie rozwodu, jeden z moich przyjaciół już po, drugi swieżo po ślubie cały kalejdoskop i jest super, naprawdę nie wyobrażam sobie życie bez tej mojej cudownej trójki. Tak to prawda w związku tez najważniejsza jest przyjaźń, ale to jest przyjaźń na zupełnie innym poziomie.
napisał/a:
Bearezja
2009-10-19 23:54
Z tym, że w Twojej sytuacji Olesiu35 mamy bardziej doczynienia z paczką, a w grupie wszystko trochę inaczej wygląda niż
w sytuacji, gdy jest to tylko jedna kobieta i jeden mężczyzna. Poza tym gdybyś napisała, że wszyscy jesteście
w szczęśliwych związkach, to łatwiej byłoby uwierzyć zarówno w przyjaźń jak i jej dobroczynny wpływ na Wasze życie. Teraz tak sobie myślę, czy to nie jest tak, że taki przyjaciel sprawia, że nie osiągamy z partneram tak dużej bliskości, jaką osiągnęlibyśmy, gdyby przyjaciela nie było? Mając partnera/męża i oprócz tego jeszcze przyjaciela, to być może w niektórych kwestiach zamiast szukać wsparcia w mężu, szukamy go w przyjacielu. A gdy przyjaciel już nas wesprze i poczujemy się lepiej, nie idziemy już z tym do partnera. Partner w jakiś sposób na tym traci. Nie wierzę, że w takich układach jesteśmy w stanie uzyskać maksymalną bliskość ze swoim partnerem. Jeżeli pewne nasze potrzeby (nie erotyczne oczywiście :)) zaspokoi przyjaciel, to nie szukamy już tego zaspokojenia u partnera.
Taka przyjaźń jest nie tylko niezwykle rzadka, ale też trudna, zwłaszcza dla partnera.
w sytuacji, gdy jest to tylko jedna kobieta i jeden mężczyzna. Poza tym gdybyś napisała, że wszyscy jesteście
w szczęśliwych związkach, to łatwiej byłoby uwierzyć zarówno w przyjaźń jak i jej dobroczynny wpływ na Wasze życie. Teraz tak sobie myślę, czy to nie jest tak, że taki przyjaciel sprawia, że nie osiągamy z partneram tak dużej bliskości, jaką osiągnęlibyśmy, gdyby przyjaciela nie było? Mając partnera/męża i oprócz tego jeszcze przyjaciela, to być może w niektórych kwestiach zamiast szukać wsparcia w mężu, szukamy go w przyjacielu. A gdy przyjaciel już nas wesprze i poczujemy się lepiej, nie idziemy już z tym do partnera. Partner w jakiś sposób na tym traci. Nie wierzę, że w takich układach jesteśmy w stanie uzyskać maksymalną bliskość ze swoim partnerem. Jeżeli pewne nasze potrzeby (nie erotyczne oczywiście :)) zaspokoi przyjaciel, to nie szukamy już tego zaspokojenia u partnera.
Taka przyjaźń jest nie tylko niezwykle rzadka, ale też trudna, zwłaszcza dla partnera.
napisał/a:
Seta
2009-10-20 10:04
Właściwie wierzę w taką przyjaźń, ale jedynie... w związkach. Z moim partnerem od samego początku byliśmy zakochani, przyjaźń i przywiązanie przyszły grubo czasu po zauroczeniu i miłości... Nie wstydzę się powiedzieć mu co mnie boli, albo pomarudzić o dzieciach czy o koleżance, co prawda ta "przyjaźń" nie wygląda jak przyjaźń z kobietą, ale wiem że gdybyśmy zakończyli nasz związek wciąż moglibyśmy się przyjaźnić i traktować się jako dobrych znajomych, których kiedyś łączyło uczucie.
napisał/a:
sinsiev
2009-11-11 20:01
Jest możliwa. Miałam przyjaciela z 10 lat. On też był przyjacielem mojej siostry. Nie było między nami mowy o czymś więcej. Jeździliśmy razem na wakacje, spotykaliśmy się na imprezach, lub tylko we dwoje, zostawaliśmy u siebie na noc,bo studiowaliśmy w tym samym mieście. I nic się nie działo. Nie uprawialiśmy seksu, nie rozmawialiśmy nawet o nim. Potrafiliśmy spać w jednym łóżku i nikomu łapy nie latały. On nie pytał o moich partnerów, jeśli nie mówiłam sama i ja też.Sfera intymności między nami nie istniała. Traktowaliśmy siebie jak rodzeństwo. Niestety zaczęliśmy pracować i przeprowadziliśmy się. On założył rodzinę, ja też. Zostały nam spotkania raz na pół roku.
napisał/a:
Cikitusia
2009-11-11 22:13
Ale sonda okazała się brutalna, a zarazem chyba ujawniła jaka jest prawda w większości przypadków, bo i pewnie wyjątki także istnieją.