Nie udana próba

napisał/a: p0la 2008-02-18 22:32
ja kiedy zaczynałam współżycie przez kilka dobrych razy czułam bół i często stosunek kończył się po paru minutach płaczem. aż ochota mi naprawde przeszła a w głowie pojawiła sie blokada. ale zaparłam i powiedziałam sobie "trudno tak musi być.... teraz będę cierpieć ale się wszystko ułoży i dostosuje, i jeszcze kiedyś będzie cudownie" i jakos poszło z czasem. i tak naprawde dopiero teraz, po roku prób i błedów zaczynamy sie cieszyc seksem, ale to tez dopiero pierwsze małe kroczki:) wiec sie nie załamuj tylko próbujcie. ale mysle ze mimo wszystko mozesz isc do lekarza tylko ja proponuje do prywatnego bo wiem z własnego doswiadczenia jak to jest;] a jest o niebo lepiej niz u publicznego. poszłam bo tez sie martwiłam ale przebadała mnie powiedziała ze jest wszystko idealnie i to kwestia czasu i dostosowania sie do siebie i praktyki i bedzie ok;] i teraz dalej próbujemy:p wiec życze powoidzenia
napisał/a: Mrożonka 2008-02-25 17:34
Wizytę mam za tydzień, ale jakoś tka głupio pytać Chyba poczekam do następnego razu... A nie tka z byle, czym skarżyć się. A co to mięśni też tak myślałam albo, że błona nie do końca pękła. No nic dzięki :)
napisał/a: qwertyuiop123 2008-11-16 22:34
Odświeżę... Bo nie rozumiem jednej rzeczy. On nie mógł trafić, okej, rozumiem. Tylko nie rozumiem dlaczego mu nie pomogłaś. Sama swoją budowę znasz więc nie widzę problemu w nakierowaniu go bądż wykonaniu tej czynności samodzielnie :)
Pierwszy raz miałam również z prawiczkiem i wspólnymi siłami wszystko poszło ładnie i pięknie. Zresztą do dzisiaj go nakierowuję. A raczej robię tą czynność za niego. Bo czuję się tak jakoś bardziej komfortowo.
napisał/a: tosemja 2008-11-16 23:40
JA czegoś nei rozumiem. Miał problem z nałożeniem prezerwatywy.,,rzeczyiscie niefajnie, miał problem z trafieniem - tez nie fajnie. Ale jesli piszesz ze stosunek trwał niecąłe 10 minut, czyli zakładam ze powiedzmy 7, to to nie jest zadna wielka tragedia, moe nie super wyczyn, ale problemem jest jesli trwa jedna minutę, wiec chyba obydwoje przesadzacie..Ty z rozczarowaniem, on z fochami
napisał/a: krzema1 2008-11-19 02:30
Wiesz, ja bym chciała, żeby mój partner tak bardzo się przejmował moim pierwszym razem...Również się zbytnio nie spisał (wykorzystał sytuację, bo byliśmy podchmieleni, a wiedział, że ja chciałam jeszcze czekać), a mimo to nie czuł się ani trochę winny czy zażenowany... Trwało krótko, bolało, a po wszystkim poszedł momentalnie spać, bo go ponoć bardzo głowa bolała. A ja wtedy tak strasznie potrzebowałam rozmowy, przytulenia \ Aj, ale nie powinnam się sama użalać, bo to Ty masz teraz problem Wiesz, ja myślę, że jak będzisz go stale zapewniać o tym, że jest super i wszystko ok, to z czasem mu przejdzie. Powiedz mu też, że to słodkie, że tak bardzo się przejmuje, bo to znaczy, że mocno Cię kocha Pozdrawiam i powodzenia w kolejnych razach