Kurcze, żona odeszła:(((((((((

napisał/a: sandman1 2007-12-04 17:32
Cześć,
Mam na imie Łukasz i od 3 dni nie potrafie sobie dać z niczym rady. Ale może od początku. #,5 roku temu poznałem bardzo dobra osobę. Juz po pierwszym spotkaniu wiedziałem ,ze to jest to. Dogadywaliśmy sie naprawdę super. Po 4 miesiacach wynajęliśmy mieszkanie i było po prostu pieknie. Nie znałem wczesniej tak troskliwej osoby...Robila dla mnie wszystko...Wtedy mowilem: nie rezygnuj z siebie a jezeli cos Ci sie nie podoba to powiedz. Słyszałem ,ze to wielka milosc i dla mnie zrobi wszystko bo chce tak. Ja po poprzednim zwiazku w ktorym zostalem zostawiony dla mlodszego ( mam 29 lat ) potrzebowalem chyba podswiadomie duzo uczucia ..kiedys poczulem ze dostaje go mniej i kiedys na ulicy odwrocilem sie i powiedzialem ,ze ide sam....Oczywiscie nie chcialem tego robic tylko upewnic sie czy jej zalezy...OCzywiscie za mna pobiegla z lzami w oczach. Strasznie sie poczulem wtedy...Rany tak strasznie.... Po roku mieszkania ze soba oswiadczylem sie i powiedziala tak. Bylem tak szczesliwy jak nigdy. Zaczelismy rozmawiac o kupnie mieszkania itp. Po kilku miesiacach kupilismy mieszkanie na kredyt. Niestety wtedy wspolnie ustalilismy ze kredyt wezmie ona na siebie a ja bede mial czyste kato aby moc wziasc w przyszlosci kredyt na cos innego.....
Po roku od oswiadczyn pobralismy sie i to bylo piekne. Wspaniala i szalona podroz poslubna... Wrocilismy i zaczelismy myslec o dziecku. Zdazaly sie sprzeczki. Ja nie potrafilem rozmawiac z jej rodzicami ( ze swoimi tez nie potrafie ) co w jej oczach bylo oznaka braku szacunku...Na wiosne żucilem po 15 latach papierosy. Jeszcze tak nerwowy nie bylem nigdy. Kiedys powiedziala mi cos ,ze zachowala sie tak a nie inaczej abym zobaczyl jak to jest gdy sie nie szanuje rodzicow....Powiedzialem w zlosci ,ze jest msciwa suka...niewiem dlavczego to powiedzialem. Od razu wycofalem te slowa . chcialem powiedziec cos innego:(((((((( ona powiedziala ze ok ale czulem ze w niej to siedzi......W lipcu odbylismy powazna rozmowe dlaczego juz nie jest taka jak kiedys. powiedziala ,ze mialem na poczatku racje i robila cos dla mnie i wbrew sobie czasami a nie powinna i teraz juz nie czuje takiej potrzeby........caly czas jednak byla bardzo troskliwa starajaca sie zona ktora po klotni mowila ,ze postara sie byc kochajaca zona i to robila.... ja chyba jakis kryzys przechodzilem bo doszly chore sytuacje mojej zazdrosci chociaz jej ufalem itp....... We wrzesniu powiedziala ,ze czuje iz nie wierzy ze mozemy byc szczesliwi ale mnie mimo wszystko kocha.....i sprubuje...powiedziala co jej przeszkadza ( za male zaangazowanie domem i brak checi polepszania życia i tego co mamy ) Ja zauwazylem ze nie mowi mi juz sama ze kocha tak jak kiedys zaczalem wiec to zmieniac.................osttani raz powiedziala mi ze mnie kocha 3 tygodnie temu......miala operacje jezeli chodzi o sprawy kobiece zmniejszajaca szanse zajscia w ciaze o 50%. oczywiscie kazda wolna chwile spedzalem w szpitalu . wtedy powiedziala wlasnie ,ze mnie kocha.........
ach zapomnialem dodac ,ze na wiosne po tym incydencie stwierdzila ,ze chyba nie jest gotowa na dziecko bo chce troche swiata zobaczyc, skonczyc mieszkanie itp....
w tym tygodniu planowalismy wyjazd na swieta do jej rodziny, prezenty i bylo super. Tzn ja juz od dluzszego czasu wyzbylem sie zlosci ponikotynowej i zazdrosci i czulem spokoj.....W czwartek wracala zmeczona z pracy a ja chcialem z nia pogadac ale zbywala mnie polslowkami...( w srode rozmawiala normalnie ) ja oczywiscie powiedzialem ,ze ze mna nie ma wspolnych tematow chyba.....Wieczorem w piatek byla zmeczona i poprosila abym ja obudzil za jakis czas. Ja zapytalem sie czemu tak malo spedza ze mna czasu ostatnio...tylko kursy i inne. Powiedziala ,ze ok i siedziala caly film obok z przymykajacymi sie oczami..Prosilem ja ze jezeli jest zmeczona to niech pojdzie spac a ze ona jest strasznie uparta osoba wysiedziala do konca. Przytulilem sie i poszlismy spac.....W sobote rano zobaczylem ze jest zdenerwowana i łzy jej leca..Kurde zaczalem ja prosic aby powiedziala o co chodzi. czy cos sie dzieje. Najpierw mowila ze ok ale po naciskaniu i proszeniu przytulila sie i ze lzami w oczach powiedziala ,ze nie czuje juz do mnie nic. Nie chce byc ze mna gdyz kiedys myslala ze jestem inna osoba a okazalo sie inaczej...po wypowiedzeniu tych magicznych slow zaczela zachowywac sie strasznie powsciagliwie. Na prosbe czy mozemy sprobowac raz jeszcze, wyjasnic, porozmawiac powiedziala ze nie i to jej uczuc nie zmieni. Na prosbe o wizycie u psychologa powiedziala ,ze ona nie chce i czy ja tego nie jestem w stanie zrozumiec ... Powiedziala ze ona widzi to ze ja sie zmienilem w ostatnim czasie lecz to juz nie powoduje powrotu uczuc i ze czuje pustke w sercu......Powiedziala mi ,ze wyprowadza sie do brata w zwiazku z tym ze to ona zaczela ta rozmowe na miesiac a potem bedziemy musieli uzgodnic plany co do mieszkania itp. Oczxywiscie wiadomo ze mieszkanie jest w kredycie na nia wiec to ja bede musial sie wyprowadzic ale to jest akurat najmniej wazne..
kurcze wysylam do niej maile w ktorych wyjasnilem rzeczy z przeszlosci lecz ona pisze ,ze czyta i czuje pustke. Jezeli rozmawiamy o kocie mieszkaniu, itp to jest ok. tematow dotyczacych "nas" po prostu nie ciagnie lub ucina stwierdzeniem ze to przeszlosc i wie ze mi jest ciezko ale musze zrozumiec ze nie byla szczesliwa i mnie nie kocha juz. A swoja decyzje popiera stwierdzeniem ze w ostatnim czasie duzo o tym myslala....Powiedziala jedynie ,ze jezeli po kilku tygodniach zateskni za nsaszym zyciem to wtedy da nam szanse. Nie odejdze na zasadzie : zerwalam i nawet gdyby sie walilo i bym cierpiala bo popelnilam blad to zdania nie zmienie....
Ja ja tak strasznie kocham..Od soboty zjadlem 3 kromki chleba, spie po 3 godziny. Tylko sprawdzam poczte......Niewiem czy mam do niej dzwonic i prosic ( stwierdzila ze takie maile powoduja wzrost jej poczucia winy ze mi wyrzadzila krzywde ), czy moze rozmawiac normalnie czy tez moze nie odzywac sie i dac jej czas na zastanowienie tylko czy wtedy bezie wiedziala ,ze mi zalezy?????? Boje sie ,ze spotkamy sie za miesiac i powie ,ze jej decyzja sie nie zmienila...Kurcze jeszcze nigdy tak nikogo nie kochalem:(((( co mam zrobic?
napisał/a: sorrow 2007-12-04 19:25
Napisałeś kilka cierpkich słów o sobie na temat tego jak czasami ją traktowałeś. W zasadzie nie jest to nic, czego nie udałoby się wspólnie przejść. Zastanawiam się natomiast na ile "ułagodziłeś" to wszystko... czy nie chciałes się trochę wybielić i odbiegłeś od prawdy? Może było tego wszystkiego więcej i częściej? Może nie zauważaleś tego co jej nie pasuje? Widać, że twoja żona trzymała to w sobie do ostatniego momentu. Wygląda na to, że nazbierała tych kropli goryczy, aż się wszystko przelało. Może jest też tak, że jej pojęcie o miłości jest bardziej związane z tym pięknym uczuciem zwanym zakochaniem niż miłością dojrzałą. Często jest tak, że im szybciej uczucie w nas wzrasta tym szybciej potem gdzieś znika... może właśnie to ją spotkało.

Co robić? Nie wiem do końca jak postępować z osobami, z którymi nie ma komunikacji (jak piszesz ucina wszystkie rozmowy). Możesz poddać się załamaniu i czekac aż przyjdzie do domu i zastanie cię, jak leżysz bez jedzenia i wody. Wtedy może przeżyje szok i zda sobie sprawę jak cię skrzywdziła i znowu wróci ze łzami w oczach. A może spojrzy na ciebie, pomysli jaki jesteś mięczak i jeszcze mniej będzie chciała z tobą być. Możesz też zrobić odwrotnie... odetchnąc pełną parą, wychodzić ze znajomymi, cieszyć (albo udawać) się zyciem. Wtedy ona może poczuje jakąś zazdrość o koleżanki z wyjść do knajp, może poczuje że straciła coś ważnego i wróci do ciebie (oczywiście ze łzami w oczach). Niestety jest jeszcze inne wyjście... ucieszy się, że tak szybko wszystko przebolałeś i ruszy w swoją stronę.

Muszę też na koniec zapytać, bo taka nagła decyzja może być spowodowana inną sprawą. Czy te wszystkie "kursy i inne", to na pewno się odbywały? Może jest po prostu zakochana w kimś innym, a on pokazuje jej jak życie może być kolorowe, a jednocześnie jak zwyczajne życie z mężem u boku może być szare?

Łukasz, cała ta sprawa jest dla ciebie bardzo świeża i na pewno minie trochę czasu, kiedy odzyskasz równowagę psychiczną. Chyba powinieneś dać jej ten miesiąc na przemyślenia. A potem albo zaakceptuj jej decyzję, albo walcz o nią jeśli wiesz jak. Życzę ci wiele sił!
napisał/a: sandman1 2007-12-04 21:13
jezeli chodzi o osoby trzecie to na 100% nic z tych rzeczy nie ma miejsca. Kursy wyszukiwlismy razem wiec wiem o nich wszystko. Zreszta po co mowic ze idzie na kurs od 17 do 20 skoro moze powiedziec ze idzie po pracy ze znajomymi z pracy na piwo.......

to wiec nie to... w moim odczuciu pewnie malo bylo tych zlych chwil a wg niej jest pewnie odwrotnie.....

jezeli przez miesiac nie wroci to pozosanie mi tylko odejsc z godnoscia....

wiesz , latwo sie mowi ale ciezej robi gdy ryczy sie co chwila i nie wie co sie dzieje.......

dzieki jednak za wsparcie....wiem ,ze moglem rozegrac to miesiac temu jeszcze na 1000 roznych sposobow. Wybralem zla opcje i teraz siedze sam i placze:((((

[ Dodano: 2007-12-06, 21:44 ]
wczoraj napisałem 3 maile do ukochanej :((( odpisala ,ze odeszla bo nie była szczęsliwa i nie podobało jej sie takie zycie:(((((((((((że ją też ta decyzja boli ale nie potrafiła by mnie okłamywać ,ze jest szczęsliwa:((((

gdy przeczytałem taka odpowiedz to od razu zadzwoniłem...po prostu nie wytrzymałem:(((((((((

powiedziała ,ze prosiłem ją o miesiac zastanowienia i obiecalem ,ze nie bede do niej tak pisal i dzwonil bo wysylajac maile, dzwoniac i smsujac powoduje ze nie moze odetchnac i spokojnie sie zastanowic:(((((((((((((((((

powiedziala ,ze wie ,ze tesknie i jest pewna moich uczuc.......

potem rozmawialismy na tematy domowe i tutaj duzo sie pytała jak sobie radze, o prace itp. na koniec powiedziala abym sie trzymał.....

dzisiaj nie dzwonilem ...kurcze nie wytrzymuje.........kazda piosenka , kazdy film, kazda rzecz powoduje ,ze zaczynam po prostu ryczec:(((((((((((

w pracy zaczynaja sie pytac czemu chodze smutny i czy cos sie stalo...rany ja nigdy tak nie kochalem..... czytam jej maile sprzed kilku dni gdzie sie usmiecha, zartuje i pyta sie rozne rzeczy...patrze na smsy sprzed kilku tygodni gdzie pisze ,ze kocha...rany nie potrafie byc silnym, nie potrafie ............................................ najgorsze jest to ,ze zastanawiam sie co zrobie jak wroci .jak pokaze jej ,ze ja kocham mocniej niz do tej pory i wtedy uswiadamiam sobie ,ze ona moze nie wrocic i glowa w poduszke i placz:((((((((((((((((((((( nie chce pic, nie chce jesc......nie potrafie czytac ksiazek i ogladac filmow, nie potrafie zajac sie praca a przeciez ona miala mi pomoc w poradzeniu sobie z tym.......:((((((

dlaczego do mnie nie zadzwoni ?:((((((((((((((( ile razy mozna patrzec w telefon?:(((( wylaczam w nim dzwiek by co 5 minut patrzec czy nie napisala a ja nie slyszalem:(((((((((

bylem w wielu zwiazkach i wiele razy sie rozstawalem...nawet po 6 latach udanego zwiazku tak nie bolalo i tak nie bylo mi zle:(((((((((((((((((((((((

[ Dodano: 2007-12-06, 21:48 ]
wczoraj napisałem 3 maile do ukochanej odpisala ,ze odeszla bo nie była szczęsliwa i nie podobało jej sie takie zycie:(((((((((((że ją też ta decyzja boli ale nie potrafiła by mnie okłamywać ,ze jest szczęsliwa:((((

gdy przeczytałem taka odpowiedz to od razu zadzwoniłem...po prostu nie wytrzymałem:(((((((((

powiedziała ,ze prosiłem ją o miesiac zastanowienia i obiecalem ,ze nie bede do niej tak pisal i dzwonil bo wysylajac maile, dzwoniac i smsujac powoduje ze nie moze odetchnac i spokojnie sie zastanowic:(((((((((((((((((

powiedziala ,ze wie ,ze tesknie i jest pewna moich uczuc.......

potem rozmawialismy na tematy domowe i tutaj duzo sie pytała jak sobie radze, o prace itp. na koniec powiedziala abym sie trzymał.....

dzisiaj nie dzwonilem ...kurcze nie wytrzymuje.........kazda piosenka , kazdy film, kazda rzecz powoduje ,ze zaczynam po prostu ryczec:(((((((((((

w pracy zaczynaja sie pytac czemu chodze smutny i czy cos sie stalo...rany ja nigdy tak nie kochalem..... czytam jej maile sprzed kilku dni gdzie sie usmiecha, zartuje i pyta sie rozne rzeczy...patrze na smsy sprzed kilku tygodni gdzie pisze ,ze kocha...rany nie potrafie byc silnym, nie potrafie ............................................ najgorsze jest to ,ze zastanawiam sie co zrobie jak wroci .jak pokaze jej ,ze ja kocham mocniej niz do tej pory i wtedy uswiadamiam sobie ,ze ona moze nie wrocic i glowa w poduszke i placz:((((((((((((((((((((( nie chce pic, nie chce jesc......nie potrafie czytac ksiazek i ogladac filmow, nie potrafie zajac sie praca a przeciez ona miala mi pomoc w poradzeniu sobie z tym.......:((((((

dlaczego do mnie nie zadzwoni ?:((((((((((((((( ile razy mozna patrzec w telefon?:(((( wylaczam w nim dzwiek by co 5 minut patrzec czy nie napisala a ja nie slyszalem:(((((((((

bylem w wielu zwiazkach i wiele razy sie rozstawalem...nawet po 6 latach udanego zwiazku tak nie bolalo i tak nie bylo mi zle:(((((((((((((((((((((((

[ Dodano: 2007-12-07, 16:57 ]
mija kolejna doba amoj stan jest coraz gorszy. Jedyne co na plus to to ,ze iele myslalem nad tym co robilem zle w przeszlosci. Wiele czasu spedzilem z siostra ktora uswiadomila mi kolejne sprawy. Staram sie postepowac tak jak zrozumialem ,ze powinienem robic wczesniej. Ukochanej nie zameczam smsami , tel itd. niech odpocznie....Jest tyle spraw ktore zdawaly mi sie ,ze sa biale a okazaly sie czarne. Osoby ktore uwazalem za przyjaciól nie maja dla mnie czasu i mowia : przestan rozpaczac i wez sie w garsc.......nie potrafia zapytac czy jest ok.....kurcze a znajomosc z tymi osobami bolala moja zone...nie powiedziala mi tego jednak nigdy...dopiero siostra mnie uswiadomila....osoby ktore uznawalem za zwyklych klegow czy kolezanki czuje ,ze sa teraz ze mna....mowia: walcz jezeli kochasz bo byliscie dobrana para.......................

a ja czuje strasznay bol i pustke...czy moze byc tak ,ze jezeli bede milczal i szanowal zdanie zony ,ze mam jej dac czas na poczucie czy cos czuje to zapomni o mnie????????????

kurcze boje sie.....nie tego ,ze nie dams sobie rady, nie tego ,ze nigdy sie nie usmiechne lecz tego ,ze nigdy sie domnie prywatnie nie usmiechnie,,,nie stanie i nie zapyta czy nie uwazam ,ze jest za gruba...zawsze mowilem ,ze jest najpiekniejsza i tego mi bedzie brakowalo :(((((( boli..................kocham jej wady a szanuje za zalety lecz jaka bedzie jej finalna decyzja bede musial ja uszanowac chociaz to boli:((((((((((((((((((((((
napisał/a: ewulka2 2007-12-07 21:00
Smutne jest to wszystko co piszesz. Wiem co czujesz bo byłam (i praktycznie ) znów jestem w podobnej sytuacji :(. Wiem jak to boli i...na to chyba nie ma lekarstwa. Trzymaj się
napisał/a: remi 16 2007-12-17 13:16
witaj w klubie....myśle, ze nie bedziesz musial czekac miesiąc..teraz Będą Swięta i one daja dużo do myślenia o najblizszych z rodziny i swoich od serca.A potem Sylwester..zabawa i powitanie nowego Roku oby lepszego.Moja sugestia jesli Swieta Was nie polaczą to Sylwester duzo wyjaśni.Jesli jest z kims to napewno to wyjdzie z racji wspolnej zabawy.Jesli nie bedzie z Toba na imprezie a sama tez nigdzie nie wyjdzie to musi byc w duzym dołku psychicznym.Jest jeszcze inna kwestia,ale ja wykluczam,bo nie mozemy podejrzewac kogos o cos czego nie wiemy...narazie badz dobrej mysli i oczywiscie na Swieta złoz jej zyczenia i wspomnij o Sylwestrze wspolnym.Musisz byc silny dla Was i dlatego...Trzymaj sie
napisał/a: ckmultras 2007-12-26 14:27
Napisz drogi Sandmanie, bo chyba jestem w bardzo podobnej sytuacji i jestem ciekawy co się z Tobą dzieje...Pozdrawiam i życzę spokoju i dużo cierpliwości.